Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:164.40 km
Maks. pr.:62.30 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:1093 m
Rower:

W styczniu jak w marcu, w marcu jak w garncu, a ja jeżdżę i karmię kaczuchy!

Środa, 8 stycznia 2014 · dodano: 08.01.2014 | Komentarze 2

Skoro inni mogą to ja też, założenie było takie że dziś jeżdżę cały dzień w okolicach domu, tak aby móc wracać, jeść, przebierać się itp. Oczywiście miałem wstać przed świtem i tradycyjnie zaspałem. Ale znów nie żałowałem bo rano warunki do jazdy dupiaste. Tak więc rano chmury, mgła, mokro, ale jednak ruszyłem mimo wszystko, bo może prognozy się nie zawsze sprawdzają, ale jak im się sprawdzi z tym weekendowym atakiem zimy to średnio widzę dalszą jazdę. No więc o poranku dziesięciokilometrowa sesja trenażerowa, a później ruszamy. Na dziś miałem zaplanowane trzy wyjazdy na 3 różne rundy, wyszły 2, ale i tak jestem zadowolony i przekonałem się do takiej jazdy z powrotem na chwilę do domu. 

No więc pierwszy wyjazd ok 8.30 na rundę przez Batowice, Książniczki, Masłomiącą, Zerwaną, Iwanowice, Słomniki, Niegardów, Luborzyca, Więcławice, Prawda. Pogoda rano dramatyczna, ciemne chmury, wieje, ale po pewnym czasie zaczęło świecić słońce, żeby nagle zaczęły się kotłować czarne burzowe chmury z których zaczęło całkiem mocno padać. Ale z racji że postanowienie było mocne że będę jeździł, zdecydowałem nie odpuszczać. A w dodatku miałem przygotowane dużo suchego chleba dla kaczek, więc nie mogłem nic zmieniać. Po pewnym czasie pogoda znów zaczęła się zmieniać, deszcz zanikł, ale pojawiła się mgła i ciemne kłębiaste chmury, nie wiele mam do pisania odnośnie trasy bo znana na wskroś, więc pokonałem ją niezwykle szybko i gładko, jedyne co to pogoda dziś na prawdę atrakcyjna, po około 30 minutach dość silnego wiatru w miejscu gdzie byłem wcześniej i były tam czarne chmury teraz rozpościerało się piękne niebieskie niebo, po drodze zatrzymałem się przy jeszcze jednym zalewie i kolejne kaczuchy nakarmiłem. A wracając odwiedziłem zbiornik Zasławice i tam nakarmiłem Łabędzie, śmieszne ptaszyska, jeden zaczął się na mnie drzeć kiedy chleb się skończył. Później powrót do domu i godzinka przerwy, załatwiłem kilka istotnych mailowo rzeczy i zjadłem coś, nawet się nie trzeba było bardzo rozbierać i można było ruszyć dalej! 

Poranek, bardzo dziwnie, wyjechałem z mgły, zaczęło świecić słońce, ale w górze majaczyły ciemne złowieszcze chmury.
.
.

Niby ciepło a jeziorko zamarznięte, tym bardziej się ucieszyłem że mogę nakarmić kaczuchy! A jak one komicznie się ślizgały na tych swoich łapkach :)
.
.

No a taka pogoda się zrobiła po około godzinie jazdy, zaczęło padać, wiać i ogólnie bardzo nie sympatycznie, na szczęście postanowiłem nie odpuszczać.
.
.

A takie niebo zrobiło się po około 30 minutach! Absurd! 
.
.

A tu niebieściutkie niebo nad okolicą gdzie byłem mniej więcej godzinę wcześniej...
.
.

Dzisiaj łabędzie też skorzystały z mojej chlebowej dobroci- tu te z zbiornika w Zasławicach. A odjeżdżając jeden zaczął na mnie się drzeć że nie ma więcej... 
.
.
No więc po odpoczynku ok 13 ruszyłem na drugą wycieczkę, teraz postanowiłem zaliczyć trasę w kierunku Sanki. Tak więc znów ten sam kierunek co ostatnimi dniami, ale jakoś wolę tak, niż robić dwa razy w ciągu jednego dnia tą samą trasę. Tak więc przez miasto do Balic, w Morawicy odbiłem na Cholerzyn a tam skierowałem się na Sankę, tam miałem pojechać przez Rybną, ale dostałem informacje że sekretariat do którego miałem się udać jest czynny do 15, a więc miałem tylko godzinę na przejechanie około 30 km, postanowiłem zawrócić i jechać łatwiejszą, może nie krótszą, ale na pewno szybszą trasą. Tak więc powrót do Cholerzyna, tam odbiłem na Liszki, Piekary, przeprawa przez Wisłę przy Kolnej i droga powrotna do miasta bulwarami. Na tej pętli towarzyszyła mi przepiękna pogoda, niemal bezchmurne niebo, słońce, jedynie wiatr dalej wiał jak wcześniej. Na szczęście kiedy obrałem powrotny  kierunek miałem niezłą pomoc w plecy tak więc tempo dobrze powyżej 30 km/h tak więc spokojnie dotarłem do sekretariatu jeszcze z zapasem czasu, załatwiłem co miałem do zrobienia, później zaliczyłem mój zaprzyjaźniony serwis, chciałem kupić dętkę do holendra, ale nie było, za to udało się załatwić sprawę kasety wibrującej, brakowało jednej podkładki, teraz powinno być ok, przy okazji umyłem myjką ciśnieniową rower i spokojnie zacząłem powrót do domu, bulwarami Wisły. Na koniec podjechałem pod pracę mojej lubej bo akurat ją kończyła, później jeszcze razem poszliśmy do banku i już powrót do domu. Na tej trasie towarzyszyła mi idealna pogoda, w życiu bym nie powiedział gdybym sam nie doświadczył że rano mogło być tak paskudnie. Teraz wprawdzie mógł bym wyjść jeszcze pokręcić, ale nie ma sensu się zamęczać, teraz czas na przyjemności :) tj. pewnie będę serwisował rower :D

Zielona trawa, niebieskie niebo, ogólnie piękny dzień, aż niewiarygodne że poranek był aż tak odmienny.
.
.

W powrotnej drodze dość mocno cisnąłem żeby się wyrobić, ale droga wybitnie sprzyjała ku szybkiej jeździe.
.
.

A tu piękna sceneria bulwarów wiślanych, jeszcze dziś bardziej przyjemna niż zwykle bo praktycznie nie było ludzi, raptem kilku biegaczy i rolkarzy.
.
.

.
.
  • T. odczuw.8 °C
  • Wiatr 23 km/h 
  • Porywy 45 km/h
  • Chmury 20-30% nieba
  • Opady 0 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1022 hPa
  • Wilgotność 70 %
  • Termika chłodno i sucho
  • Biomet korzystny
Kategoria Wycieczki, ( )



Komentarze
rorschaach
| 06:12 piątek, 10 stycznia 2014 | linkuj Coś Ty mi tu napisał! Ja po prostu o zamarzniętym jeziorku, a Ty mi takie wytłumaczenie! :P W sumie dobre, ale jest jeden problem, bo obok było drugi podobnej wielkości jeziorko, gdzie woda nie była zamarznięta! No i tego to już chyba nie da się tak łatwo wytłumaczyć?! :D

A co do tego że 0,5% dróg to lodowisko, już wielokrotnie się przekonałem mimo ładnej pogody, uważać zawsze trzeba to prawda!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!