Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:235.84 km
Maks. pr.:69.80 km/h
Temperatura:27.9
HR max:184 ( 92%)
HR avg:143 ( 72%)
Kalorie: 4365 kcal
Podjazdy:2769 m

Czchów - Bardejów - Czchów

Sobota, 18 czerwca 2016 · dodano: 20.06.2016 | Komentarze 0

Noga wygląda jak u prawdziwego kolarza, szkoda tylko że jedna i to przez ukąszenie przez pszczołę... tak czy siak jadę! Trzeba się przekonać czy jestem w formie mimo wszystko... Trasa Czchów - Biecz - Gorlice - Bardejów - Muszynka - dzikie ostępy - Grybów - Rożnów - Czchów. Jestem bardzo zadowolony ze sprawdzenia samego siebie, zwłaszcza że tyle jeszcze w tym roku nie jechałem a w dodatku w mało korzystnych dla mojego ciała warunkach. Do Gorlic spoko, tempo też spoko, od Gorlic do granicy z jakimś lokalnym kolarzem, spoko podaliśmy trochę i przynajmniej się w głowie rozjaśniło, chodź tempo spadło. Dalej Słowacja... przyznam że to był koszmar, noga zaczęła palić, temperatura koszmarna - ponad 33 stopnie w cieniu, stopy mnie tak bolały że musiałem wyjąć je z butów i jechać tak opartym, podjazd do Muszynki koszmar, nie miałem czym jechać woda się skończyła a ja myślałem że padnę, a do celu jeszcze ponad 110 km :/ Za to po podjeździe i zjeździe zatrzymałem sie w Tyliczu na lody, żarcie i picie, no i strzeliłem sobie tigerka, wiadomo że to złe na tętno przy wysiłku ale musiałem podnieść morale i otrzeźwić umysł bo było bardzo kiepsko, te ok 30 minut przerwy na prawdę mi pomogło, gdyby nie to nie wiem czy dał bym radę. Później udałem się jakąś dziwną leśną-betonową drogą wzdłuż pogranicza do Izb, był to słaby wybór bo straciłem dużo czasu i energii, jeszcze w dodatku wypadł mi bidon i się wylało 700 mln cennego płynu, ale cóż nie ma odwrotu, dalsza droga do Grybowa to mega kręcenie bo tuż nad moją głową skumulowała się chmura burzowa i już zaczęło padać wielkimi kroplami ale jechałem dosłownie tuż przed czołem i cały czas trochę mi padało, no ale na całe szczęście uchowałem się. Dalej już spokojna klasyka do Rożnowa z małym popasem po płyny. No i w sumie tyle. teraz tylko trzeba obrobić zdjęcia i można wrócić do życia. :P  no a teraz jestem w kolorach drużyny narodowej, biało czerwony... :D 
Kategoria <200



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!