Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:2951.70 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:74.20 km/h
Suma podjazdów:24069 m
Maks. tętno maksymalne:184 (92 %)
Maks. tętno średnie:146 (73 %)
Suma kalorii:5359 kcal
Liczba aktywności:49
Średnio na aktywność:60.24 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
Dystans:139.30 km
Maks. pr.:64.90 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:1227 m
Rower:

Ku Proszowicom przez: Miechów-Skalbmierz-Kazimierze-Nowe Brzesko.

Sobota, 30 listopada 2013 · dodano: 30.11.2013 | Komentarze 0

Plan był na dziś jasny, dojechać do Proszowic na obiad, a więc czas do około 14 :P Tak też zaplanowałem sobie w miarę inną trasę niż ostatnimi czasy, choć rozpocząłem przez moje tereny treningowe, czyli Książniczki, Więckowice, Masłomiącą. Później obrałem kurs na Iwanowice, już wtedy przekonałem się że sprawdzanie pogody tylko dla Krakowa może nie jest idealny rozwiązaniem, bo zaledwie kilkanaście km dalej zaczęło padać, a niby w mieście cały dzień miało być ładna pogoda... Tak więc do Iwanowic dotarłem w lekkim deszczu, dalej odbiłem w kierunku Gołczy. Po kolejnych kilku kilometrach deszczyk przerodził się w normalną ulewę z zacinającym z lewego boku wiatrem, no ale jakoś się jechało, wreszcie deszcz zaczął ustępować, ale daje słowo, wolał bym żeby dalej padało niż to co stało się chwilę później, mniej więcej na wysokości Wysocic rozpętała się istna burz śnieżna! Z racji że temperatura mocno na plusie, śnieg przybrał postać ogromnych płatów, bardzo mokrych, po chwili byłem cały oblepiony w nim, żeby za chwilę wszystko zaczęło się roztapiać na mnie i wchłaniać w głąb... dodatkowo bardzo mocne podmuchy w bok, raz nawet wyniosło mnie na pobocze, całe szczęście że to była po prostu zadymka, znikła tak samo szybko jak się pojawiła. Po obraniu kursu na Miechów jechało się już bardzo dobrze, bo miałem wiatr prosto w plecy. W samym mieście trochę sobie źle pojechałem, ale szybko zweryfikowałem trasę 'na gębę' w dodatku szok! wyszło słońce! Od tego momentu było już naprawdę ok. Wyjechałem z miasta, obrałem kierunek na Skalbmierz przez Racławice, wiatr raczej w plecy, słońce co jakiś czas przebijało się zza chmur, tak więc, dzięki wysokiemu tempu i promieniom moje ubrania zaczęły schnąć. Dodatkowo pozytywnie znów mnie zaskoczyli drogowcy, większa część drogi do Skalbmierza już odnowiona, idealny asfalt, więc czegóż chcieć więcej?! Po drodze miał bym kolejny skalp do galerii martwych zwierząt, wielki czarny pies leżący na poboczu, szkoda zwierzęcia, ale za to ten kto go zabił musiał sobie nieźle skasować auto... Ze Skalbmierza do Kazimierzy też jechało się spoko, choć przed samym miastem jakiś duży ruch a nawierzchnie ładnie zryta... Z racji że nie pałam sympatią do tego miasta jakoś szczególnie, szybko obrałem kurs w kierunku Koszyc i Nowego Brzeska, tu też jechało mi się ok, choć z racji zmiany kierunku wiatr już nie był tak pomocny jak wcześniej, ale za to przynajmniej nie przeszkadzał szczególnie bardzo. Droga minęła dość szybko, a raczej nie zrobiła żadnego wrażenia na mnie, w końcu już wielokrotnie tędy się poruszałem i jakoś szczególnie nic nowego nie uświadczyłem. W Brzesku po obraniu kursu docelowego na Proszowice, przekonałem się że wiatr jednak mocno daje. Miałem co jakiś czas nie lada problemy podczas mocniejszych podmuchów, na szczęście miałem rezerwę czasu, mały ruch, no i niewielki dystans sprawiły że jechałem bez większych emocji, choć moje dłonie owiewane dość mocno miały już dość, nie wiem czy dlatego że mokre przez dłuższy czas, czy już zmęczone na tyle zaczęły mi odmarzać i trochę grabieć, no ale tak jak wspominałem dystans już niewielki, więc można się ogarnąć i jechać. Dojechałem usyfiony jak bym jechał przez bagno, więc pierwsze co wiaderko, szmata i znów czyszczenie, no nie za fajne to kiedy jeszcze wczoraj rower był taki piękny i czyściutki... A no i zapomniał bym o małym defekcie, podczas przedwczorajszego serwisowania ściągałem korbę i zapomniałem dokręcić wszystkie śruby, w pewnym momencie czuję jakieś wychyły, zatrzymuję się a tu niemal wypadły dwie śruby :D na szczęście mam korbę na imbusy więc dociągnąłem co trzeba i można było jechać spokojnie dalej, dziś rower oprócz tego spisywał się idealnie. Z ogólnych wrażeń dodatkowych to skupiłem się trochę na poboczu a nie na samej drodze, a dokładnie na tonach śmieci, bo że są to wiadomo, ale chciałem przyjrzeć się co dokładniej rzuca się w oczy, z najpopularniejszych to: butelki pet, najwięcej pepsi, później zbyszko, dopiero na koniec cola (pewnie w innych regionach inna struktura, bo na południu podobno najwięcej sprzedaje się Pepsi, na północy Coli, a w Warszawie Hoop Coli, nie wiem tak mówił mi kiedyś przedstawiciel Coca-Coli :P) najciekawsze to całkiem dużo telewizorów i kineskopów, oczywiście lodówek kilka się trafiło, dużo opon i ogólnie chyba wszystko jest możliwe do znalezienia w rowach... chyba kiedyś zajmę się zagadnieniem: struktura śmieciowa w Polsce, w rozbiciu na regiony :D No to chyba tyle. Powrót jutro, nie wiec czy wpadnę na jakąś sensowną trasę powrotną.

Mapka.

T. odczuw. 1 °C
Wiatr 20 km/h sw
Porywy 45 km/h
Chmury 50-60% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1017 hPa
Wilgotność 73 %
Termika zimno i sucho
Biomet korzystny

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:117.20 km
Maks. pr.:64.60 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:2820 m
Rower:

Kocmyrzów-Niepołomice-Wietrzne Dobczyce-Wieliczka

Piątek, 29 listopada 2013 · dodano: 29.11.2013 | Komentarze 0

Zacząć muszę od wczorajszego dnia, bo wczoraj zająłem się poważnym serwisowaniu roweru: Korba, stery, koła, napęd, wszystko wyczyszczone, nasmarowane, bez luzów. Trochę rano mi żal było wychodzić kiedy taki czysty rower, bo ulice wyglądały na dość mokre. No ale chęci były więc musiałem skorzystać z okazji, pogoda wprawdzie wspominała że wiatr mocny, ale najważniejsze że raczej sucho. Tak też rozpocząłem wycieczkę, szybko okazało się że drogi są wręcz suche. Na początek dla treningu obrałem kurs na Książniczki, Więcławice aż do Luborzycy, jechało się dobrze, a ja nie przesadzałem z tempem bo ostatnio to lewe kolano doskwiera, wprawdzie nie w momencie jazdy, ale ogólnie muszę o to zadbać. Z Luborzycy obrałem kurs na Niepołomice przez Czulice. Tu zdecydowanie większe tempo włączyłem bo wiatr ewidentnie dopomogał, później gładko przez puszczę Niepołomicką i Targowisko. Dopiero po zmianie kierunku w stronę Dobczyc przekonałem się że faktycznie zachodni wiatr ok 50 km/h może dać dziś w dupę. Nie wiem ale wydaje mi się że na odcinku z Książnic do Dobczyc wiało jeszcze mocniej i cały czas prosto w pysk, okrutnie mnie wymordowało, tempo spadło o około 10 km/h dodatkowo znów na tej drodze tir za tirem, nie wiem czemu one tak lubią ten odcinek, bardzo chciałem się załapać na któregoś, ale niestety wszystkie mijały mnie z takim zapasem że nie było szans na złapanie się w tunelu. No więc tak dotoczyłem się do Dobczyc, postanowiłem tam chwilę odpocząć i zjeść batona, bo jeszcze na domiar złego zaczęło kropić. Na szczęście na kilku kroplach się skończyło, a ja po kilkunastu minutach ruszyłem dalej, chciałem nawet wyjechać na zamek w Dobczycach, ale uznałem że nie mam na to czasu, zwłaszcza że muszę po drodze zaliczyć jeszcze jedno miejsce a ciemno robi się już o 15... Tak więc z Dobczyc do Wieliczki pojechałem moją ulubioną drogą przez Raciborsko, tu jechało się już dobrze bo wiatr wiał w bok. Po dotarciu do Krakowa nie chciałem jechać zatłoczoną Wielicką więc odbiłem i pojechałem przez Rybitwy. Po drodze w mieście załatwiłem jeszcze jedną sprawę i mogłem pojechać do domu na obiad. Później jeszcze tylko przejazd do mieszkania i na tym koniec dzisiejszych wojaży. Ogólnie dobrze mi się jechało, rower pracował idealnie, wiatr to też jakiś czynnik dojący dodatkowe wrażenie, więc nawet dobrze znane trasy mają zupełnie inny charakter niż zazwyczaj, a temperatura o 2 stopnie wyższa to ogromna różnica, kilka dni temu było ok 1 i twarz bardzo mi wymarzła, a dziś czułem się idealnie temperaturowo. Jestem mega zadowolony z formy na koniec roku, gdyby tak trochę dodać w listopadzie to udało by mi się utrzymać średnią 100 km dziennie, tego to się nie spodziewałem w ogóle...

A no i zapomniał bym o najważniejszym! Rano pojechałem do pobliskiego serwisu, z prośbą o dokręcenie kasety bo takowego klucza nie posiadam, postanowiłem pojechać ścieżką rowerową i... i jakiś debil wysypał na całą szerokość ścieżki ziarno czy inny syf, zleciało się stado gołębi chcę przejechać i te debile se stoją, no to jadę, już niemal przejechałem a tu jakiś zamiast odlecieć na bok wleciał prosto w moją nogę, odbił się od stopy i przejechałem po jakiejś jego części, dobrze że tyłem bo jeszcze bym wyglebił... no ale żeby przez latającego szczura tyle stresu się nałykać :P

Maoka.

T. odczuw. -1 °C
Wiatr 24 km/h w
Porywy 45 km/h
Chmury 50-60% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1020 hPa
Wilgotność 82 %
Termika zimno i sucho
Biomet korzystny

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:57.32 km
Maks. pr.:48.20 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:557 m
Rower:

Co ci się kojarzy z 28.11?

Czwartek, 28 listopada 2013 · dodano: 28.11.2013 | Komentarze 0

No właśnie mi też nic się nie kojarzy... Pogoda pokazała też że raczej nie ma co na nią dziś liczyć :/ Tak więc rano zakupy, później przejazd do Luborzycy przez Książniczki, Masłomiącą, Więckowice, powrót tą samą drogą. Wymokłem, wywiało mnie, nie ma co wspominać dzisiejszego dnia, wieczór też spędzę z rowerem, ale w domu na stojaku serwisowym. A no i po drodze wracając zdobyłem pierwszy prezent na gwiazdkę dla mamy :P



Mapka.



T. odczuw. -3 °C
Wiatr 25 km/h w
Porywy 50 km/h
Chmury 90% nieba
Opady 0.6 mm / 12 h
Ciśnienie 1023 hPa
Wilgotność 69 %
Termika zimno i mokro
Biometvniekorzystny
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:159.34 km
Maks. pr.:67.30 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:1430 m
Rower:

Ogłaszam koniec zimy.

Środa, 27 listopada 2013 · dodano: 27.11.2013 | Komentarze 4

Wstaję, a tu piękne słońce i czyste niebo, kto by się spodziewał?! Podliczyłem sobie wczoraj wieczorem że kolejna przejażdżka ponad stukilometrowa będzie 40 w tym roku, tak więc postanowiłem zaliczyć ją dziś. Rozpocząłem od rozgrzania się 10 km na trenażerze, ale na bardzo małym obciążeniu gdyż znów lewe kolano dokucza dziś. W sumie ruszyłem bez większego planu, ale chciałem zaliczyć Ojców. Tak też zrobiłem i nie żałowałem, choć trochę obawiałem się błota na odcinku bez asfaltu ale okazało się że mróz ściął wszystko na kamień i przejechało się spoko, tak samo mostki remontowane w dolinie też już prawie gotowe i można było szybko myknąć.


Super perspektywa, osłonięte rejony dolinki w śniegu, skały skąpane w pięknym słońcu, a niebo granatowe niczym w sierpniu! Jeśli tak ma wyglądać nadchodząca zima to ja poproszę więcej!


Włączyłem tak mocne tempo że przegapiłem zjazd na Złotą Górę, po chwili zorientowałem się że muszę zawrócić, ale przynajmniej pooglądałem piękną 'Kaplicę na wodzie'.

Z racji że nie miałem planu, moja wycieczka co rusz ewoluowała. Najpierw postanowiłem podjechać pod Złotą Górę, a później zjechałem w Młynniku żeby skierować się do Skały, dalej zjazd do Iwanowic i prosta droga do Słomnik. Tam miałem plan tak jak ostatnimi dniami na odbicie w Niegardowie na Kocmyrzów, ale że jechało mi się wspaniale w pięknym słońcu, postanowiłem zaliczyć Proszowice, tam też pojechałem dalej niż zakładałem i po niedługim czasie wylądowałem w Nowym Brzesku, z racji że bardzo nie lubię trasy przez Pobiednik do Krakowa postanowiłem przejechać nad Wisłą i jechać przez Puszczę Niepołomicką. Jak się okazało droga przez Drwinę jest remontowana więc musiałem trochę nadłożyć dookoła średniej jakości drogą, ale w sumie było ok, bo wiatr raczej w plecy, dopiero kiedy skierowałem się w stronę Proszówek zaczęło mi coś doskwierać, a dokładnie to słońce, mocno świecące, ale strasznie nisko zawieszone, w dodatku nie miałem dziś okularów przeciwsłonecznych tylko z żółtymi szkłami, myślałem że po jakimś czasie słońce zniknie i te szkła będą lepsze, okazało się że sam mało co widziałem, a w dodatku jechałem pełen obaw czy jadący za mną będą mnie widzieć w takim słońcu, więc każdy zbliżający się samochód czułem jakoś tak bardziej niż zazwyczaj. Po drodze spotkałem kolejne zwierzątko do mojej dziwnej galerii, nie wiem czy komuś ten prosiak wypadł z samochodu, czy ktoś rozjechał go, ale w sumie goniących świń po drodze jeszcze nie spotkałem...


Ha kolejne zwierzątko do mojej dziwnej galerii 'trofeów drogowych'.

A tak przy okazji zwierząt, to dziś w Ojcowie omal nie zginąłem przez indyka! Z jednej posesji wypadł taki debil i zaczął rozpościerać skrzydła, w ostatniej chwili wyminąłem jego dupsko, sam o mało nie lądując w rowie. A w okolicy Czech zatrzymałem się przy sklepie na chwilę, kiedy ruszałem jakaś pieprzona wataha psów zaczęła za mną lecieć, jak ja nienawidzę psów! Gdzie one niby są mądre?! :/

Dalej już bez większych przeszkód, w Proszówkach odbiłem na Kłaj. Ten odcinek jakoś dał mi w dupę, nie wiem dlaczego ale strasznie źle i ciężko mi się jechało. Później przez puszczę Niepołomicką jechałem już tylko na motywacji że za chwilę zrobię sobie przerwę i się posilę, tak więc odbiłem z głównej drogi do centrum Niepołomic, tam chwilę odpocząłem zjadłem batona i po jakimś kwadransie ruszyłem dalej. Nie mogę powiedzieć żeby było diametralnie lepiej, ale za to wiedziałem że już niedaleko, tak więc spokojnie dotoczyłem się do Igołomskiej, tam zasłoniłem swoje drogi oddechowe najszczelniej jak potrafiłem i ruszyłem w chmurę syfu z huty i karawany tirów. Od Igołomskiej miałem już więcej szczęścia bo udało mi się na światłach złapać betoniarkę i tak niemal do samego domu miałem przejazd za free, bez oporów ze średnią prędkością ok 55 km/h a w dodatku na całym tym dystansie tylko raz złapały nas światła.

Po dotarciu do domu, rzuciłem wszystko w kont i sam rzuciłem się na zupę! Dopiero po jakimś czasie ogarnąłem się trochę. Teraz już tylko przejazd do mieszkania, kilka dni muszę tu pourzędować i dobrze, będę miał możliwość pełnego serwisu. No i tak to z wyjazdu bez pomysłu wyszła całkiem przyzwoita wycieczka, w pięknym słońcu i całkiem niezłej energii!

Mapka.

T. odczuw. 0 °C
Wiatr 7 km/h nw
Porywy 12 km/h
Chmury 10-20% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1031 hPa
Wilgotność 64 %
Termika zimno i sucho
Biomet korzystny

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:20.00 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Muse.

Wtorek, 26 listopada 2013 · dodano: 26.11.2013 | Komentarze 0

Dziś dokręcanie na trenażerze w rytmie Muse i ich super-masywnych czarnych dziur :)

ale hitem jest to że kręciłem na bardzo dużym obciążeniu i prędkości i schodząc z roweru nie odpiąłem rolki, po jakimś czasie słyszę syk, okazało się że opona w miejscu styku się tak nagrzała, a dętka puściła na łatce która znajdowała się dokładnie pod tym miejscem :P Heh muszę sobie przywieźć osobne koło tylko pod trenażer.
Kategoria Trening


Dane wyjazdu:
Dystans:88.42 km
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:548 m
Rower:

Zima - drugie starcie.

Wtorek, 26 listopada 2013 · dodano: 26.11.2013 | Komentarze 0

Tak jak wczoraj pierwsze co po przebudzeniu to poszedłem do okna żeby sprawdzić białość dróg, jak się okazało drogi czarne, tylko dachy sugerowały że w nocy padała inna forma deszczu. Tak też jak poprzedniego dnia, zrobiłem co miałem do zrobienia i zacząłem zbierać się do wyjścia, ale tym razem też rozpocząłem od kilkunastu minut na trenażerze. Plan na dalszą jazdę był prosty dotrzeć do domu rodziców na obiad. Ale że w linii prostej to za krótki dystans postanowiłem pokręcić się w rejonie Cholerzyna i Balic. Już na kładce nad torem kajakowym okazało się że może i dziś mniej wieje, ale ściegu i śliskości więcej.


Całe szczęście że tylko miejscami takie lodowisko, ale można by tu trochę poćwiczyć przed prawdziwą zimą, kiedy niemal każda droga będzie wyglądać właśnie tak!

Dalej już od Piekar, przez Liszki i aż do Brzoskwini towarzyszył mi śnieg, a raczej coś śniegopodobne, bo były to jakieś dziwne kulki, chyba bardziej podobne do gradu, na szczęście było na plusie i wszystko szybko się roztapiało. W okolicach Balic rozpadało się naprawdę mocno, można by rzec że burza śnieżna, ale z tym też dałem radę. Później po przeprawieniu się znów przez Wisłę pogoda się uspokoiła. Zrobiłem rundę przez Tyniec, przy okazji załatwiłem jedną mały interes w okolicy, później do domu na pyszny obiad, dobrze tak wejść wymrożonym na pyszną gorącą zupę. Posiedziałem trochę i zebrałem się do powrotu, przy okazji wpadłem do zaprzyjaźnionego sklepu rowerowego w centrum sprawdzić czy nie przyszły jakieś fajne kierownice. Dalej z racji że nie chciało mi się jechać ze wszystkimi samochodami przez centrum pojechałem okrężną drogą bulwarami. Nie wiem dlaczego, ale wygląda na to że czeka mnie dziś wieczorem centrowanie koła :/

Mapka.

T. odczuw. -3 °C
Wiatr 21 km/h n
Porywy 45 km/h
Chmury 90% nieba
Opady 2 mm / 12 h
Ciśnienie 1024 hPa
Wilgotność 77 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:20.00 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Mocne grzanie.

Poniedziałek, 25 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 0

Nie wiem jak to możliwe ale dziś, podczas wieczornej sesji treningowej na trenażerze udało mi się przebić dętkę... Nie wiem czy to przez głośną muzykę czy co, ale nagle czuję że robi się samoistnie coraz ciężej, kiedy muzyka ucichła słyszę syk :P pewnie coś było wbite i jak zwiększyłem obciążenie na maksa musiało dobić, ale było na tyle to małe zejście że zdołałem dokończyć sesje bez reperacji kapcia. No to teraz trzeba będzie się tym zająć :/
Kategoria Trening


Dane wyjazdu:
Dystans:96.93 km
Maks. pr.:64.50 km/h
Temperatura:1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:722 m
Rower:

Zimowe preludium.

Poniedziałek, 25 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 0

To ma być zima?! Ja tu się nastawiłem na zaspy i nie wiadomo co a tu trochę pruszy i gdzieniegdzie niebieskie niebo. Jedyne co to widziałem że drzewa dość mocno się gną, a prognoza trochę mnie przestraszyła tym że porywy to przeszło 50 km/h. Nogi po ostatnich dniach innej formy aktywności fizycznej na obozie mówiły coś że, zakwasy, że im się nie chcę, ale uznałem że to nie może mnie zatrzymać i jadę. Najpierw jednak wsiadłem na kilkanaście minut na trenażer żeby je rozruszać, ale na tyle delikatnie żeby się nie zgrzać zbytnio. Ruszyłem więc, postanowiłem znów jechać tak jak w ostatnich przejazdach, przez Słomniki, ale moje pierwsze metry okazały się nie tak kolorowe jak zakładałem. Wiatr okazał się kosmiczny, a że ja pierwsze kilometry skierowany byłem na północ a więc z wiatrem prosto w pysk! Ogólnie ciężko było dokręcić do 25 km/h! Po pewnym czasie przestałem się tym jednak przejmować i zacząłem spokojnie jechać swoim tempem, ciesząc się że mimo zapowiadanej zimy znów udało mi się wyjść na rower.


Po wyjechaniu z Krakowa okazało się że śniegu jest zdecydowanie więcej niż w mieście i w sumie można było poczuć zimowy klimat, przynajmniej drogi czarne i w mirę suche.

W sumie ten wiatr nie był taki straszny bo chyba właśnie dzięki niemu drogi były całkiem suche. Tak więc dotoczyłem się w okrutni słabym tempie do Iwanowic, tam kierunek mojej jazdy się zmienił i skierowałem się na wschód w kierunku Proszowic, wiatr już tak nie stopował, ale i tak dawał w dupę, bo wiał idealnie w bok, a przy silniejszych podmuchach naprawdę ciężko było utrzymać kierownicę. W sumie nie dziwne że taki wiatr, bo ewidentnie znajdowałem się w strefie ścierania się dwóch frontów atmosferycznych.


Można by powiedzieć że dziś ładna pogoda, tzn. gdyby patrzyć tylko na północ.


Ale patrząc już na wschód i zachód, można się domyślić że coś wisi w powietrzu.


A widok na południe to już raczej niepokoju, kotłujące się chmury wyglądające jak by zaraz miały pęknąć i sypnąć śniegiem.

Po przejechaniu przez Czechy i dotarciu do Niegardowa odbiłem w kierunku Kocmyrzowa, miałem nadzieję że wiatr będzie mi pomagał, ale z racji tego że miałem go nie w plecy a tym razem w prawdy pok i trochę z przodu, no kurde już myślałem że będę miał luz, a tu niemal do samego domu trzeba było się szarpać. Przynajmniej musiałem trochę się napocić żeby dojechać, co dziś było zdecydowanie korzystne przy takiej temperaturze odczuwalnej. W sumie z technicznych mankamentów to najgorsze było zaparowywanie okularów. Dalej już szybko przez Kraków do domu. Po rozdzianiu się i wyczyszczeniu roweru przekonałem się że mam rumieńce jak jakaś ruska lalka :P

Mapka.

T. odczuw. -4 °C
Wiatr 26 km/h nw
Porywy 50 km/h
Chmury 100% nieba
Opady 6 mm / 12 h
Ciśnienie 1015 hPa
Wilgotność 78 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:39.69 km
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:381 m
Rower:

Deszczowa niedziela.

Niedziela, 24 listopada 2013 · dodano: 24.11.2013 | Komentarze 0

A jednak udało mi się wrócić z obozu dość wcześnie. Tak więc, szybko wyrzuciłem bety, przebrałem się i wyszedłem pokręcić. Było wprawdzie dość mokro, ale nie padało. Pojechałem na rundę przez Książniczki, oczywiście w około połowie drogi lunęło i tak padało już do powrotu. Wróciłem do domu bo byłem mokry jak i dlatego że było już praktycznie kompletnie ciemno. Chciałem jeszcze potrenażerować się ale jednak zakwasy po obozie kazały mi odpuścić trochę.



Mapka.



T. odczuw. 4 °C
Wiatr 17 km/h n
Porywy 40 km/h
Chmury 90-100% nieba
Opady 3 mm / 12 h
Ciśnienie 1008 hPa
Wilgotność 94 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:15.00 km
Maks. pr.: km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Obóz.

Sobota, 23 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 0

Zajęcia fizyczne inne niż na rowerze, ale za to wybiegałem się, nauczyłem kilku przydatnych rzeczy. Dodatkowo zajęcia z samoobrony + kajdankowanie.
Kategoria Trening