Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2013

Dystans całkowity:2263.19 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Maksymalna prędkość:68.84 km/h
Suma podjazdów:3969 m
Maks. tętno maksymalne:187 (94 %)
Maks. tętno średnie:150 (75 %)
Suma kalorii:10877 kcal
Liczba aktywności:40
Średnio na aktywność:56.58 km
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
Dystans:56.40 km
Maks. pr.:63.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:500 m
Rower:

Na PRAWDĘ piękny dzień!

Czwartek, 31 października 2013 · dodano: 31.10.2013 | Komentarze 0

Po powrocie do domu przyznam że zapał mi trochę minął, ale kiedy słońce tak bardzo mi przeszkadzało w oglądaniu tv uznałem że skorzystam :P

Wsiadłem na rower i super, bo okazało się że jedzie mi się super, chyba aż za dobrze bo w pewnym momencie mnie przytkało gdyż trochę zbytnio się zachłysnąłem zimnym powietrzem, a do teraz drapie w gardle. No ale kto by się przejmował? Najpierw chciałem zrobić swoją rundkę, ale postanowiłem pojechać trochę dalej. Przez Więcławowice do Prawdy, później chwilę po napawałem się pięknym widokiem na Zbiornik Zesławice.


Mega przyjemne miejsce do chwili przerwy.


Nawet to że trzeba jechać po płytach betonowych niezbyt przeszkadza kiedy tak pięknie.

Myślałem że już będę wracał do domu, ale zdecydowałem na maksa wykorzystać promienie słońca. Udałem się przez Prusy do Pielgrzymowic i dalej już do domu. Jedynymi mniej przyjemnymi momentami w trakcie było to że kilka razy musiałem przejeżdżać obok cmentarzy a tam ludzie kompletnie nie patrzą co robią, byle tylko zaparkować, albo wyjechać, debile!


Oj cienie się wydłużają, chyba czas podkręcić tempo.

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:19.30 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Miacho.

Czwartek, 31 października 2013 · dodano: 31.10.2013 | Komentarze 0

Hym... Załatwiłem sobie nową szkołę :) kto wie może to będzie dobry wybór na przyszłość. A przy okazji przejażdżka w pięknym słońcu rozochociła mnie do dalszej jazdy, tak więc pojechałem do domu przebrać się i zamienić rower.
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:13.50 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Wieczorne zakupy.

Środa, 30 października 2013 · dodano: 31.10.2013 | Komentarze 0

Wieczorem trzeba było pojechać na zakupy i tym razem Trek okazuje się nieoceniony :P Zamontowany koszyczek z przodu i można przewozić zgrzewki wody itp itd.

a przed samym wyjściem taki oto zachód:

Kategoria Miasto, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:51.70 km
Maks. pr.:47.80 km/h
Temperatura:11.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:459 m
Rower:

Runda Książniczki + Kocmyrzów, Prusy

Środa, 30 października 2013 · dodano: 30.10.2013 | Komentarze 0

Po wczorajszej niemocy miała być tylko krótka runda, ale jechałem spokojnie i było ok, kolano dziś nie boli. Pogoda też dopisuje, niby niebo całe zaniesione i co jakiś czas trochę kropi, ale za to nie wiało. Dobrze że jakiś czas temu zmieniłem opony na bieżnikowane, czuć ogromną różnicę na wilgotnych odcinkach. Po zrobieniu rundki udałem się również dobrze znaną trasą do Kocmyrzowa, tam główną drogą do Prus, dalej dom i obiad, a później znów czas pojechać do kota co by go nakarmić.

Mapka
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:31.73 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

yyy...

Wtorek, 29 października 2013 · dodano: 29.10.2013 | Komentarze 0

Nie mam co powiedzieć, tak jak pogoda tak i mnie dziś słabo. Po południu miałem pojechać nakarmić kota, a więc pojechałem, przy okazji przejechałem przez Rybitwy, później znów do domu. Bardzo nie fajnie mi się dziś jeździło mimo tego że warunki całkiem niezłe, bo po południu wiatr ucichł, no nic może jutro podczas deszczu będzie lepiej? :) oby!
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:36.60 km
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:330 m
Rower:

Runda Książniczki.

Wtorek, 29 października 2013 · dodano: 29.10.2013 | Komentarze 0

Jak ostatnimi dniami. Dziś mi się mniej chce niż ostatnimi dniami, trochę lewe kolano boli.


Mapka.
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:85.32 km
Maks. pr.:58.30 km/h
Temperatura:18.0
HR max:177 ( 89%)
HR avg:143 ( 72%)
Kalorie: 1787 kcal
Podjazdy:881 m

Szlakiem starych tras.

Poniedziałek, 28 października 2013 · dodano: 28.10.2013 | Komentarze 0

Przez tą zmianę czasu założyłem sobie wstawanie o godzinę wcześniej i poświęcanie tego czasu przede wszystkim na jazdę. Postanowiłem że przejadę się starymi znajomymi szlakami, tj. bezpośrednio przez Ojców, już od bardzo dawna mnie tam nie było, gdyż od czasu zmiany roweru na szosę stroniłem od dróg nieasfaltowych a taką zapamiętałem właśnie tą przez Ojców. Ale dziś postanowiłem się tym nie przejmować i zobaczyć jak będzie w praniu. Po wyjściu z domu spadło na mnie kilka kropel, ale nie zaprzątając sobie głowy tym pojechałem przed siebie. Po kilkunastu minutach wyszło piękne słońce i towarzyszyło mi przez cały dzień. Po dotarciu do Ojcowa okazało się że większość drogi to już teraz asfalt a odcinek klepiska jest przejezdny i nie sprawił większych problemów i całe szczęście, bo takie wspaniałe widoki przy niedawno wzeszłym słońcu, ach czemuż ja omijałem to miejsce tyle?! Jechało mi się super, a w około żywej duszy, nie ma co muszę wyciągnąć Kaśkę na przejażdżkę tam.


Zaczyna się dobrze, asfalt jest, skały są, jadę dalej.


Dalej asfaltu brak, ale kto by się przejmował, kiedy tak prowadzi szlak?


Ja to ostatnio zachwycam się wszystkim, nawet potokiem... swoją drogą to niesamowite że to wszystko stworzyła jakaś mała rzeczka.


Soczysta zieleń, a rok temu o tej porze padał śnieg...


Może po tych ochach i achach wreszcie skorzystam z propozycji koleżanki i się po wspinam tam trochę.

Dalej już bez rewelacji, droga znana ale przyjemna, jedyne co dawało w dupę to w powrotną stronę strasznie wiało, widać to ten halny... Na sam koniec trochę skorzystałem z pomocy, wsiadłem na tył szambiarce :D chyba pustej, bo nie śmierdziało, ale może tylko mi się tak wydawało i osoby ze mną przebywające to zweryfikują... Za to ostatnie kilometry pokonałem ze średnią 50 km/h więc spoko, później jeszcze kilka spraw w KRK, ale tak teraz wieje że urywa łeb, trzeba trochę przeczekać.

Mapka

a taki zachód słońca towarzyszył temu pięknemu dniu.

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:218.63 km
Maks. pr.:68.84 km/h
Temperatura:21.0
HR max:179 ( 90%)
HR avg:146 ( 73%)
Kalorie: 4720 kcal
Podjazdy:1799 m

Siewierz.

Niedziela, 27 października 2013 · dodano: 27.10.2013 | Komentarze 0

Kto niby przestawiał czas?! Wszyscy tak na to psioczą, więc ja postanowiłem żyć według czasu letniego, z nastawieniem letnim i mocą do jazdy niczym w lecie :) Wprawdzie kiedy wstałem o 6 temperatura nie była zbytnio letnia 4 stopnie... Zdrzemnąłem się jeszcze i później ogarnąłem o 8 gotowy do drogi. Dziś pozytywne zaskoczenie bo nie było mgły która by mogła mnie spowolnić. Wychodząc nie było mi zbyt ciepło bo ok 8 stopni ale uznałem że nie ma co się ubierać bo i tak później będzie mi ciepło i będzie to trzeba tylko wieźć ze sobą. Tak więc raczej zmarznięty dotarłem do Zielonek, tam chciałem sobie skrócić drogę wg gps-u. Postanowiłem dotrzeć do Ojcowa przez Maszyce, jak się okazało GPS znów mnie wystawił do wiatru, mniejsza o to droga niby jest ale polna, zamiast zyskać czas i km dodałem sobie kilkanaście kilometrów i około 30 minut straty. Za to można było poczuć lato na wyżynach Ojcowa :)


Podkreślam to dzisiejsze zdjęcie 27 października! A nie jakiś tam pierwszy lepszy sierpień!


Przez moje błądzenie mogłem się trochę po-napawać widokami, w drugim kierunku piękny widok na tatry, niestety pod słońce, nie dało się tego uchwycić.

Dalszej drogi nie chciałem nadkładać, udałem się do Skały dalej do Pieskowej Skały. Piękna droga, wspaniały asfalt, a o tej porze dosłownie pusto, nie przypominam sobie żeby minął mnie jakikolwiek samochód. Za to jakieś 2 km przed Zamkiem miałem dziwną sytuacje, z pobliskiego lasu wybiegło jakieś psowate, nie wiem czy to możliwe, ale dla mnie to był wilk, nigdy nie widziałem takiego psa... Duży, dziwne futro, kolory nie owczarkowate, tylko takie szaro-czarne, no ogólnie zdziwiłem się bardzo, bo nie przypominał żadnego ze znanych mi psów. Przystanął przy drodze, popatrzył na mnie jak przejeżdżam, potem podbiegł za mną kilka metrów, ale mnie nie gonił i przebiegł na drugą stronę drogi i dalej w las. Ja się trochę przestraszyłem i przyśpieszyłem. Dalej już spokojnie dotarłem do Maczugi Herkulesa i Zamku.


Które inne województwo ma taką fajową maczugę?!


Ależ to wszystko pięknie wygląda z perspektywy roweru.

Dalej prosto do Olkusza, spoko, chodź omal nie doszło do kolejnego wypadku tuż obok mnie, ale na szczęście koleś zachował rozsądek i opanował sytuacje. Droga przez Olkusz paskudztwo więc szybko przejechana. Mój plan dalszej trasy zakładał zjazd w Kolonii i udanie się na przestrzał obok pustyni błędowskiej, niestety znów moja wirtualna mapa okazała się gniotem, bo droga to jest ale bita. Przez to znów musiałem po-nadkładać drogi i czasu. W końcu udało mi się trafić na dobry szlak. Trochę bocznymi, trochę głównymi drogami dotarłem wreszcie do Siewierza, wprawdzie kilka razy musiałem zawracać bo źle skręciłem, ale to nie ważne bo byłem na miejscu. A dlaczego do Siewierzy? Bo wizytowała tu moja narzeczona na wyjeździe integracyjnym z pracy, więc postanowiłem że ją odwiedzę.


Spektakularny ośrodek w Siewierzy, każdy harcerz poczuł by się tu jak w domu! :) W sam raz dla chcących się zapoznać poprzez naprucie się do nieprzytomności ludzi z korpo :D

Posiedziałem jakiś czas, trochę odpocząłem i rozpocząłem powrót. Droga powrotna niemal identyczna jak do. Jedyne co to że wiatr dawał w dupę, mniej więcej od Pieskowej Skały myślałem że odpadnę, ale dobrym motywatorem było to że dostałem smsa od Kasi że dopiero co dotarli do KRK, a przecież ruszyliśmy razem tylko że oni autokarem, nie musząc walczyć z wiatrem. Mniejsza o to dojechałem bardzo zmęczony do domu, ale bardzo zadowolony, taka trasa na koniec października?! A do tego jeszcze tylu kolarzy po drodze, aż serce rośnie. Udało się zmieścić w odpowiednim czasie odnośnie skróconego dnia, a w samym Krakowie też można się zachwycić widokami. Teraz wieczór już chyba przed tv :P


Dobrze że zdążyłem na zachód słońca!

Mapka.

Kategoria <200, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:19.40 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Objazd po sklepach.

Sobota, 26 października 2013 · dodano: 26.10.2013 | Komentarze 0

Postanowiłem skorzystać z wolnego wieczoru i pojeździć po sklepach budowlanych. Spoko, choć okazało się zimniej niż zakładałem i trochę zmarzłem.
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:94.20 km
Maks. pr.:68.50 km/h
Temperatura:21.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:145 ( 73%)
Kalorie: 2161 kcal
Podjazdy: m

Puszcza śmierci!

Sobota, 26 października 2013 · dodano: 26.10.2013 | Komentarze 0

Wytłumaczenie tytułu niżej :)

Wstałem dziś dość wcześnie, ale że mgły jeszcze świrowały, więc przełożyłem swój wyjazd o godzinę, w tym czasie odwiedziłem część mojej rodziny. Później ruszyłem już bez przeszkód. Jechało mi się znakomicie, ale po pewnym czasie przekonałem się że słońce które operuje dziś z całą swą październikową mocą grzeje naprawdę mocno, więc musiałem się rozdziać i jakoś poupychać ekwipunek. Dalsza trasa bardzo dobrze, powiem wręcz że lepiej niż można było się spodziewać! Do Bochni bardzo dobrze mi się jechało później trochę wiatr przeszkadzał, ale i tak to nie to co wczoraj, tempo bardzo dobre dziś.


Tym razem droga z Brzeska do Bochni, w tą stronę zdecydowanie bardziej mi się podobało.

Dotarłem przez Kłaj do końca puszczy Niepołomickiej, przy okazji oglądając efekty wczorajszego wypadnięcia z trasy tego tira, chłop miał farta. Ale to nie koniec przygód, na końcu puszczy na odcinku do mostu nad Wisłą jest długa prosta, tam wyprzedziły mnie dwa samochody i dosłownie po 20 sekundach będąc przede mną kilkaset metrów pierwszy zaczął hamować bo chciał skręcać w prawo, drugi samochód w ogóle nie zareagował na ten manewr i z całym impetem wjechał w kant tego pierwszego samochodu, ten pierwszy dosłownie poleciał, przeleciał nad rowem i wylądował w polu. Z racji że byłem pierwszym świadkiem szybko zostawiłem rower i ruszyłem na pomoc. Zobaczyłem że facet z pierwszego samochodu już wyszedł z samochodu i ogląda swoje szkody, podjechałem więc do drugiego samochodu, a tam skasowany cały przód, samochód się dymi, leje się jakiś płyn, wyglądający jak ropa, otwieram drzwi a tam ledwo przytomna kobita, nie wiem czy ogłuszona poduszką czy coś poważniejszego, pomogłem jej wyjść, ale że nie było zbytniego kontaktu z nią, a inni kierowcy już tam się zajmowali nimi uznałem że nic tu po mnie i ruszyłem dalej. Bardzo nie przyjemna sytuacja, całe szczęście że nie byłem bliżej nich!

Po dotarciu do Krakowa nie czułem się zbyt dobrze po tym zdarzeniu, więc postanowiłem sobie znaleźć jakieś fajne miejsce żeby usiąść i trochę się uspokoić. Pokręciłem się trochę po Hucie, a później wróciłem do mieszkania, przepakowałem kilka swoich rzeczy przed jutrzejszą wyprawą i pojechałem do kota się nim zająć :)


Zalew Nowohucki, jakoś zapomniałem o tym miejscu w KRK, kiedy dziś tam trafiłem okazało się bardzo przyjemnym miejscem na chwilę odpoczynku.

mapka

Kategoria Wycieczki, ( )