Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:188.92 km
Maks. pr.:55.62 km/h
Temperatura:28.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:130 ( 65%)
Kalorie: 3951 kcal
Podjazdy:827 m

Eurotrip part 2: Trenczyn - Gyor

Poniedziałek, 19 maja 2014 · dodano: 19.05.2014 | Komentarze 0

Dzień drugi podróży do Włoch.

Dziś dotarłem na Węgry! A dokładniej to do Gyor... W założeniu miał to być dość łatwy i przyjemny etap w podróży zwłaszcza po wczoraj. Ale chodź trasa jak najbardziej korzystna bo ładnie i płasko to, to co zrobił ze mną wiatr to miazga! Non stop wiatr w pysk i to bardzo mocny, dwa giga kryzysy trzeba było przeczekać. Ale za to w końcu dotarłem. Tak na szybko to tylko tyle że w okolicach Beckov spotkałem zawodnika Omega- Pharma który ciął w przeciwną stronę podczas treningu na swojej czasówce, nie zdążyłem zobaczyć kto to był :/ 2 razy dziś holowałem się za kimś, raz to mały traktor który utrzymywał cały czas 40 km/h a drugi raz za skuterem ze średnią 47-49 km/h gdyby nie wiatr trasa była by mega, chodź od miejscowości Galanta w kierunku Wielkiego Meder na drodze tir za tirem, koszmar. Wjazd na Węgry to spotkanie się z tym o czym tylko słyszałem tj. non stop zakazy poruszania się rowerem... kilka razy olałem to, a kilka musiałem szukać alternatywnych dróg, no i tak właśnie wylądowałem w Magyarorszag! :D

No to może zdjęcia?

Niespodzianka na wyjeździe z Trenczyna... Komuś się chyba ulało asfaltu :/
.
.

Na początku wydawało mi się że pogoda będzie idealna, słoneczko, brak chmur, ciepło, no i piękna droga.
.
.

Hrad w Beckov.
.
.

W pewnym momencie droga zaczęła się wznosić i to trochę mi pomogło przeżyć ten dzień, gdyby nie to jazda pod wiatr po prostym by mnie po prostu zabiła!
.
.

Za Seredem zaczął się naprawdę ładny obszar, dużo upraw winorośli, jedynie trochę śmierdziało zgnilizną :P
.
.

Jadąc w kierunku Dunaju teren znów się wypłaszczył, a mi wiatr znów doskwierał bardzo mocno, jechałem dosłownie tylko siłą woli!
.
.

Jedynie co, to że ładnie tam mają, chodź, już nie pamiętam co to za odcinek trasy, pamiętam że straszne ilości tirów tranzytem na Węgry tam cisnęły.
.
.

A to ja, żeby nie było! Jadę na rowerze!
.
.

Okolice Dunaju.
.
.

Okolice Dunaju.
.
.

Most nad Dunajem, naprawdę długi most...
.
.

Dunaj! To dopiero szeroka rzeka... Koniec Słowacji :(
.
.

Granica nr 2 Magyarorszag! Tu zaczęły się schody.
.
.

Węgry, kraju nudnych równin. 
.
.
No i w taki oto sposób trafiłem na Węgry. Pierwsze wrażenie spoko, chodź wszędzie faktycznie zakazy jazdy na rowerze, trochę to łamałem, ale później chciałem znaleźć objazd, co okazało się lipą, ale w końcu dotarłem do Gyor, miejsca noclegu. To miasto też nieprzychylne rowerom na drogach, wszędzie ścieżki i zakazy jazdy, nie da się szybko jeździć na szosie, bardzo słabe odczucia. Noc w hotelu akademickim, nie najgorsze warunki, ale mogło by być lepiej, zwłaszcza że jakaś durna mieszkanka tamtejszego przybytku od 5 rano zaczęła się tłuc jak debil... no ale cóż, nie można wybrzydzać za taką cenę. A no i dojechałem strasznie wymordowany tymi wiatrami, stopy bolały nadwyraz, ale ciepła kąpiel pomogła. Może uda mi się coś przypomnieć to dopiszę.


Temperatura: wyjazdu - 14, najcieplejszy moment - 28,3
wiatr mocny, porywisty z południa

jak by ktoś chciał mapka!

Kategoria Eurotrip



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!