Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:207.99 km
Maks. pr.:77.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Dwusetka VI

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 3

Po wczorajszym dniu trochę obawiałem się o zmęczenie, ale jednak co górskie powietrze to... górskie powietrze! :P spałem wspaniale, zregenerowałem siły i rano byłem gotów już do drogi. Pomogłem tylko Andrzejowi załadować piłę tarczową na przyczepę i dalej przed siebie.

Aż żal wyjeżdżać kiedy taka pogoda i tak wspaniałe widoki w około.


Tuż obok domu znajdują się stawy zarybieniowe, tym razem skąpane w słońcu.

Najpierw udałem się przez Mszanę w kierunku Lubomierza, tą trasę też znam z zimowych eskapad na narty. Dość fajny podjazd, ale już dalej mi się nie chciało jechać więc zawróciłem i niemal cały czas w dół do Mszany. Naprawdę z żalem rozstaje się z tak wspaniałymi dla roweru terenami.


To naprawdę piękne tereny, gdzie nie spojrzeć widoki dające tyle energii żeby do nich dotrzeć. :)

W centrum odbiłem w kierunku Kasiny Wielkiej i rozpocząłem mozolną wspinaczkę pod górę, nie było by tak źle gdyby nie te wszystkie samochody obok. Ale kiedy skręciłem z głównej drogi właśnie do Kasiny było o niebo lepiej, najpierw kilka podjazdów, ale potem niemal cały czas do Dobczyc w dół. Chyba z 15 km można było odpocząć i prawie nie pedałując średnia wynosiła 45 km/h a na zjeździe do Wiśniowej osiągnąłem 77 km/h, szkoda tylko że samochody mnie blokowały.


Widok chyba jeszcze w Kasinie Wielkiej, tuż przed zjazdem do Wiśniowej.

Po dotarciu do Dobczyc odbiłem w kierunku Gdowa, który minąłem bez większego zainteresowania i dalej w kierunku Brzeska, odbiłem przy Targowisku i przez Kłaj dotarłem do Niepołomic. Stąd niezbyt lubianą przeze mnie trasą w kierunku Kazimierzy Wielkiej, a dziś chyba znienawidzoną do cna! Nie dość że tiry stanowiły 75% pojazdów to jeszcze na tej pitolonej otwartej przestrzeni wieje zawsze tak że głowę urywa! Jak wcześniej średnia oscylowała około 35 km/h to na tym odcinku spadła do 24!... Dojechałem tak do Nowego Brzeska i skręciłem już docelowo do Proszowic do mojej dziewczyny. Dawniej nie sądziłem że kiedyś ta okolica ze swoją płaskością i polami uprawnymi będzie widokiem upragnionym i dającym tyle radości i wytchnienia, że będę to traktował jak swoje strony w których mogę spokojnie odsapnąć. :)


Okolice Proszowic, płasko, pola, jednostajnie - wyczekiwany widok!

Tu zostałem pysznie nakarmiony i mogłem sobie troszkę odpocząć. Z racji tego że jutro trzeba iść do pracy nie mogłem zostać na noc, czego bardzo żałuję. Wróciłem do Krakowa tak dobrze znaną mi drogą, a w Krakowie dojeździłem tych kilka brakujących mi kilometrów, robiąc małą pętelkę po centru :)

Ogólnie kolejna fajna wycieczka, chyba mniej wymagająca niż wczoraj, ale ten wiatr wymęczył jednak... No ale przecież równowaga w przyrodzie to rzecz oczywista, najpierw trzeba namęczyć się jadąc pod górę żeby później można było po odpoczywać zjeżdżając w dół. No jednak tak jeżdżąc ostatnio w bardziej górzystym terenie muszę przyznać że chyba bardziej podobają mi się te górskie wyzwania. Chyba muszę podziękować losu że mieszkam w Krakowie i spokojnie mogę wybierać w terenie, a nie gdzieś na pomorzu i mam do wyboru, płasko lub jeszcze bardziej płasko, no chyba że depresja :P

No to jeszcze tylko kilka dni i wreszcie zacznie się urlop! A wtedy takie wycieczki będą trwać co dzień, heh nie mogę się doczekać!

Kategoria <200, ( )



Komentarze
madu
| 18:11 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj Mhm o tym nie pomyślałem, spoczi.
rorschaach
| 18:07 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj Nie no, nie w terenie.

Zaznaczam tak wyjazdy gdyż chcę wprowadzić jakieś rozróżnienie pomiędzy trenażerem z którego zdarza mi się korzystać, od wyjazdów poza domem. A dziś naprawdę dużo przerw się nazbierało w sumie, łącznie z popasem na obiad :P

No jednak z południa na północ jedzie się znacznie lepiej, niemal 30 km można by chyba nie pedałować bo trasa cały czas opadająca.
madu
| 17:49 poniedziałek, 23 lipca 2012 | linkuj Średnia piękna, ale chyba nam nie wmówisz, że zrobiłeś szosą 200 km po terenie w 6 godzin?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!