Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:154.30 km
Maks. pr.:63.20 km/h
Temperatura:9.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:1069 m

Na koniec Małopolski i jeszcze trochę dalej.

Niedziela, 14 lutego 2016 · dodano: 14.02.2016 | Komentarze 0

7 rano mnie nie przekonała do siebie bo była nie lada mgła, za to dospanie do 9 okazało się dobrą alternatywą, bo kiedy odsłoniłem rolety piękne słońce! Więc można się zbierać. Chęci wprawdzie nie było jakoś bardzo dużo po ostatnich kilku jakże 'pogodnych' dniach, ale głowa zdecydowała że trzeba jechać bo może nie będzie tak ładnie w najbliższych dniach. Zdecydowałem że chcę przejechać dość dużą pętlę zaczynając od Miechowa, ale nie będę jechał za wszelką cenę bo zobaczymy na ile pozwoli bolące ostatnio kolano. Na północ jechało się spoko, bo z wiatrem, ale przyznam że motywacja bardzo nie taka jaką bym chciał, jednak głowa za ciężka do dobrej jazdy. W sumie do Miechowa dojechałem bez większych emocji, po prostu dojechałem, dobrze że słońce tak ładnie akompaniowało. Później zdecydowałem że jadę dalej w kierunku Kazimierzy Wielkiej, tu już nie było idealnych warunków, bo wiatr zdecydowanie mniej sprzyjający z boku, ale znów bez napinki się jechało całkiem ok. W okolicy Racławic natknąłem się na stado saren, a na pograniczu województw pełno jakichś drapieżnych ptaków, niektóre siedzące tuż obok drogi, piękna sprawa! No i wreszcie jest na co patrzeć, kolory zdecydowanie bardziej urozmaicone, mimo że dominują brązy to gdzieniegdzie pojawia się soczysta zieleń, oby! W Skalbmierzu mały popas i dalej do Kazimierzy gdzie nawet się nie zatrzymałem tylko prosto kursem na Koszyce, no i tu już skończyła się zabawa, nie wiem czy to je tak się bardzo zagotowałem, czy tak wiatr operował, ale każde przekręcenie kosztowało mnie jakoś tak za dużo, w sumie nie wiedziałem co dalej, bo skoro jestem tak daleko to fajnie było by dojechać tą pętle, przez puszczę Niepołomicką i przez Wieliczkę do Krakowa, ale kiedy zobaczyłem jak wiatraki w okolicy Koszyc mocno młócą, moja motywacja siadła, po prost nie bardzo mi się chciało, w dodatku głód przeszkadzał. Przekroczyłem Wisłę i skontaktowałem się z Kejt, okazało się że jest w Proszowicach i jak chcę to możemy się tak spotkać i wrócimy razem do Krakowa. Nie powiem ucieszyło mnie to że mogę zmienić plany, bo jazda trasą od Szczurowej do Niepołomic jest nudna jak flaki... Tak więc w Ispinie odbiłem na Nowe Brzesko i dalej do Proszowic. Motywacja od razu wzrosła o kilka pkt, nawet na tyle że miałem ochotę na przekręcenie przez Pawłowice, później już spokojnie do celu. 


Pogodnie i do przodu!


Wiatraki w okolicy Miechowa, dziś ich kierunek nie wskazywał dla mnie zbyt korzystnego kursu. 


Mimo tak wysokiej temperatury uświadczyłem trochę śniegu! 


W końcu opuszczam Małopolskę. 


Ale w Świętokrzyskim też ładnie! 


Nawet bardzo ładnie!


Szkoda tylko że piździ jak w kieleckim... 


Postanowiłem że wracam do Małopolski, wprawdzie z tym narciarzem to chyba małe przekłamanie...
 
 
Dwór w Pawłowicach. 


Sucha jakaś ta zima...


W akompaniamencie zniżającego się słońca dotarłem do Proszowic. 

  • T. odczuw.9 °C
  • Wiatr 21 km/h s
  • Porywy 45 km/h
  • Chmury 20-30% nieba
  • Opady  0 mm / 12 h
  • Ciśnienie 995 hPa
  • Wilgotność 61 %
  • Termika chłodno i sucho
  • Biomet korzystny

Kategoria Wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!