Info
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie.




Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Sierpień8 - 1
- 2016, Lipiec34 - 0
- 2016, Czerwiec28 - 0
- 2016, Maj29 - 2
- 2016, Kwiecień30 - 0
- 2016, Marzec34 - 7
- 2016, Luty36 - 14
- 2016, Styczeń29 - 2
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec20 - 4
- 2014, Czerwiec24 - 6
- 2014, Maj32 - 18
- 2014, Kwiecień24 - 3
- 2014, Marzec29 - 27
- 2014, Luty29 - 33
- 2014, Styczeń37 - 46
- 2013, Grudzień41 - 60
- 2013, Listopad49 - 8
- 2013, Październik40 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 0
- 2013, Sierpień10 - 1
- 2013, Lipiec15 - 0
- 2013, Czerwiec11 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień34 - 4
- 2013, Marzec33 - 0
- 2013, Luty31 - 0
- 2013, Styczeń35 - 0
- 2012, Grudzień14 - 0
- 2012, Listopad43 - 4
- 2012, Październik29 - 0
- 2012, Wrzesień26 - 3
- 2012, Sierpień41 - 38
- 2012, Lipiec47 - 5
- 2012, Czerwiec39 - 8
- 2012, Maj43 - 3
- 2012, Kwiecień40 - 1
- 2012, Marzec39 - 27
- 2012, Luty26 - 8
- 2012, Styczeń12 - 0
W poszukiwaniu Lisiej Góry!
Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 1
Ogólnie plan na dziś był inny, ale przez ciężką noc plany musiały zostać zweryfikowane. A więc oznaczyłem sobie za cel dotarcie do Lisiej Góry (uwielbiam te zwierzęta). No i pojechałem tak, dziś znów starając się omijać główne drogi i wybierać najmniejsze miejscowości ale tylko te gdzie był asfalt przez co musiałem kilka razy się cofać i nadkładać km. Przez Złotą trafiłem do miejscowości Łysa Góra, a tam trafiłem na piękny szlak rowerowy, asfaltowa droga, dobrze oznaczona, ruch prawie zerowy. A widoki!
Wspaniały widok rozpościerający się niemal na całą dolinę Dunajca.
A sam szlak w pewnych momentach odbijał i prowadził wąskimi asfaltowymi drogami w leśnej scenerii.
Żeby móc jeździć po takich drogach zawsze... Ech...
Tak dotarłem do Wojnicza i wzdłuż drogi krajowej do Tarnowa. I tu kolejne zaskoczenie! Tarnów nie dość że drogi bardzo dobre 9przynajmniej te na które ja trafiłem to i jak dotarłem do centrum przekonałem się że miasto jest zadbane i odrestaurowane, w dodatku całkiem dobrze wszystko oznaczone, tak więc z dotarciem do głównych atrakcji nie było problemu.
Kościół Świętej Rodziny w Tarnowie
Pięknie odrestaurowane kamienice w których swą siedzibę ma Muzeum Okręgowe
Tarnów pełen jest ciekawych detali
Tak po pewnym czasie zwiedzania Tarnowa ruszyłem dalej ku obranemu celowi. Jadąc przez całe miasto dotarłem do budowanej autostrady i dalej dotarłem co mojego upragnionego celu!
Lisia Góra!!! Szkoda tylko że nie uświadczyłem żadnego lisa...
Z racji tego że dotarłem do mojego celu mogłem spokojnie rozpocząć powrót. Najpierw do Tarnowa, tym razem nie zabawiłem tu długo a później obrałem kurs na Zakliczyn. Na tej trasie jechało mi się naprawdę słabo, jakoś mega gorąco mi się zrobiło, ale chwila odpoczynku i zapasy energetyczne uzupełnione bananem pomogło. Po drodze natrafiłem jeszcze na Pałac w Janowicach. Piękny, ale jakoś zdegustowało mnie to że jakieś centrum konferencyjne ma tam swoją bazę.
Pałac w Janowicach
Dalej dotarłem do Zakliczyna, a że całkiem dobrze się czułem pojechałem dalej do Paleśnicy i przez dobrze mi znaną trasę w Gródku i Rożnowie powróciłem do Czchowa.
Wspaniała wycieczka kolejny raz uświadamiająca mi jak bardzo zaniedbałem w ostatnich latach poznawanie Polski, a kiedy jeszcze taka pogoda niczym w krajach Śródziemnomorskich, ech... nic tylko korzystać!