Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:114.28 km
Maks. pr.:67.90 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Kraków - Proszowice i okolice

Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 1

Co za dzień!

Rozpocząłem wszystko jazdą w celach obowiązków. Niestety niektórzy muszą pracować także w nd. Ale to nie ważne. Po powrocie do domu i zamianie roweru z Treka (którego używam do jazdy po mieście) na Bianchi :)

Celem mojej głównej przejażdżki były Proszowice (miejscowość w okolicach Krakowa) w których mieszkają rodzice mojej dziewczyny, która też tam była. W pierwszą stronę jechało mi się znakomicie (tu mogę podać wyniki bo je znam i nie było problemów większych) 29.7 km w 47 minut co mi daje znakomitą średnią 38 km/h - teraz już nie dam sobie wmówić że coś jest nie tak. Inny licznik, dokładnie sprawdzony dystans na mapach internetowych i czas jazdy dokładnie znany bo bez zatrzymania.

Po dojechaniu do Proszowic wyciągnąłem moją dziewczynę żeby wzięła swój rower i pokazała mi swoje okolice, tak też w bardzo przyjemnych okolicznościach pojeździliśmy około 20 km po okolicy.

Później z racji tego że słońce już tak mocno nie grzało postanowiłem że czas na powrót. Wszystko fajnie, mimo że wiatr wiał prosto w twarz jechałem swoim spokojnym tempem. Aż do momentu kiedy postanowiłem zjechać z głównej drogi i dojechać do domu przez znajome mniejsze miejscowości. Na 7 km przed celem podróży tylna opona okazała się kompletnym flakiem...! :/ akurat dziś? Chwilę kombinując co tu zrobić, pochodziłem po okolicznych domach pożyczyłem pompkę i dopompowałem to co zostało z dętki... niestety starczyło to na jakieś 500 metrów... Mimo to postanowiłem za wszelką cenę dojechać do domu w takim stanie jakim jestem. Uznając że zostało około 6 km po prawie prostej drodze i dobrej nawierzchni, oparłem cały ciężar na przednim kole i tak powoli i w ogromnych męczarniach jakimś cudem dojechałem do domu. Wiem że nie było to zbyt rozsądne, ale będąc w takim miejscu i w dodatku w niedziele uznałem że na pomoc nie mam zbytnio co liczyć. W bólach i bez nadziei większych o dobry stan opony dotarłem wreszcie do domu.

Mimo ogromnego zmęczenia po chwili relaksu uznałem że może jeszcze dojeżdżę dziś kilka km :) na szczęście drugi rower to dobra opcja.

Tak też zwykła, nie wymagająca wycieczka okazała się naprawdę wymagającą przygodą , na szczęście udało mi się wyjść z tego obronną ręką :)

Kategoria Wycieczki, ( )



Komentarze
piszmen
| 21:32 piątek, 23 marca 2012 | linkuj Widzę, że szaleństwo na rowerze. Znane mi okolice, nota bene ładne.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!