Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:209.67 km
Maks. pr.:71.00 km/h
Temperatura:31.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:146 ( 73%)
Kalorie: 4231 kcal
Podjazdy: m

Dwusetka VII

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 24

Do Czchowa i z powrotem.

Wakacje... :) więc muszę jechać do Czchowa, przecież od 23 lat spędzam tam większość wakacji!

A więc ruszyłem. Najpierw z Proszowic do Nowego Brzeska, tam przeprawiłem się przez Wisłę i dalej już płasko. W Drwinie znalazłem pewien skrót przecinający chyba resztki puszczy na wskroś.


Prosta strzała przez las :)

A później obrałem kurs na Proszówki i Bochnię i zaczął się dramat... około 10 km drogi to zerwany asfalt, po nakłuwany chyba po to żeby można było wylać nową warstwę... Ale to jakiś dramat! Cały czas jak w pralce, drgania takie że zęby trzeszczą ale nie było tak źle, bo ruch praktycznie zerowy. Po dotarciu do Proszówek skręciłem i jechałem drogą równoległą do drogi krajowej do Brzeska. Pech chciał że inni chyba też poznali ten skrót :/ no i tiry, autobusy i samochody pchały się obok mnie niemiłosiernie. No ale dotarłem do Brzeska, stamtąd główną drogą przez Gosprzydową dojechałem do Czchowa w znakomitym czasie, nawet sam się zaskoczyłem że tempo tak wysokie. Dojechałem, spotkałem się z tatą i odwiedziłem rodzinę w naszym rodzinnym domu.
Posiedziałem w Czchowie około 2 godzin i zacząłem się zbierać w drogę powrotną. Ciekawa że jeszcze rok temu dojechanie tu zajmowało mi dwa razy tyle czasu i to na końcówce sił, a teraz nie dość że tempo super, to sił na powrót z nadwyżką mnóstwo. No ale też tych kilka 'górskich wycieczek' zrobiło swoje, bo wszystkie wzniesienia nie sprawiły mi dziś problemu.

Droga powrotna wyglądała trochę inaczej. Najpierw zamiast przez Gosprzydową pojechałem przez Złotą, Łoniową i Jadowniki - trasę mniej uczęszczaną przez samochody za to z mocniejszymi podjazdami. Powiem szczerze że nawet raz mnie zatkało, ale to bardziej z nasłonecznienia i braku tlenu w niecce gdzie słońce operowało chyba na 200%... No ogólnie po dzisiejszym dniu myślę że może być małe cierpienie ze względu na opaleniznę :P Ale chyba warto wdrapać się na szczyt kiedy takie widoki się rozpościerają a i kiedyś musi być zjazd! :)


Wreszcie szczyt! A później zjazd i już tylko płasko...

Dojechałem do Brzeska kupiłem sobie lodowaty napój który dał mi dobrego kopa i dalej do Proszówek, stamtąd przez Kłaj do Niepołomic i w końcu do Nowego Brzeska. Ogólnie nudna, znana mi dobrze trasa, na szczęście jechałem w dobrej godzinie bo ruch o wiele mniejszy niż rano. Kiedy byłem już w Nowym Brzesku zdecydowałem że jeszcze jest we mnie odpowiednio dużo sił żeby przebić się przez barierę 200 km dziś, więc pojechałem nie prosto do Proszowic, a do Koszyc i stamtąd dopiero docelowo.

Ogólnie fajnie wszystko, tylko szkoda że droga powrotna tak podobna, muszę sobie wymyślić jakąś alternatywę na następny raz.

Kategoria <200, ( )



Komentarze
rorschaach
| 06:59 sobota, 4 sierpnia 2012 | linkuj Nie no zupełnie mi to nie przeszkadza, zwłaszcza że dyskusja przyjęła naprawdę merytoryczny charakter. Niestety ja w tym temacie wcześniej się trochę skompromitowałem i nie mam nic do wniesienia (odnośnie wzniesienia :P ). Chętnie jednak czytam to co mówicie i naprawdę to rozjaśnia mi sytuacje. No wcześniej na forum szukałem tego typu informacji i nie uświadczyłem takowych, więc piszcie ile tylko się da, będę miał pod ręką :)

No to jeszcze raz dzięki za te bardziej sensowne głosy!


Pozdrawiam wszystkich.
stamper
| 23:45 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Witam,
Widzisz Rorschaach jaką dyskusje wywołałeś hehe.

Pidzej podaj mi lepsza stronę abym wpisywał z niej przewyższenia, chętnie się przestawię. Tak jak napisałem, poza miasto jeżdżę z gps-em, wartości z niego wydawały mi się zawyżone więc wpisywałem z bikeroutetoaster po wrzuceniu nań trackera z trasy. Ten portal jest z pewnością lepszy do zliczania przewyższeń niż bikemap.net, który baaardzo sobie zaniża i zaokrągla cyferki.

Jeśli czegoś nie jestem pewien wolę wpisać mniejszą wartość niż wypisywać jakieś niestworzone rzeczy. Czuję się wtedy lepiej z własnym sumieniem. Mimo, że te wszystkie statystyki to tylko zabawa, nie wiążąca się z żadnymi nagrodami traktuje ją poważnie bo wiem, że nie jestem na tym portalu sam. Staram się być w porządku zarówno względem siebie jak i innych rowerzystów na tym portalu.

Dzięki Wilku i Obserwatorze za rady, pomyślę nad dobrym licznikiem z altimetrem, może kiedyś sobie taki sprawię. Na razie zacznę wpisywać wartości z Garmina ujmując mu powiedzmy z 10/15% końcowej wartości. Będzie to dla mnie jakiś kompromis dopóki nie zakupię odpowiedniejszego sprzętu. Po górach jeździć lubię, nawet bardzo ale dopóki działa moja sigma nie będę wydawał kilkuset złotych na nowe zabawki.

Wilku tak z ciekawości jakie masz mniej więcej różnice w pomiarze między swoim VDO a tym Garminem, który obaj posiadamy?

Rorschaach przepraszam za zaśmiecanie bloga ;-).

Pozdrawiam.

obserwator | 17:59 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Ktoś kto jeździ dużo po górach i wartość przewyższenia ma dla niego duże znaczenie posiada odpowiedni licznik i na nim opiera swoje osiągi.
Co do liczników to na długości trasy przykładowo 250km po górach licznik Polar s625x(5m) wskazuje 2500m a VDO M+C 1.0 (2m) 2540-2560.
Pogoda ma znaczenie gdyż na tej samej trasie liczniki zmieniają wartości dochodzące do 40m
Wskazania licznikowe są bardziej prawdopodobne niż wszelkiej maści przeliczniki internetowe.
Pidzej
| 15:01 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Cześć
Ja tylko dodam że ten zachwalany bikeroutetoaster.com też pokazuje kompletne bzdury. Zaniża podobnie jak bikemap (przynajmniej w typowo górskim terenie). Porównywane z mapą turystyczną z podanymi przewyższeniami na szlakach turystycznych.
wilk
| 14:31 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Poza tym odnośnie takich stron internetowych liczących przewyższenia - warto sobie zdawać sprawę z tego jak są liczone przewyższenia na trasach z tunelami oraz mostami nad np. głębokimi kanionami. W Polsce raczej nie ma to miejsca, ale już w takich Alpach takich dróg jest całe mnóstwo. A strona najczęściej tego "nie widzi" i sumuje taki tunel jako zaliczenie całego podjazdu góry nad tunelem lub kanionu na dół. Dokładnie w taki sposób widać też tunele i mosty na ekraniku profilu wysokościowego 62s, gdy wrzucimy sobie nawigację taką drogą - nagle pojawia się na nim jakaś wielka (i z reguły bardzo ostra) góra, podczas gdy faktycznie jedziemy niemal po równym w tunelu.
stamper
| 14:05 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Ciekawe Wilku co piszesz odnośnie 62s, mi się wydaje, że jednak o tyle mniej więcej zawyża. W każdym bądź razie zawsze wpisuję mniejsze dane. Jeśli to co piszesz jest prawdą (a doświadczenie górskie masz wielkie) oznaczałoby, że spora ilość moich tras była w rzeczywistości sporo "trudniejsza" niż mi się wydawało ;-).

Pozdr
wilk
| 13:43 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Odnośnie 62s - chodziło o zawyżanie nie zaniżanie
wilk
| 13:41 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Z licznikami też różnie bywa - bo wiele zależy od progu przewyższeń (czyli od ile metrów sumuje podjazd), są takie co mają ów próg aż 5m (czyli dodają tylko podjazdy 5m i większe jednym ciągiem); mój obecny VDO ma ów próg IMO optymalny - czyli 2m. Natomiast nie zgadzam się z tym co napisał Stamper o 62s. Tez mam ten model GPS i pokazuje z grubsza porównywalny wynik co licznik, średnio tak 100-200m mniej na porządnej górskiej trasie; IMO nie ma mowy o żadnym zaniżaniu o 1/3, na postojach to nabija co najwyższej pojedyncze metry, poza tym można go wyłączyć; poprzednio używany 60csx pokazywał sporo więcej niż licznik. No i przede wszystkim - to jest jednak realny pomiar, a nie algorytm - jak na stronie internetowej. Każda strona ma swój algorytm, raz wychodzi tak, raz inaczej itd; dla mnie realny pomiar ma sporą przewagę. Problemy z pomiarem licznikowym występują tylko przy bardzo złej, z reguły burzowej pogodzie (skoki ciśnienia i deszcz zalewający czujnik wysokościomierza).
obserwator | 09:52 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Co by nie mówić chwali się że mimo zwrócenia tyle razy uwagi i mało przychylnych opini potrafiłeś to wszystko przetrawić i nie "spienić" się.
Jest tu na BS sporo takich osób które na Twoim miejscu "rzucały by już mięsem".
To że rozgorzała dyskusja nie dziwi gdyż rzuciłeś się w oczy wczorajszym wpisem.
Najlepszy sposób na przewyższenie to jak pisałem porządny licznik z altimetrem w który warto zainwestować.
rorschaach
| 05:21 piątek, 3 sierpnia 2012 | linkuj Bardzo dziękuje za rzeczowe wypowiedzi które wyjaśniły mi tą kwestie.
Faktycznie to jak ja to rozumialem ''suma podjazdów'' było bez sensu bo nie miało w sumie żadnej wartości o skali trudności dla nikogo... Bo przy moim założeniu mógł bym jechać nawet i 100 km przy nachyleniu 0.9 % i bym wcale się nie zmęczył a miał bym tu kosmiczną ilość podjazdu. No wybaczci zrozumiałem to na opak, dlatego też statystyka podana w tym serwisie wcale nie wydała mi się podejżana.


No więc dzięki za dosłowne przetarcie oczu.
No i jeszcze jedno.... wcale nie uważam się za prze kozaka, znam wasze wpisy, bo często przeglądam blogi innych i wiem że jeszcze trochę mi brak...
stamper
| 23:00 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj Ja zaglądam na Twój blog od czasu do czasu ale nie patrzę jakoś mega bacznie na wszystkie cyferki, nawet jak coś czasem widzę, że jest "niby nie tak" to nie zawsze chce mi się, że tak powiem "interweniować". Teraz wszedłem z ciekawości, jako że masz wycieczkę dnia, przeczytałem dyskusję pod wpisem i postanowiłem dorzucić swoje 3 grosze. Już kilku osobom pisałem odnośnie ich metrów pokonanych w pionie podczas ich wypadu. Nie jesteś pierwszym, ani na pewno ostatnim, który uważa, że wartość przewyższeń podjazdowych to długość podjazdu. CheEvara, nasza żeńska gwiazda Bs-a też tak kiedyś wpisywała i też jej o tym kiedyś pisałem ;-).

Jeszcze prostszy przykład niż w poprzednim poście. 2 tygodnie temu podjeżdżałem na Kralovą Holę, od drogi nr 66 na szczyt jest jakieś 14 km w pionie pokonuje się jednak 1100 metrów w pionie a nie 14 000 (z jakichś 850 metrów wjeżdżasz na 1948 m.n.p.m.). Gdy 2 lata temu podjeżdżałem na Edelweisspitze (2571 m n.p.m.) na wysokości około 800 metrów można zobaczyć informację, że czeka nas 33 km podjazdu, w pionie pokonujemy zaledwie około 1800 metrów. Przykłady można mnożyć w nieskończoność (w Norwegii miałem kiedyś dwukrotnie 35km {Trollstigen nie od strony serpentynowej} w miarę łagodnego podjazdu a raz nawet około 70 km delikatnego zjazdu z ponad 1000 metrów na jakieś 200 ;-p).

Trasę podeślij a jeszcze lepiej zaloguj się na bikemap.net bądź skorzystaj z bikeroutetoaster.com (te portale są naprawdę proste w obsłudze, jak czegoś nie będziesz wiedział to pytaj) i wtedy sam będziesz mógł sobie sprawdzić jak trudną trasę pokonałeś danego dnia.

Pozdrower
rorschaach
| 22:28 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj No myślę że daleko mi do obrażania się, tylko jestem podirytowany tym że nagle wychodzi na to że coś co mi polecali inni forumowicze okazuje się nie do końca takie jak powinno być.
W ogóle pojęcie suma podjazdów było dla mnie bardziej zrozumiałe jako ogólna długość odcinków kiedy droga się wznosi, no ale faktycznie było by to bez jakiegokolwiek sensu bo nie odzwierciedlało by to na przykład konta nachylenia... Fakt, jak teraz o tym myślę teraz... Po prostu nie przywiązywałem do tego wagi, bo gpsu z funkcją jakiegoś zapisu trasy jeszcze nie posiadam a korzystałem z takiego przelicznika dopiero po przejechaniu trasy po to żeby móc uzupełnić brakującą statystykę. Przyjąłem że Całkowite wzniesienie terenu (no więc co odzwierciedla ta statystyka?) jest równe sumie podjazdów, a chyba tak nie jest.

I wolał bym żeby to po prostu zostało mi wytłumaczone; ''ej chyba coś jest nie tak z tą statystyką'', a nie żeby wypowiedzi miały charakter dość emocjonalny, jak bym niemal chciał kogoś oszukać, okraść z jego dokonań, a jedyną osobą którą mogę oszukać to ja sam jednak...

Więc brałem odpowiedzialność za to co piszę posiłkując się czymś co tak na prawdę się do tego nie nadaje. Za to soreczka.

Chętnie bym się dowiedział rzeczywistych wartości tego, więc może jutro uda mi się wysłać Ci moją mapkę.

Dziękuję za zwrócenie mi na to uwagi, szkoda że dopiero teraz (bo widać już wcześniej były z tym problemy).
stamper
| 22:03 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj Nie obrażaj się, że ktoś Ci zwraca uwagę, ja jak czegoś nie wiem to wolę aby ktoś mnie naprostował na właściwe tory, niż abym dalej wypisywał banialuki. Wiem, że to Twój blog i możesz wypisywać co Ci się żywnie podoba ale jeśli chcesz być traktowany poważnie to musisz się trochę do tego co piszesz przyłożyć.

Pomyśl tak na chłopski rozum, aby podjechać 10 000 metrów w pionie musiałbyś co najmniej 10 razy wjechać od poziomu morza na przełęcz 1000 metrów. Ile masz w Polsce takich przełęczy? Podpowiem Ci, żadnej (od 0 do 1000). Będąc w polskich górach możesz zaliczyć co najwyżej na najcięższych (szosowych) podjazdach około 600 metrów w pionie a te podjazdy mają zwykle po około 10 km i tak naprawdę można je u nas policzyć na palcach obu rąk. Musiałbyś zaliczyć je wszystkie na jednej trasie albo powiedzmy 25 razy podjeżdżać pod Ząb z Poronina czy pod inny Gliczarów ewentualnie Salmopol czy też łagodniutkie długaśne Krowiarki. Jeżdżąc po polskich górach aby zrobić to Twoje przewyższenie rzędu 7000/10 000 metrów musiałbyś przejechać minimum 600/700 km a nie 200.

Jeśli byś chciał to zrobić na dwusetce to musisz się pofatygować gdzieś do Tybetu, bądź w Himalaje, Pamir czy inne Andy a i tam raczej nie zrobisz tego na asfalcie. W pobliskich Alpach niestety nie masz na to szans. Możesz popróbować na fiordach Norwegii ale również marnie to widzę ;-)

pzdr
WuJekG
| 21:37 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj No ale... trochę realizmu - 10tys m przewyższenia na 200km ?? (lipiec). I to ze średnią pod 30km/h? To oznacza jechanie ciągle w górę po nastromieniu ok 20%. !
stamper
| 21:35 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj Dokładnie tak jak piszą koledzy z poprzednich postów, bzdury totalne wypisujesz z tymi przewyższeniami. Ja przewyższenia z trasy mimo, że od 4 miechów poza miasto jeżdżę z garminem 62s wpisuję ze strony bikeroutetoaster.com, mapki wrzucam z bikemap.net (ten portal trochę zaniża wartości). Dlaczego nie wpisuję przewyższeń z Gps-a za 1400 złotych? Ano dlatego, że on normalnie zawyża wartości co najmniej o 1/3 (jak nie więcej) tego co podjechałem w rzeczywistości, związane jest to ze skokami ciśnienia (mam ustawiony pomiar barometryczny), a najśmiejszniejsze dla mnie jest to, że gps nalicza również metry pokonane w pionie podczas postoju hehe.

Czasami naprawdę lepiej wpisać mniej ale bliżej tego jak wyglądało to w realu a nie wypisywać jakieś absurdalne farmazony. Te 10 000 i 7000 metrów pokonane w pionie, które podobno zrobiłeś na poprzednich dwusetkach to możesz sobie również między bajki włożyć. Na tej bardziej górskiej trasie to jeśli wyszło Ci coś koło 2000 metrów to będzie dobrze. Tak jak pisze Wujek najlepszą metodą dokładnego zapisu przebiegu trasy jest wrzucenie gps-owego tracka np na którąś ze stron które Ci podałem bądź jakąś podobną. Wtedy będziesz miał mniej więcej pewność ile mogłeś w rzeczywistości podjechać.

Możesz mi wierzyć bądź nie ale ja już trochę masywów górskich zaliczyłem (góry skandynawskie {kilka razy}, Krym, Alpy, Tatry, Karpaty, Dolomity, Beskidy, Bieszczady i pewnie jeszcze kilka innych mniejszych ale nigdy mi takie kosmosy nie wychodziły, mimo że był to zdecydowanie trudniejszy teren niż ten po którym śmigasz w okolicach Krakowa.

Jeśli nie chce Ci się samemu zajrzeć na "właściwe" strony do zliczania przewyższeń a chcesz mimo wszystko dowiedzieć się ile mniej więcej tego podjazdu w rzeczywistości było, to wyślij mi w miarę dokładny przebieg tej trasy jako prywatną wiadomość to Ci to posprawdzam i podeślę mapkę z wykresami z trasy.

Średnia również kosmiczna ale w to się nie mieszam bo Cię nie znam i może rzeczywiście masz aż tak mocne nogi.

Ps.
Nie obrażaj się, chcemy Ci pomóc uporządkować Twoje statsy ;-p.

Pozdrower.
rorschaach
| 21:12 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj Myślę że jestem za głupi jak zwykle dla was, szkoda tylko że za namową jednej z osób zacząłem wpisywać tą statystykę wg tego portalu, a tu się okazuje że powinienem mieć karteczkę na której będę prosił o podpisy na każdym punkcie wysokościowym. No skorzystałem ze złego portalu i tyle. Dobrze, jak tak was kuje to w oczy nie będzie podawanych statystyk ''spornych''. Swoje wiem, wiem na ile w stosunku do zeszłego roku mnie stać i chcę kręcić za każdym razem jeszcze więcej.

Jeśli kiedyś uzupełnię moje braki w ekwipunku tak żeby wszystko było wiarygodne, zapewne was poinformuje :)
obserwator | 19:01 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj Trzeba brać odpowiedzialność za to co się pisze i jakie wartości wstawia.Jeżeli nie masz porządnego licznika z altimetrem to te dane o przewyższeniach są nic nie warte.
Przykład Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 |
7 tyś w pionie i średnia 34km/h na 200km toś prawdziwy mistrz.
Coś mi się wydaje że nigdy 3 tyś przewyższenia na jednej nie przejechałeś bo byś wiedział co to znaczy.
Nic dziwnego że w miesiącu lipcu 30 tyś w pionie Ci się nazbierało.Chyba że z trenażera też jakimś cudem wspinaczkę po górkach dopisujesz.
Wykasuj to waść i wstydu nie rób.
WuJekG
| 18:30 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj GPSies ma najlepsze dopasowanie gdy wrzuca się track z odbiornika GPS (oczywiście). Wyrysowane mapy lepiej oddają inne portale np bikemap.net . Czasem też szału nie ma, ale należy pamiętać - to nie jest de facto przewyższenie pokonane, to jest wyrysowane na mapie przewyższenie, które prawdopodobnie się pokona.
rorschaach
| 18:26 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj No to skoro nie można mieć pewności co do tego, to usuwam tą podkategorie.
rorschaach
| 18:24 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj hym... no to może lepiej nie skupiać się na tej bazie w ogóle... No korzystam z tego chyba od 10 dni. A jest jakiś inny portal tego typu dający większą pewność?
WuJekG
| 18:21 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj w życiu... ;) GPSies ma przekłamania w okolicach Małopolski. Na tej trasie jest około 900m przewyższenia. Tak samo jednemu gościowi wyszło na Morskie Oko, z polany, 5tys metrów przewyższenia, co oznacza, że Tatry są wyższe niż Alpy...
Trochę realizmu proszę...
rorschaach
| 18:16 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj no korzystałem za poleceniem z mapy na portalu gpsies.com tak że no nie wiem czy można uznać za pewnik, ale takie wyniki...

Jeszcze raz tą trasę przeklikałem tam i teraz wyszło 4049 - pewnie tam w Czchowie gdzie nawracałem i trochę się pokręciłem źle kliknąłem za pierwszym razem, ale teraz na duży zbliżeniu klikałem, więc no chyba ten wynik można uznać za oficjalny.
flash
| 18:14 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj piękna średnia jak na taki dystans, takie przewyższenia i jazdę w pojedynkę :)
WuJekG
| 17:38 czwartek, 2 sierpnia 2012 | linkuj Ej , serio, 4km w pionie??? Na tej trasie?? poważnie?
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!