Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:96.93 km
Maks. pr.:64.50 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:722 m
Rower:

Zimowe preludium.

Poniedziałek, 25 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 0

To ma być zima?! Ja tu się nastawiłem na zaspy i nie wiadomo co a tu trochę pruszy i gdzieniegdzie niebieskie niebo. Jedyne co to widziałem że drzewa dość mocno się gną, a prognoza trochę mnie przestraszyła tym że porywy to przeszło 50 km/h. Nogi po ostatnich dniach innej formy aktywności fizycznej na obozie mówiły coś że, zakwasy, że im się nie chcę, ale uznałem że to nie może mnie zatrzymać i jadę. Najpierw jednak wsiadłem na kilkanaście minut na trenażer żeby je rozruszać, ale na tyle delikatnie żeby się nie zgrzać zbytnio. Ruszyłem więc, postanowiłem znów jechać tak jak w ostatnich przejazdach, przez Słomniki, ale moje pierwsze metry okazały się nie tak kolorowe jak zakładałem. Wiatr okazał się kosmiczny, a że ja pierwsze kilometry skierowany byłem na północ a więc z wiatrem prosto w pysk! Ogólnie ciężko było dokręcić do 25 km/h! Po pewnym czasie przestałem się tym jednak przejmować i zacząłem spokojnie jechać swoim tempem, ciesząc się że mimo zapowiadanej zimy znów udało mi się wyjść na rower.


Po wyjechaniu z Krakowa okazało się że śniegu jest zdecydowanie więcej niż w mieście i w sumie można było poczuć zimowy klimat, przynajmniej drogi czarne i w mirę suche.

W sumie ten wiatr nie był taki straszny bo chyba właśnie dzięki niemu drogi były całkiem suche. Tak więc dotoczyłem się w okrutni słabym tempie do Iwanowic, tam kierunek mojej jazdy się zmienił i skierowałem się na wschód w kierunku Proszowic, wiatr już tak nie stopował, ale i tak dawał w dupę, bo wiał idealnie w bok, a przy silniejszych podmuchach naprawdę ciężko było utrzymać kierownicę. W sumie nie dziwne że taki wiatr, bo ewidentnie znajdowałem się w strefie ścierania się dwóch frontów atmosferycznych.


Można by powiedzieć że dziś ładna pogoda, tzn. gdyby patrzyć tylko na północ.


Ale patrząc już na wschód i zachód, można się domyślić że coś wisi w powietrzu.


A widok na południe to już raczej niepokoju, kotłujące się chmury wyglądające jak by zaraz miały pęknąć i sypnąć śniegiem.

Po przejechaniu przez Czechy i dotarciu do Niegardowa odbiłem w kierunku Kocmyrzowa, miałem nadzieję że wiatr będzie mi pomagał, ale z racji tego że miałem go nie w plecy a tym razem w prawdy pok i trochę z przodu, no kurde już myślałem że będę miał luz, a tu niemal do samego domu trzeba było się szarpać. Przynajmniej musiałem trochę się napocić żeby dojechać, co dziś było zdecydowanie korzystne przy takiej temperaturze odczuwalnej. W sumie z technicznych mankamentów to najgorsze było zaparowywanie okularów. Dalej już szybko przez Kraków do domu. Po rozdzianiu się i wyczyszczeniu roweru przekonałem się że mam rumieńce jak jakaś ruska lalka :P

Mapka.

T. odczuw. -4 °C
Wiatr 26 km/h nw
Porywy 50 km/h
Chmury 100% nieba
Opady 6 mm / 12 h
Ciśnienie 1015 hPa
Wilgotność 78 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny

Kategoria Wycieczki, ( )



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!