Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:49.42 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Mieszkanie - Ostatnia - Basztowa - Sklep optyczny - Tyniecka - Bulwary - Tyniecka - Flak - Tyniecka - Ruczaj - Dom Rodziców!

Środa, 28 marca 2012 · dodano: 28.03.2012 | Komentarze 0

Co to za dzień!

Co to za opis?!

Już mówię... Po powrocie z porannej wycieczki mimo obolałego uda miałem ochotę na więcej! :) Więc postanowiłem jechać do Domu rodziców. Po drodze wpadłem do mieszkania mojej dziewczyny aby odprowadzić ją na jej zajęcia. Odprowadziłem ją od klatki na przystanek, a chwilę później czekałem na nią na przystanku docelowym.

Tak też rozstaliśmy się w centrum i postanowiłem po drodze załatwić pewną sprawę w sklepie optycznym. Stamtąd chciałem udać się przez okolice Tyńca do domu moich rodziców... Gorszej drogi nie mogłem wybrać. Nagle wyrósł korek, nie zważając na to wyminąłem samochody i pojechałem dalej, nagle szlaban i policjantka grzecznie mnie informuje że dalej nie pojadę, gdyż płoną łąki i cały obszar jest zamknięty. Postanowiłem więc pojechać na około bulwarami Wisły do Tyńca i stamtąd się cofając trafić wreszcie do celu. Niestety jadąc tak i widząc jak sytuacja wygląda że raczej w ten sposób też mi się nie uda dotrzeć i tylko okrążę pożar od tyłu. Postanowiłem wrócić przez Ruczaj. Pech chciał że w trakcie nadkładania kolejnych kilometrów wątpliwej jakości drogi z mojej opony po raz kolejny został flak! Wręcz zrozpaczony, bo do jakiegokolwiek miejsca gdzie mógł bym się zająć defektem miałem dobrych kilka kilometrów. I znów zacisnąłem zęby i postanowiłem dotrzeć na flaku do celu.

Wytrzepało mnie na 10 stronę. Mimo to jakoś dotarłem do stacji benzynowej gdzie miałem zamiar wymienić dętkę i użyć kompresora. Kompresor był, ale oczywiście jak można się było dziś spodziewać z uciętym przewodem! :/ Wkurzony chciałem dotrzeć wreszcie do domu. Pomyślałem że może tramwajem?! Na ale gdzieżby, mimo że miało jechać kilka tramwajów w trakcie przeszło 15 min nie pojawił się żaden! Za to uciąłem sobie pogawędkę z miłym panem apropo złej sytuacji w kraju, o tym jak to wszyscy nas rozkradają i takie tam 'polskie' tematy.

Skonsternowany, zły, brudny, głodny olałem tramwaj i mimo dymu i pyłu unoszącego się z pożaru pojechałem na flaku. Nie było by to takie straszne gdyby nie fakt że na Ruczaju budowany jest nowy tramwaj i wszystko jest zdemolowane, chodników brak, jezdnia to dziura na dziurze i do tego z korkiem długości kilku kilometrów. Nie pozostało mi nic innego jak jechać bo szutrowej drużce wśród czmychających pieszych! KOSZMAR! :/ Mimo wszystko, piekielnie zmęczony wreszcie dotarłem do domu.


Wymieniając dętkę w kole kończę moje bytowanie z rowerem na dziś! :)

Mimo dużego zmęczenie, jestem bardzo zadowolony :)
Kategoria Wycieczki



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!