Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:48.95 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:-4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Jezioro łabędzie na rowerze.

Czwartek, 6 grudnia 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 0

Klawo... Po pracy, pojechałem do babci na kolejny dzień remontu który właśnie trwa u niej. Tam zrobiłem co miałem do zrobienia i wróciłem do domu całym dniu tyrania, a dużą część na drabinie, malując sufit na wysokości 4,5 metra. Kiedy wszedłem do domu, nie miałem na nic sił, na nic! nawet jeść się odechciewa... A łydki wręcz mnie paliły. Postanowiłem że jedyne sensowne co dziś zrobię to wsiądę sobie na rower i pojadę i znów ledwo co wychodzę rozpoczyna się zadymka śnieżna! KOSMOS, widziałem chyba na 10 metrów ale jakoś mnie coś tak przywałowało :) no i jak to zwykle bywa ujechałem raptem kilkaset metrów i pierwsza gleba! :D najechałem na mały krawenrznik ukryty pod śniegiem... no i się położyłem, obtarłem sobie kolano i wytarłem małą dziurkę w gaciach, ale nie pomny na to pojechałem dalej, już jak na szpilkach sunąc, a w każdym zakręcie czując się jak baletniczka robiąca piruety i obroty... no jazda na szosie z mało przełajowymi oponami to jest właśnie to! Pojechałem do centrum (w sumie dużo rowerzystów dziś) żeby odebrać moją dziewczynę z zajęć. Stoję, czekam, dzwonię... i co... wyszła se wcześniej na tramwaj! No kurwa, ja tu przez śnieżycę do Ciebie jadę :P wkurzyłem się i pojechałem w jedyne miejsce które przyszło mi na myśl, do pracy do kolegi z popołudniowej zmiany :D dojechałem ledwo i spotkałem go jak już właśnie zamykał nasz przybytek. Trochę się zdziwił, no ale jeździć przecież ktoś musi. Powrót zaplanowałem najbardziej ruchliwą ulicą w KRK ale uznałem że będzie przygotowana do jazdy, no i faktycznie droga czarna, przyczepność dobra, dość szybko wróciłem w rejon mojego domu. No i oczywiście uliczki osiedlowe to inna bajka :P tu już znów powróciło płynne hamowanie, nogą :D no i jadąc przez alejki parkowe prowadzące pod mój blok, coś mnie podkusiło, choć dobrze wiedziałem co się stanie. Rozpędziłem się i z nie małą prędkością wszedłem w zakręt! I to było właśnie to, sunąłem bokiem jakieś dobre z 10 metrów :D a potem gleba na zaśnieżony trawnik! Zacząłem się po prostu śmiać, bo uczucie śmieszne, a tu przechodzi jakiś chłop z psem i patrzy na mnie jak na debila. No ale kij mu w bebechy, najważniejsze że udało mi się zrelaksować po ciężkim dniu, wprawdzie zostało to okupione obtartym kolanem i goleniem, ale co z tego, wolę się teraz wywywracać ile się da na śniegu, niż później w normalnym sezonie :P

No a po dotarciu do domu, przekonałem się że i Bianchiście się musiało podobać bo pozbierał tyle śniegu że bardziej przypominał pług niż rower :P Niestety próba udokumentowania tego się nie powiodła, gdyż mój telefon chyba zamarzł! :( dopiero teraz zaczął reagować po ładowaniu w ciepłych warunkach.

No wniosek taki, jazda w takich warunkach jak najbardziej, ale nie na takim rowerze jednak, dziś się poprzewracałem, ale może jednak nie ma sensu kusić losu. Chyba trzeba się przeprosić z trenażerem znów.

No nic, pozdrawiam wszystkich jeżdżących po śniegu, w szczególności szosy! :)

Kategoria Miasto, ( )



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!