Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:160.21 km
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max:185 ( 93%)
HR avg:135 ( 68%)
Kalorie: 3684 kcal
Podjazdy: m

W poszukiwaniu Lisiej Góry!

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 1

Ogólnie plan na dziś był inny, ale przez ciężką noc plany musiały zostać zweryfikowane. A więc oznaczyłem sobie za cel dotarcie do Lisiej Góry (uwielbiam te zwierzęta). No i pojechałem tak, dziś znów starając się omijać główne drogi i wybierać najmniejsze miejscowości ale tylko te gdzie był asfalt przez co musiałem kilka razy się cofać i nadkładać km. Przez Złotą trafiłem do miejscowości Łysa Góra, a tam trafiłem na piękny szlak rowerowy, asfaltowa droga, dobrze oznaczona, ruch prawie zerowy. A widoki!


Wspaniały widok rozpościerający się niemal na całą dolinę Dunajca.

A sam szlak w pewnych momentach odbijał i prowadził wąskimi asfaltowymi drogami w leśnej scenerii.


Żeby móc jeździć po takich drogach zawsze... Ech...

Tak dotarłem do Wojnicza i wzdłuż drogi krajowej do Tarnowa. I tu kolejne zaskoczenie! Tarnów nie dość że drogi bardzo dobre 9przynajmniej te na które ja trafiłem to i jak dotarłem do centrum przekonałem się że miasto jest zadbane i odrestaurowane, w dodatku całkiem dobrze wszystko oznaczone, tak więc z dotarciem do głównych atrakcji nie było problemu.


Kościół Świętej Rodziny w Tarnowie


Pięknie odrestaurowane kamienice w których swą siedzibę ma Muzeum Okręgowe


Ratusz w Tarnowie


Tarnów pełen jest ciekawych detali

Tak po pewnym czasie zwiedzania Tarnowa ruszyłem dalej ku obranemu celowi. Jadąc przez całe miasto dotarłem do budowanej autostrady i dalej dotarłem co mojego upragnionego celu!


Lisia Góra!!! Szkoda tylko że nie uświadczyłem żadnego lisa...

Z racji tego że dotarłem do mojego celu mogłem spokojnie rozpocząć powrót. Najpierw do Tarnowa, tym razem nie zabawiłem tu długo a później obrałem kurs na Zakliczyn. Na tej trasie jechało mi się naprawdę słabo, jakoś mega gorąco mi się zrobiło, ale chwila odpoczynku i zapasy energetyczne uzupełnione bananem pomogło. Po drodze natrafiłem jeszcze na Pałac w Janowicach. Piękny, ale jakoś zdegustowało mnie to że jakieś centrum konferencyjne ma tam swoją bazę.


Pałac w Janowicach

Dalej dotarłem do Zakliczyna, a że całkiem dobrze się czułem pojechałem dalej do Paleśnicy i przez dobrze mi znaną trasę w Gródku i Rożnowie powróciłem do Czchowa.
Wspaniała wycieczka kolejny raz uświadamiająca mi jak bardzo zaniedbałem w ostatnich latach poznawanie Polski, a kiedy jeszcze taka pogoda niczym w krajach Śródziemnomorskich, ech... nic tylko korzystać!

Kategoria Wycieczki, ( )



Komentarze
K. | 21:11 sobota, 18 sierpnia 2012 | linkuj tak, lisy to fantastyczne zwierzęta. pozdrawiam!
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!