Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:167.66 km
Maks. pr.:66.60 km/h
Temperatura:-3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:1307 m
Rower:

Słoneczne Świętokrzyskie.

Wtorek, 10 grudnia 2013 · dodano: 10.12.2013 | Komentarze 3

Przyznam że po wczorajszym dniu nie czułem się jakoś specjalnie wyjątkowo, ale kiedy rano okazało się że piękne słońce już mocno świeci, a pogoda wskazuje że wiatru praktycznie nie ma wiedziałem że trzeba się ogarnąć i korzystać puki można. Tak więc, załatwiłem wszystkie sprawy szybko i wskoczyłem na trenażer na dziesięciokilometrową rozgrzewkę. Później już tylko zebrać się i w drogę. Po wyjściu z domu trochę mój zapał ostygł z powodu temperatury, było zdecydowanie chłodniej niż zakładałem, ale słońce to dobry argument za tym żeby się nie przejmować, a ulice też suche, więc wziąłem się w garść i postanowiłem że się rozgrzeję mocniejszym tempem.

Założenie było takie żeby dojechać do Miechowa, a potem się zobaczy. Po drodze ustaliłem sobie też że chcę utrzymać średnią w granicy 30 km/h. W kierunku północnym jechało się całkiem spoko, nic mi nie przeszkadzało, a tempo trochę ponad to zakładane. Droga przez Batowice, Książniczki, rundę w Masłomiącą do Iwanowic minęła bardzo szybko, na trasie którą zna się na pamięć można włączyć sobie jakieś kminienie o czymś i droga znika sama nie wiadomo kiedy. Później odbiłem w kierunku Miechowa przez Gołczę, tu moja uwaga musiała być trochę większa bo droga gorszej jakości, ale za to bardzo ładnie.


Dziś zdecydowanie można by pomyśleć że to wczesna wiosna, a nie zima za pasem!

Po dotarciu do Miechowa postanowiłem pojechać podobną trasą jak kilka dni temu, tj. przez Racławice, Skalbmierz, Kazimierze do Proszowic. Tak więc szybko minąłem Miechów i udałem się na wschód. Tu jechało się równie dobrze, a kto wie czy nie lepiej, bo miałem wrażenie że ten lekki wiatr trochę pomaga, wiejąc w plecy. W dodatku, niemal cała droga była niedawno wyremontowana i do nawierzchni nie ma co się przyczepić, jedynie co to że sporo tirów...


Na odcinku pomiędzy Małopolską a województwem Świętokrzyskim istnieje odcinek drogi niczyjej, tzn. jak wcześniej i później droga jest ładna i wyremontowana to tu zieją dziury i trzeba lawirować, widać uznali że skoro jest tam ładnie to ludziom zrekompensuje.


Ja wiem że jestem monotematyczny, ale kurde, żeby takie warunki do jazdy w grudniu?! Może na poboczach trochę śniegu zalega, ale ogólnie tylko długość dnia może sugerować że to nie do końca normalny sezon rowerowy.


Oby zima nigdy nie przyszła, chyba jednak wolę te odcienie, niż jednostajną biel.

W sumie nie mam za bardzo co pisać, a propo drogi, przejechałem do Kazimierzy bez najmniejszych problemów, w tempie trochę wyższym niż planowane, po drodze, nie widziałem nic nowego, ani zaskakującego, jedynie kilku debili którzy tną dobrze ponad 100 km/h na odcinkach z ograniczeniem do 40, no i watahy kundli, latających za rowerem, ale po co miał bym pisać o rzeczach złych... Jechało mi się wybornie, może jedynie co przeszkadzało to zimno w stopy, po reszta ciała dobrze się rozgrzała. Po obraniu kursu na południe w stronę domu, znów miałem słońce prosto w oczy, nie wiem czy inni tak mają, ale mnie to strasznie męczy, w dodatku stresuje się kierowcami którzy mnie mijają, czy aby na pewno mnie widzą... No ale co zrobić, lepsze to zdecydowanie niż chmury i szary dzień. Do Proszowic droga dłużyła mi się bardzo, może to ze względu na to słońce, a może na wiat, ale średnia spadła mi poniżej oczekiwanej :/ a i z motywacją było coraz słabiej. W Proszowicach, tj. na ich obwodnicy odbiłem w kierunku Słomnik i postanowiłem pojechać przez Niegardów, do Kocmyrzowa. Na tym odcinku, przyszło takie duże załamanie, nie mam pojęcia dlaczego tak, droga łatwa, znajoma, a ledwo co się toczyłem, o średniej mogłem zapomnieć. Dopiero w Lubrzycy trochę doszedłem do siebie, bo wiedziałem że już na prawdę nie daleko, a zresztą zmotywowałem się na siłę, bo wiedziałem że słońce już zniża się coraz niżej, a nie chcę jechać po zmroku. Tak więc w Więskowicach odbiłem na Prawdę i tak obok zbiornika Zesławice dotarłem do Krakowa.


Powrót do Krakowa niemal co do minuty z zachodem słońca.

W mieście szybko przebiłem się przez mały korek na Wiślickiej i dalej już pojechałem spokojnie ścieżką rowerową prosto do domu. Po drodze zorientowałem się jeszcze że mój licznik, albo zamarzł, albo baterie padły, raz wskazywał 0, raz ok 10 km/h, a co jakiś czas realną wartość, no cóż będzie się zająć bidulkiem. W końcu dotarłem do domu, ale przygody jeszcze się nie skończyły, kot zawistnik, z żałości że został sam tyle czasu, postanowił pokazać swą złość, roznosząc wszystko co mu wpadło do głowy po całym mieszkaniu, tak więc zanim mogłem wreszcie odpocząć po wycieczce, musiałem zająć się jego dowodami zbrodni...

Ogólnie wycieczka mega przyjemna, słońce, brak wiatru, mały ruch, sucho, ale jednak dość mocno się wymęczyłem, zwłaszcza w ostatniej fazie, może to jednak kwestia tego lekkiego podziębienia... No, ale mam nadzieje że jutro będzie lepiej, bo chęci do kręcenia już się zregenerowały i będzie można za chwilę pomyśleć nad kolejnym celem.

Mapka.

Temperatura: wyjazdu -3, w najcieplejszym 0, powrót -1
T. odczuw. -2 °C
Wiatr 4 km/h e
Porywy 7 km/h
Chmury 10-20% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1039 hPa
Wilgotność 61 %
Termika mroźno i sucho
Biomet niekorzystny

Kategoria Wycieczki, ( )



Komentarze
rorschaach
| 18:37 wtorek, 10 grudnia 2013 | linkuj Napiszę w charakterze podobnym do Twojego wcześniejszego posta. Jedź, nie zastanawiaj się, nie wiadomo kiedy znów będzie okazja, a jutro na pewno będzie piękna pogoda i każde plany się udadzą.

A koło której planujesz być w Skale? Nie wiem czy chciało by mi się jakoś super wcześnie rozpoczynać dnia, ale kto wie, kto wie...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!