Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:27.91 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Miejski szyk.

Środa, 12 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0

Zaległości:

Dzień poświęcony na pedałowanie na holendrze od punktu do punktu po mieście + pyszny obiad :)

a no i dolało mi, no a jak zaczęło napieprzać śniegiem to od razu płatami wielkości kartki! :P Ale jeździć się da i tak!
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:47.53 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Zaległości

Wtorek, 11 lutego 2014 · dodano: 14.02.2014 | Komentarze 0

Zaległości:

Runda przez Batowice, Książniczki, Masłomiącą, Więcławice, Pielgrzymowice. + przejazd do centrum.
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:152.33 km
Maks. pr.:73.40 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:954 m
Rower:

Wiosna pełną gębą, tylko dlaczego mam piasek w gębie?! + wieczorny Kraków.

Poniedziałek, 10 lutego 2014 · dodano: 10.02.2014 | Komentarze 3

Dziś zdecydowanie korzystniejszy dzień do jazdy, a przez ostatnie kilka dni posuchy nazbierało mi się zbędnych kilogramów do zrzucenia. Dzień postanowiłem rozpocząć od drogi do Tyńca bulwarami Wisły, wszystko było by fajnie, bo piękna pogoda, ale kiedy cały śnieg się roztopił pozostało mnóstwo piachu i jakiegoś syfu, a z racji że mam te błotniki to nie sypało na mnie, ale jednak co jakiś czas ten mikro prześwit się zapychał i koło ocierało nieprzyjemnie, tak więc później obrałem kurs drogą publiczną która w zdecydowanie lepszym stanie niż ścieżka. Pokręciłem się w około zakonu a później dookoła toru kajakowego, gdzie chwilę pooglądałem jak trenują kajakarze. Dalej przeprawa nad Wisłą i drogą przez Piekary, Liszki, Morawicę, na tym odcinku trochę wiatr dokuczał ale jechało się miło w tym słońcu a i drogi tu suchutkie i czyste. Dalej obrałem kurs na Dulany przez Brzoskwinię z podjazdem koło radaru. Później chwilkę główną drogą do Krakowa i odbicie w Kochanowie na podjazd do Kleszczowa, tam spokojnie się wytoczyłem pod górę żeby móc runąć w dół, tam do Balic droga prowadzi cały czas w dół, a w dodatku jest tam chyba najszybszy zjazd w okolicy Krakowa, niezbyt długi, ale żeby osiągnąć tam ok 75 km/h nie trzeba się wiele natrudzić. Dziś troszkę mniej bo hamowałem ze strachu przed mokrością drogi, ale i tak się miło jedzie. Od Balic do os Widok miałem szczęście bo to tak średnio miły odcinek drogi, ale udało mi się załapać za ciężarówkę, no i miałem spokojny przejazd tego odcinka ze śr ok 50 km/h :) niestety tu po raz pierwszy przekonałem się że drogi również są mocno zasyfione, bo ciężarówka wzbudzała takie tumany kurzu że nie było możliwości nie nałykania trochę tego syfu... Po drodze odbiłem na chwilę zobaczyć czy nie ma kolegi w pracy żeby go wyciągnąć na 'ploteczki' :P ale że go nie było ja pojechałem dalej w miasto, tu nie ma o czym mówić, prawie całe miasto na przestrzał trzeba było przejechać. W końcu znalazłem się w Batowicach no i dołożyłem klasyczną rundę przez Książniczki, Masłomiącą, Więcławicę, Pielgrzymowice. I tu na trasie znów miałem szczęście, bo spotkałem ciągnik, jakiś tak nowoczesny, bo jechał 40-45 km/h no i też się złapałem na jego plecy, po raz kolejny miałem darmowy przejazd na odcinku Raciborowice - Michałowice, ale znów nałykałem się piachu wzbijanego przez wielkie koła ciągnika. Po powrocie do Krakowa, musiałem załatwić jeszcze jedną sprawę w okolicach Rybitw, no i dalej już powrót przez Hutę do domu. W końcu mój nastrój odpowiada pogodzie, mam nadzieje że teraz uda mi się nadrobić zaległości :) No a patrzyć na prognozę pogody nie ma chyba sensu najmniejszego, wczoraj i nawet teraz zapowiadany był deszcz ze śniegiem i słabszy wiatr, a w rzeczywistości świeci piękne słońce, dosłownie kilka niegroźnych chmur, za to wiatr chyba mocniejszy od tego z prognozy. Tak więc skoro na jutro zapowiadają sam deszcz, to nie wiem czego się spodziewać, może wiosennej burzy? :P

Droga z Liszek, wreszcie jakaś w miarę czysta droga.
.
.

Piękna pogoda również ponad Krakowem, no i jakoś smogu nie bardzo widać.
.
.

Odrobina śniegu na horyzoncie, ale też pasące się konie się znajdą. 
.
.

Podjazd do Kleszczowa, jeszcze tak spokojnie to nie jechałem tego odcinka nigdy, za to miałem czas żeby się porozglądać dokładniej, bardzo ładnie tam!
.
.

A tutaj resztki śniegu na północy Krakowa, mam nadzieje że to już koniec w tym roku, bo jednak kontrast słaby kiedy robi się zdjęcia na śniegu. 
.
.
.
.
       T. odczuw.5 °C
  • Wiatr 15 km/h 
  • Porywy 40 km/h
  • Chmury 90% nieba
  • Opady 3 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1007 hPa
  • Wilgotność 73 %
  • Termika zimno i mokro
  • Biomet niekorzystny


Na a po południu wymieniłem rower i puściłem się w miasto w celu załatwienia kilku kwestii no i spożycia pysznego chińczyka :P Kiedy jechałem do centrum trochę się obawiałem że kiedy będę wracał będzie zimno, a ja dość wiosennie ubrany, lecz kiedy już zbierałem się do powrotu przekonałem się szybko że jest mega przyjemnie i ciepło, postanowiłem się przejechać w kierunku Wisły i wrócić trochę okrężną drogą bulwarami, było na prawdę super przyjemnie. No ale przyznaje te dodatkowe 27.9 km dołożyło moim nogą nieźle, uda teraz nie bardzo wiedzą co ze sobą zrobić, nie pamiętam kiedy miałem tak zmęczone nogi, a tu ciekawe reszta ciała bez problemu. Zobaczymy jutro jak to będzie :) oby jednak do przodu!
Kategoria ( ), Wycieczki, Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:42.40 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Powtórka z rozrywki. cz 3

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 2

Nie czaję jak to jest, ale nie jestem w stanie wykręcić nic ponad tą rundę co przez ostatnie 3 dni... niby mam chęci rano, ale jak jadę to mi brzydnie już dzień... Słabo, nie wiem może powinienem wsiąść w pociąg wyjechać dalej i wracać, bo jak tak dalej będą mnie okolice nudzić to słabo widzę dobre wyniki w najbliższym czasie. No przynajmniej po powrocie naprawiłem sobie trochę już zharatane ochraniacze na buty. Kurde jak było zimno szło mi o wiele lepiej niż jak taka dobra pogoda, zimo wróć?! :/
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:54.32 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Powtórka z rozrywki.

Sobota, 8 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

No i znów tak jak i wczoraj, runda przed transmisją z tour of dubai i wymiennie z relacji olimpijskiej. Później przejazd po mieście i znów przeniesienie się na noc gdzie indziej :P Ale dziś znów syf straszny, nie wiem po jaką cholerę ja prałem wszystkie te ciuchy... no nic może jutro się przydadzą, może uda się coś więcej wykręcić
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:38.67 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Powtórka z rozrywki.

Piątek, 7 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

Dokładnie to samo co rano, ale z londowaniem w mieszkaniu i tam już pozostanie na noc. Nie mam weny żadnej na jeżdżenie ponad te małe rundy po okolicy KRK :/
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:41.21 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Wycieczka przed Tour of Dubai.

Piątek, 7 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 0

runda przed transmisją tour of dubai, tak więc Batowice, Książniczki, Więcławice, Pielgrzymowice, Prusy, Zasławice, dość zimno bo wczesna pora, ale że krótka runda dało się wytrzymać, po powrocie pyszne śniadanie.
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:93.22 km
Maks. pr.:60.20 km/h
Temperatura:5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:751 m
Rower:

Dziurawe przedwiośnie.

Czwartek, 6 lutego 2014 · dodano: 06.02.2014 | Komentarze 4

Dziś znów wahnięcie nastroju i trzeba było się mocno zmotywować na wycieczkę, nie wiedziałem zbytnio gdzie chcę jechać, więc rozpocząłem drogę od kierunku na Batowice i to pierwsza 'miła sytuacja' dlaczego tak jest że zasrani kierowcy jak widzą rowerzystę to muszą koniecznie go wyprzedzić przed skrętem żeby przypadkiem nie trzeba było hamować... jadę i słyszę że szybko dojeżdża do mnie z tyłu samochód ale z racji że byłem blisko skrętu z drogą główną więc zacząłem hamowanie, ale dla jakiejś cipy z tyłu to ujma że rower przed nią, idiotka zaczyna mnie wyprzedzać tuż przed zakrętem i przejściem dla pieszych, nie wiem ominęła mnie może o 10 cm, głupia .... no i zatrzymuje się i tak żeby puścić samochody bo byliśmy na podporządkowanej, dojechałem i przywaliłem idiotce w szybę, oczywiście zaczęła się pluć, ale ma szczęście że uciekła, bo już chciałem ją wyciągnąć z samochodu! No już od tego momentu byłem dość mocno zirytowany, ale uspokoiłem się spokojną jazdą no i reszta drogi jakoś zeszła spokojnie. Udałem się do Iwanowic ale inną drogą, przez Bustów, Komore, Górną Wieś, Krasiniec, ogólnie to fajna trasa, ale po naszej jakże ciężkiej tygodniowej zimie wywaliło jeszcze więcej dziur i teraz żeby przejechać pewien odcinek bez klekotania zębami to raczej się nie da.

Ach ta ciężka zima w Polsce, bez kolejnych dziur się nie obejdzie! Może to czyta ktoś z zarządu dróg :P w takim razie zgłaszam ten odcinek do naprawy. Ostatnio jak psioczyłem na jakiś odcinek, kilka dni później okazało się że będzie tam remont :)
.
.

Ogólnie dziś warunki trochę gorsze niż w ostatnich dniach, ale i tak dobrze że już śniegi odpuściły. W sumie to w okolicy Krakowa to już stosunkowo mało go.
.
.
Po dotarciu do Iwanowic postanowiłem skierować się w kierunku Miechowa tak jak zazwyczaj jeżdżę, ale wyliczyłem sobie że nie zrobię jakiejś dużej pętli tak więc w Grzegorzowicach Wielkich odbiłem w kierunku Słomnik, dalej przejechałem przez Niedźwiedź i miałem jechać dalej do Kocmyrzowa, ale z racji że to strasznie słabo jakościowo droga, a takich miałem już dość dziś odbiłem znów do Iwanowic, dalej już klasycznie do Więcławic, przez Zerwaną i Masłomiącą. Postanowiłem że dziś zgodnie z tradycją podjadę i sfotografuję lalkę Zuzię w zimowej scenerii :P W końcu już luty, więc skoro obiecałem to dokumentacja jej zmian musi być.

Lalka Zuzia (każde imię pasuje) tu w zimowej scenerii, ale widać że i ona czuje już wiosnę, bo wyglądała dziś dość pogodnie.
.
.
No dalej już przez Książniczki i do zbiornika w Zasławicach, tam zatrzymałem się na chwilę popatrzyć czy są kaczki i czy następnym razem będzie można im przywieźć suchego chleba. Okazało się że jest ich mnóstwo zwłaszcza tam gdzie woda nie była skuta lodem. Później już spokojny powrót do domu. Później kompanie roweru, bo dziś z racji że mało słońca drogi raczej w większości mokre i dość dużo syfu. Nie udało się wykręcić jakiegoś mega dystansu, ale może wieczorem coś się pokręcę jeszcze, ale jak sobie pomyślę o tych debilach w samochodach to jakoś mi się nie dobrze robi :( 

Kaczuchy są! Tu licznie zgromadzone przy dziurze w lodzie, następnym razem przyjadę z kieszeniami wypchanymi chlebem.
.
.
.
.
  • T. odczuw.2 °C
  • Wiatr 14 km/h 
  • Porywy 25 km/h
  • Chmury 20-30% nieba
  • Opady 0 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1013 hPa
  • Wilgotność 84 %
  • Termika zimno i sucho
  • Biomet korzystny

Kategoria ( ), Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:112.20 km
Maks. pr.:54.22 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:863 m
Rower:

Wracam do gry!

Środa, 5 lutego 2014 · dodano: 05.02.2014 | Komentarze 1

Wreszcie dzień pod znakiem rowerowego kręcenia, z dobrą energią i bez większych zgrzytów. Zebranie się do wyjścia zajęło mi dość długo, ale kiedy wreszcie się zebrałem okazało się że chęci do jazdy wróciły, że nie muszę się zmuszać na siłę tylko mogę jechać, nie to co w ostatnich kilku dniach. Z racji że miałem ograniczoną ilość czasu wiedziałem że muszę zaliczyć jak największy dystans, co by można nadrobić trochę zaległości, jakich się nazbierało... heh ciężko będzie w tym miesiącu wyjść ze średnią 100 km/dzień, ale spróbuję, może nie będę już musiał na siłę się motywować... No ale tak trasa to Batowice, Książniczki, Iwanowice, Słomniki, Proszowice, tam runda w okół miasta, no i nawrót w kierunku Słomnik, ale z odbiciem w Niegardowie na Luborzyce, no i z racji że słońce jeszcze wysoko stało i mocno grzało pokręciłem się po okolicy trochę. Ogólnie wreszcie odczucia z jazdy bardzo dobre, nogi same się kręciły, pogoda idealna, może trochę za ostre to słońce, ale za to jak grzało, przyznam że trochę się obawiałem o ciepło, bo założyłem mało na siebie, ale promienie zrekompensowały braki w ubraniu. No i zdjęcie żadne się fajne nie udało, jednak ciężko zrobić ładne zdjęcie śniegu w pełnych promieniach, wszystko takie prześwietlone, ale nie będę narzekał, bo znów nie było dziś nic tak urokliwego żeby pokazywać, z resztą ponoć w całej Polsce tak ładnie, to każdy sam wie że dziś ładny dzień po prostu. No i nie będę się już rozpływał nad jazdą, po prostu muszę się cieszyć że wreszcie jechało się tak jak zawsze bym chciał. Widać organizm musiał się przystosować kilka dni do zmiany klimatu. Myślę że jutro będę mógł dołożyć sobie trochę więcej km, po jutrze jeszcze więcej, i tak dalej i dalej, oby! :) No i jeszcze jedne pozytyw, znów mam ochotę na robienie wpisów, dlatego dziś trochę hurtowo ich doszło :P

.
.
  • T. odczuw.2 °C
  • Wiatr 13 km/h 
  • Porywy 25 km/h
  • Chmury 0% nieba
  • Opady 0 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1013 hPa
  • Wilgotność 68 %
  • Termika zimno i sucho
  • Biomet korzystny
Kategoria ( ), Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:59.20 km
Maks. pr.:48.10 km/h
Temperatura:3.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Dalej słabo.

Wtorek, 4 lutego 2014 · dodano: 05.02.2014 | Komentarze 0

Dalszy ciąg słabości, wstałem trochę bardziej lekko niż ostatnimi dniami, ale jazda to dramat, nie ma co o tym pisać, Batowice, Książniczki, Więcławice, Zastów. A miało być ponad 100 km...


Po południu zamiana roweru na Holendra i pedałowanie do centrum w celu spotkania. A no i mi przemokły buty, jakoś rozochociłem się tym że słoneczko, ale wlazłem w kałużę, przemokły mi buty, a powrót po zachodzie słońca dokończył dzieła, stopy mi odmarzły.
Kategoria Wycieczki