Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:119.72 km
Maks. pr.:56.30 km/h
Temperatura:13.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:889 m

Żegnaj Martynko - test nowych kół.

Wtorek, 11 marca 2014 · dodano: 11.03.2014 | Komentarze 1

Wreszcie! Wreszcie! Wreszcie! Noc bez bólu, poranek bez skurczy, po 10 dniach wreszcie moje ciało doszło do siebie po wym wypadku, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, oklepane powiedzenie, ale w tym przypadku ma wymierne znaczenie, bo miałem dużo czasu na zadbanie o SL3. Po tamtej spektakularnej glebie doszedłem do wniosku że już zbyt długo odkładałem zakup kół, które teraz już czekają żeby je przetestować na jakiejś trasie poza miastem. Tak więc założenie było jasne, znane drogi, spokojna jazda i w trakcie będę kontrolował jak tam ma się bark i ręka, oraz delektował się muzyką jaka wydobywa się z nowych kół fulcrum, a w ich przypadku głośna praca bębenka to dla mnie sama przyjemność. Przyznam że głód jazdy duży i trochę przeszarżowałem na początku czego efektem był ból w barku, ale później już spokojnie przez Batowice, Książnieczki, Więcławice do Masłomiącej gdzie zrobiłem sobie przerwę na karmienie kaczek i łabędzie, trochę się nazbierało suchego chleba przez te kilka dni... Po drodze zatrzymałem się specjalnie z myślą o mandraghorze która ostatnio wspominała o tym cudeńku :P 

Podobno niektórym ten cudak przypomina dużego psa :P
.
.

Dostojny pan łabędź, dziś kiedy rzuciłem mu suchy chleb, oprychał mnie, potrzepał skrzydłami i se poszedł O_o
.
.

Tak więc moja uwaga skupiła się na kaczuchach, one zdecydowanie bardziej wdzięczne były z moich podarków.
.
.
Po drodze zatrzymałem się jeszcze w pobliżu lalki Martynki (każde inne imię jest dobre) tak jak postanowiłem kiedyś będę jej robił zdjęcia co miesiąc i patrzył jak zmienia się jej liczko pod wpływem warunków atmosferycznych:
-LUTY
-
STYCZEŃ
-GRUDZIEŃ

Tu kiedyś spoczywała sobie lalka Martynka, teraz pozostały tylko jakieś makabryczne flaki...
.
.

Na szczęście kilka metrów dalej znalazłem jej ciałko... Jak widać jej wiosna do końca nie służy :D 
.
.
No w końcu po tych początkowych przestojach wreszcie ruszyłem dalej, w stronę Iwanowic, po drodze złapał mnie jakiś inny kolarz i tak pojechaliśmy sobie razem plotkując o kwestiach życia na szosie :) przyjemnie tak spokojnym tempem w rytmie toczących się kół. Dojechaliśmy razem do Iwanowic gdzie chwilę odpoczęliśmy i pogadaliśmy a dalej już się rozstaliśmy a ja ruszyłem dalej w kierunku Proszowic. W tą stronę jechało się słabo bo dokuczał wiatr, ale znów nie był to dziś jakiś wielki problem bo nie musiałem się zaginać, po prostu kręciłem nogami delektując się z przepysznej pogody. Co tu mówić, jechałem spokojnie raczej cały czas bez łapania za dolny uchwyt, tempo wybitnie wycieczkowe ale i tak jak na pierwszy poważniejszy przejazd od wypadku jest nieźle. Ma droga dziś to runda przez Słomniki, Niegardów, Przesławice, Gnatowice, Luborzyce, Prusy, Pielgrzymowice. Po drodze piękne widoki, jakieś polujące kotki i oczywiście kilka obesranych psów goniących za mną, ale w sumie to już tak mnie nie wzrusza jak kiedyś, teraz nawet bym się zdziwił gdyby taki akcent się nie wydarzył. 

Co tu mówić, trzeba korzystać! 
.
.

Dziś wszędzie było dosłownie PIĘKNIE!
.
.
Po powrocie do domu miałem chwilę na przebranie się, zmianę roweru i ogarnięci kilku rzeczy, ale przy okazji zauważyłem taką oto niespodziankę, miałem dużego farta, nie wiem jak ale ta pinezka nie wbiła się w oponą przebijając ją tylko się zgięła, przekłuwając tylko wierzchnią warstwę, dziś miałem szczęście, ale jakże mogło by być dziś inaczej, po prostu wspaniały dzień. Co do barku i dłoni, jest naprawdę spoko, na szczęście jazda na rowerze nie wpływa negatywnie na bark bo nie muszę unosić ręki wyżej niż 45 stopni co na razie jest problemem, a nadgarstek spoko, jedynie przy mocnym hamowaniu kiedy trzeba klamkę mocno ścisnąć czuć lekkie ukłucie bólu, ale jest dobrze! A że średnia dzisiejsza to tylko 27.4 km/h to nic, jeszcze tydzień temu myślałem że zapakują mi łapę w gips....

Dziś miałem farta, żeby zgiąć pineskę oponą?! :D Zawodowo! 
.
.
.
.
  • T. odczuw.10 °C
  • Wiatr 21 km/h 
  • Porywy 45 km/h
  • Chmury 10-20% nieba
  • Opady 0 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1029 hPa
  • Wilgotność 35 %
  • Termika chłodno i sucho
  • Biomet korzystny

Po wycieczce, ogarnąłem kilka kwestii, przebrałem siebie i zamieniłem rower na treka i puściłem się do miasta, załatwiłem kilka spraw, a w drodze powrotnej zawitałem do drugiej babci żeby było sprawiedliwie po wczorajsze wizycie u tej pierwszej :) 
Kategoria ( ), Wycieczki



Komentarze
mandraghora
| 10:06 środa, 12 marca 2014 | linkuj ktoś zamordował Stefanię - Kingę vel Martynkę! Skandal! Dobrze że wielki pies i kaczuchy są na miejscu ;-)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!