Info
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie.




Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Sierpień8 - 1
- 2016, Lipiec34 - 0
- 2016, Czerwiec28 - 0
- 2016, Maj29 - 2
- 2016, Kwiecień30 - 0
- 2016, Marzec34 - 7
- 2016, Luty36 - 14
- 2016, Styczeń29 - 2
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec20 - 4
- 2014, Czerwiec24 - 6
- 2014, Maj32 - 18
- 2014, Kwiecień24 - 3
- 2014, Marzec29 - 27
- 2014, Luty29 - 33
- 2014, Styczeń37 - 46
- 2013, Grudzień41 - 60
- 2013, Listopad49 - 8
- 2013, Październik40 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 0
- 2013, Sierpień10 - 1
- 2013, Lipiec15 - 0
- 2013, Czerwiec11 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień34 - 4
- 2013, Marzec33 - 0
- 2013, Luty31 - 0
- 2013, Styczeń35 - 0
- 2012, Grudzień14 - 0
- 2012, Listopad43 - 4
- 2012, Październik29 - 0
- 2012, Wrzesień26 - 3
- 2012, Sierpień41 - 38
- 2012, Lipiec47 - 5
- 2012, Czerwiec39 - 8
- 2012, Maj43 - 3
- 2012, Kwiecień40 - 1
- 2012, Marzec39 - 27
- 2012, Luty26 - 8
- 2012, Styczeń12 - 0
Na chorobę jeden lek - rower!
Środa, 18 grudnia 2013 · dodano: 18.12.2013 | Komentarze 4
W sumie nie mam za wiele do pisania, po wczoraj trochę mnie rozwaliło, katar i gardło, wieczorem chyba miałem stan podgorączkowy, na noc lek i do łóżka, dziś miałem nadzieje obudzić się lekki jak piórko, niestety tak nie było, ale nie było też źle, bo w sumie oprócz kataru i drapania w gardle nic nie przeszkadzało, ale postanowiłem że dziś raczej luźny dzień, tzn zabrałem się za swoje zajęcia, a ok 10.30 postanowiłem że można się zebrać, bo wygląda że temperatura dość dobra, słońce świeci.
Postanowiłem nie kombinować i udałem się na tak dobrze znaną mi trasę, w sumie nie mam nic na ten temat do powiedzenia, nic ciekawego się nie wydarzyło, nic nie widziałem nowego, żadnego zdjęcia, jedyne co to znów w obszarach zacienionych, biało i ślisko jak cholera, ale ogólnie jechało się bardzo dobrze, aż byłem zdziwiony lekkością, zwłaszcza że po wczoraj powinienem czuć zmęczenie, a jeszcze to przeziębienie... Ale jak to ze mną bywa, kiedy wsiadam na rower niemal wszystkie bóle mijają, tak i teraz katar sam wypłynął, a gardło nie zmieniło swego oddziaływania na resztę ciała. Wracając do Krakowa w rejonie Luborzycy nastał mnie jakiś kryzys, ale wystarczyło zjeść pasek czekolady i trochę zmniejszyć tempo i dość szybko odpuściło. Wracając zdecydowałem że zaliczę jeszcze na dokładkę przejazd w okolicę Tyńca, bulwarami do toru kajakowego na Kolnej, a po drodze zakupię świeże dętki, bo chyba to już lekka przesada, wczoraj do mojej przedniej dętki dokleiłem 8 łątkę... :D jest ich już więcej niż samej dętki! No i wszystko fajnie, pojechałem spokojnie, jechało się przyjemnie, no ogólnie raczej trasa nie mogła sprawić problemów, a w drodze powrotnej zatrzymałem się żeby kupić te dętki, no i co... chcę płacić, patrzę a tu z mojego magicznego portfelika wypada 4 zł :D żena... Oczywiście mogłem wziąć je na kredyt, ale nie jestem pewien czy będę w stanie podjechać i oddać przed nowym rokiem zaległości, a jak to w przesądzie, lepiej w nowy rok z długami nie wchodzić. Tak więc jeśli mi się uda, to będę i tak musiał jeszcze raz tam pojechać i kupię.
Teraz czas na doleczenie się żeby w kolejnych dniach, kiedy zapowiadają równie ładną pogodę można będzie wykorzystać to jak wczoraj, a nie takie pitu pitu jak dziś.
T. odczuw. 1 °C
Wiatr 4 km/h sw
Porywy 7 km/h
Chmury 20-30% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1028 hPa
Wilgotność 58 %
Termika zimno i sucho
Biomet korzystny