Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:156.92 km
Maks. pr.:49.40 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:2402 m
Rower:

Deszczowa piosenka w drodze powrotnej do Krakowa.

Piątek, 14 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 2

Zacząć ten wpis muszę od dnia poprzedniego, po powrocie do domu z wizyt u rodziny byłem tak padnięty że postanowiłem iść spać niemal z kurami, a że w domu mega zimno, bo nie grzałem na jedną noc, to temperatura oscylowała w okolicy 3-4 stopni, jedynie kiedy zapakowałem się pod trzy kołdry i inne okrycia, nałożyłem czapkę na głowę postawiłem obok łóżka piecyk elektryczny tak że grzał w kierunku nóg, ale jeszcze przed samym snem go odłączyłem myśląc po co tracić energię tylko na jedną noc :P spało mi się źle, nie wiem czy to z powodu zimna, czy tego iż nasłuchiwałem czy już pada deszcz który tak mocno zapowiadali w prognozie na kolejny dzień. Tak więc najpierw nie mogłem zasnąć bo czekałem na deszcz, a w końcu kiedy zasnąłem zbudziłem się jeszcze w nocy kiedy zaczęło lać, a lało dość mocno. Na szczęście udało mi się dospać, a kiedy już obudziłem się o docelowej godzinie nie padało. Po zweryfikowaniu danych pogodowych musiałem zrewidować swoje plany co do trasy, z racji że w rejonie Limanowej i Mszany zapowiadany był deszcz ze śniegiem i niska temperatura postanowiłem to odpuścić i mimo wszystko dojechać do Krakowa, choć i tak wyglądało tak że może w każdym momencie znów lunąć. Z racji że moje ciuchy są bardziej odporne na wiatr i zimno niż na mocny deszcz postanowiłem jakoś się zabezpieczyć przed wilgocią żeby ewentualnie nie musieć być kompletnie przemoczonym gdyby znów tak lunęło jak w nocy. Śmiesznie to pewnie zabrzmi ale zrobiłem sobie z reklamówki ochronę na korpus (nie zakładałem jej, ale miałem od wypadku) oraz ochraniacze na golenie z foli bo kiedy tnie się przez kałuże to jednak wody dość dużo w tym miejscu jest zawsze. Tak w miarę przygotowany na złe warunki ruszyłem. Najpierw zrobiłem rundę w okół Dunajca, najpierw promem a potem przez Zaporę w Czchowie. Później odwiedziłem jeszcze rodzinę i się pożegnałem. Droga znów poprowadziła mnie tak jak wczoraj przez Złotą i Porąbkę Uszewską do Dębna a dalej Brzesko. Jechało się bardzo dobrze, drogi mokre, ale nigdzie nie stała woda a i temperatura sprzyjała, jedynie już na początku wiatr był dość niesympatyczny. 

I znów widoki na okolicę ze Złotej, tym razem pogoda zdecydowanie gorsza, ale do jazdy całkiem niezła.
.
.

Kościół w 
Porąbce Uszewskiej.
.
.
W Brzesku pojechałem tradycyjnie już tak jak zwykle dojazdówką do autostrady i dalej przez Rzezawę, Krzeczów do Bochni, tam obrałem kierunek na Proszówki gdzie odbiłem w kierunku Kłaja. Na tym odcinku jechało mi się średnio, prędkość zdecydowanie spadła, jak i moja chęć do jazdy, postanowiłem że w Kłaju zrobię sobie chwilę przerwy, posiliłem się posiedziałem, ale nie zbyt długo bo jacyś dziwni tam ludzie, oczywiście patrzą jak na kosmitę a jeszcze jakieś niesympatyczne lumpy się kręciły w okolicy więc zabrałem się za dalszą jazdę. Dzisiejsza droga przez puszczę Niepołomicką była bardzo niemiła, duży ruch, jeżdżą jakby ktoś ich gonił, ech... dobrze że to nie długi odcinek tędy. Po przekroczeniu Wisły pojechałem zaprzyjaźnioną boczną drogą i przeciąłem Igołomską żeby pokierować się dalej w kierunku Luborzycy przez Czulice, na tym odcinku kiedy skierowałem się trochę bardziej na wschód wreszcie miałem okazje dziś nie jechać pod wiatr. Niestety droga przez te okolice nie jest może najmilsza bo dupny asfalt, ale jednak sympatyczniej niż Igołomską i można trochę kilometrów dokręcić. Po osiągnięciu Kocmyrzowa-Luborzycy niesamowita sprawa, wreszcie wyszło słońce, niemal pod koniec drogi a tu niespodzianka, nawet musiałem zmienić szkła w okularach, bo w tych rozjaśniających rozglądając się na boki nie widziałem zbyt wiele. Rozochocony tym że pogoda dobra (pomijając irytujący wiatr) i to że mam zapas czasu i energii postanowiłem pojechać w kierunku Słomnik i wrócić przez Iwanowice i Książniczki. Niestety nie wiem co mnie podkusiło żeby jechać tą drogą przez Marszowice, bo tu też asfalt pozostawia wiele do życzenia... no ale cóż, nie jest to mega długi odcinek, ruch słaby więc jakoś się dotoczyłem. Po dotarciu do Niedźwiedzia odbiłem na zachód i już prosto do Iwanowic, nie ma co opowiadać o tym odcinku zwłaszcza że niemal zawsze tędy jeżdżę:P dziś przynajmniej nie było żadnej mgły, a im bardziej zbliżałem się do Krakowa tym pogoda się robiła ładniejsza. Po dotarciu pojechałem do mieszkania zostawić klucze do wziąłem szmatę i pojechałem po moją walentynkę :P która kończyła pracę, razem wróciliśmy do domu, a ja jeszcze zahaczyłem o pobliski hydrant co by trochę wyczyścić mojego towarzysza, bo dziś był cały w szare ciapki. No i znów się udało, wbrew zapowiedzią oprócz przelotnych opadów przejechałem w miarę sucho i spokojnie. Wyjazd bardzo udany i mam nadziej że za niedługo znów odwiedzę Czchów. 

Droga dojazdowa do autostrady w regionie Brzeska, tu niestety trochę padało.
.
.

Staw w Kocmyrzowie, nie wiem co to się dzieje z młodzieżą, mają ferie i taflę lodu, a nikt się nie ślizga :P
.
.
Trochę wstyd to pokazywać :P ale co mi tam, zabezpieczyć się przed deszczem jakoś musiałem. Tu przykład że polak potrafi istne Under Armour made in Poland! 
.
.
A tu szczyt mojej pomysłowości :P tak się obawiałem że będzie lało że skombinowałem sobie takie cudo. Kamizelka na deszcz jak się patrzy :D Na szczęście nie musiałem z niej korzystać, ale i tak uważam że lepiej ją było mieć niż nie, bo pod kurtką i tak by nikt nie widział a mogło by uratować skórę. A w dodatku jak widzicie znalazłem sponsora! Under Armour made in Poland :D
.
.

.
.
  • T. odczuw.2 °C
  • Wiatr 24 km/h 
  • Porywy 45 km/h
  • Chmury 90-100% nieba
  • Opady 2 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1011 hPa
  • Wilgotność 78 %
  • Termika zimno i mokro
  • Biomet niekorzystny
  • Waga po dwóch dniach 65 kg (strata 1.9 kg)
Kategoria ( ), Wycieczki



Komentarze
mandraghora
| 20:27 piątek, 14 lutego 2014 | linkuj delikatesy centrum.... GENIALNE!!!! :-D Banan od ucha do ucha :-D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!