Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
Dystans:17.77 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Kraków po zmroku.

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Po kolacji wziąłem się za serwisowanie i czyszczenie Bianki.

Z racji tego że zmieniłem jedno ustawienie, chciałem sprawdzić jak to śmiga i przejechałem się chwilkę, naprawdę wspaniały wieczór, żeby tak co wieczór! :)
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:49.11 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Nad Drwinę.

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Po południu chwilę się zdrzemnąłem, ale zostałem szybko wyrwany ze snu telefonem, więc trochę podirytowany ale zebrałem się na kolejną przejażdżkę bo pogoda w Krakowie wspaniała. Pojechałem w kierunku Rybitw aż do jeziorek chyba to była Drwina :P
Później do centrum i na błonia. Do mieszkania wróciłem znów przez okolice Batowic. Wszystko fajnie tylko kolano boli teraz, nie wiem chyba za jakiś czas czeka mnie przejażdżka ale do jakiegoś specjalisty w tej kwestii :/

No i dziwnie było tak się przesiąść znów na drugą Biankę i ta jej wąziutka kierownica :P
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:93.58 km
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max:170 ( 85%)
HR avg:138 ( 69%)
Kalorie: 1788 kcal
Podjazdy: m

Powrót do Krakowa.

Niedziela, 5 sierpnia 2012 · dodano: 05.08.2012 | Komentarze 0

Z racji tego że zapowiadali deszczową pogodę na dzisiejsze popołudnie, postanowiłem zebrać się i wrócić do Krakowa dość wcześnie. Najpierw udałem się z Proszowic do Słomnik, spoko trasa, dobra nawierzchnia ogólnie bez problemów, później do Kocmyrzowa gdzie zaczął doskwierać mi deszcz. Wjeżdżając do Krakowa od strony cmentarza Grębałowskiego lało już jak z cebra, już nie zważając na to, bo chyba już gorzej nie mogło by być pojechałem dalej nowohucką i przez Ruczaj do Tyńca. Stamtąd przez Kryspinów do Balic i znów w Krakowie, minąłem moją pracę i pojechałem w stronę mieszkania przez okolice cmentarza na Batowicach. Wchodzę cały przemoczony, a tu od progu rzuca się na mnie wytęskniony kot. No nie była zbyt szczęśliwa że mokrymi rękami ją głaszczę, ale i tak zachowywała się tak jak nigdy... :)

No i oczywiście po wejściu do domu, po osuszeniu się trochę i nakarmieniu kota okazało się że na zewnątrz już nie pada... No nic może jeszcze gdzieś wieczorem się wyjdę przejechać.

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:109.87 km
Maks. pr.:70.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:172 ( 86%)
HR avg:146 ( 73%)
Kalorie: 2134 kcal
Podjazdy: m

Do pracy?!

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 04.08.2012 | Komentarze 0

U la... Niby mam wakacje, a i tak praca przyzywa... Dobrze że tylko jednorazowo i tak na chwilę, ale i tak jechać do Krakowa żeby pozałatwiać tylko kilka spraw to wcale nic fajnego :/

No ale zawsze to pocieszenie że nie jak to zwykle w sobotę bywało przez ostatnie 10 miesięcy po 10 godzin siedzieć tam :P no i jeszcze pogoda spoko, a miało lać... Trasa do spoczko, bez forsowania tempa.
W Krakowie dość dużo nadrobiłem bo praktycznie przez całe miasto zaczepiłem się za betoniarką i tak ze średnią prędkością chyba z 60 km/h (maksymalnie 70 - choć płasko jak stół) przemknąłem przez miasto, a najlepsze że chłop jechał tak płynnie że tylko jedne światła nas zatrzymały na dystansie ok 20 km... Jednak estakady to duże ułatwienie dla ruchu, normalnie sam się na nie pcham, ale jak już zaczepić się do takiej krowy to nie ma obaw :)

No w pracy szybko załatwiłem zaległości, potem do mojego mieszkania, nakarmić kota (wyjątkowo miła bestia dziś...) a później do mieszkania mojej dziewczyny po kilka rzeczy zapomnianych.

Powrót przez Igołomską aż do Nowego Brzeska i stamtąd już do Proszowic. No i tu też miłe zaskoczenie, bo ruch dość mały i tirów które kochają tą trasę też mało. Myślałem że dłużej mi to dzisiaj zajmie, a tak mam całą resztę dnia dla siebie. Kto wie, może uda mi się wyciągnąć gdzieś jeszcze Kaśkę :)

Na szczęście podjazdów na tej trasie tak mało że nawet bym się nie kwapił z wpisywaniem tej statystyki i dobrze, nikogo nie będzie kuło to w oczy :P

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:22.89 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Z Kasią :)

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 0

Po wyżyciu się wróciłem do Proszowic i od razu wyciągnąłem moją dziewczynę żebyśmy się trochę przejechali. Jak się okazało, po opadnięciu emocji i powiedzmy sobie szczerze, dość mocno mnie wyeksploatowało to poranne gonienie, przejechaliśmy dosłownie kilka kilometrów i już umieraliśmy z gorąca. Wybraliśmy najgorszy możliwy moment dnia, było chyba z 50 stopni w pełnym słońcu. Nie chciałem już robić nic na siłę, ani zbyt mocno jej nie przemęczać, więc dosłownie pokręciliśmy jeszcze chwilę i postanowiliśmy wracać, z resztą nie było sensu jechać gdzieś dalej, bo zapowiadane burze zaczęły mieć uzasadnienie w postaci zbierających się chmur.


Kasia w pełnym blasku! U szczytu Proszowickiego świata :P

Kategoria Z Kasią!, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:82.31 km
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:32.0
HR max:177 ( 89%)
HR avg:152 ( 76%)
Kalorie: 1790 kcal
Podjazdy: m

Emocjonalnie naładowany energią.

Piątek, 3 sierpnia 2012 · dodano: 03.08.2012 | Komentarze 4

Po wczorajszej niemocy w dogadaniu się z innymi forumowiczami, aż kipiałem ze swego rodzaju złości. Wstałem naprawdę wcześnie i pojechałem... Żadna niesamowita trasa, za to bardzo szybko, do utraty tchu. Nie będę mówił jaka średnia bo nie mam zamiaru nikogo prowokować, ale za to sam wiem jak mocno dziś kręciłem.

I tak znów w okolicach Proszowic; tu jest naprawdę mnóstwo tras z super nawierzchnią i z małym natężeniem ruchu. Pojechałem do Koszyc a później do Kazimierzy Wielkiej. Miałem już wracać do Proszowic, ale wykręciłem na tyle dobry czas że zachciałem jechać dalej, a że z Kazimierzy do Proszowic droga jest w kiepski stanie i w remoncie postanowiłem wynagrodzić Biance wczorajsze wertepy, zawróciłem więc i pojechałem z powrotem przez Koszyce, aż do Brzeska i dopiero stamtąd do Proszowic. Ogólnie nie wiem kiedy pokonałem tą trasę. Oby zawsze można było jeździć po takiej jakości drogach, może bez chęci pokazania wszystkim, ale ogólnie i tak spoko bo potrafiłem się zmotywować i przelać złą energię na jazdę :)

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:209.67 km
Maks. pr.:71.00 km/h
Temperatura:31.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:146 ( 73%)
Kalorie: 4231 kcal
Podjazdy: m

Dwusetka VII

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 02.08.2012 | Komentarze 24

Do Czchowa i z powrotem.

Wakacje... :) więc muszę jechać do Czchowa, przecież od 23 lat spędzam tam większość wakacji!

A więc ruszyłem. Najpierw z Proszowic do Nowego Brzeska, tam przeprawiłem się przez Wisłę i dalej już płasko. W Drwinie znalazłem pewien skrót przecinający chyba resztki puszczy na wskroś.


Prosta strzała przez las :)

A później obrałem kurs na Proszówki i Bochnię i zaczął się dramat... około 10 km drogi to zerwany asfalt, po nakłuwany chyba po to żeby można było wylać nową warstwę... Ale to jakiś dramat! Cały czas jak w pralce, drgania takie że zęby trzeszczą ale nie było tak źle, bo ruch praktycznie zerowy. Po dotarciu do Proszówek skręciłem i jechałem drogą równoległą do drogi krajowej do Brzeska. Pech chciał że inni chyba też poznali ten skrót :/ no i tiry, autobusy i samochody pchały się obok mnie niemiłosiernie. No ale dotarłem do Brzeska, stamtąd główną drogą przez Gosprzydową dojechałem do Czchowa w znakomitym czasie, nawet sam się zaskoczyłem że tempo tak wysokie. Dojechałem, spotkałem się z tatą i odwiedziłem rodzinę w naszym rodzinnym domu.
Posiedziałem w Czchowie około 2 godzin i zacząłem się zbierać w drogę powrotną. Ciekawa że jeszcze rok temu dojechanie tu zajmowało mi dwa razy tyle czasu i to na końcówce sił, a teraz nie dość że tempo super, to sił na powrót z nadwyżką mnóstwo. No ale też tych kilka 'górskich wycieczek' zrobiło swoje, bo wszystkie wzniesienia nie sprawiły mi dziś problemu.

Droga powrotna wyglądała trochę inaczej. Najpierw zamiast przez Gosprzydową pojechałem przez Złotą, Łoniową i Jadowniki - trasę mniej uczęszczaną przez samochody za to z mocniejszymi podjazdami. Powiem szczerze że nawet raz mnie zatkało, ale to bardziej z nasłonecznienia i braku tlenu w niecce gdzie słońce operowało chyba na 200%... No ogólnie po dzisiejszym dniu myślę że może być małe cierpienie ze względu na opaleniznę :P Ale chyba warto wdrapać się na szczyt kiedy takie widoki się rozpościerają a i kiedyś musi być zjazd! :)


Wreszcie szczyt! A później zjazd i już tylko płasko...

Dojechałem do Brzeska kupiłem sobie lodowaty napój który dał mi dobrego kopa i dalej do Proszówek, stamtąd przez Kłaj do Niepołomic i w końcu do Nowego Brzeska. Ogólnie nudna, znana mi dobrze trasa, na szczęście jechałem w dobrej godzinie bo ruch o wiele mniejszy niż rano. Kiedy byłem już w Nowym Brzesku zdecydowałem że jeszcze jest we mnie odpowiednio dużo sił żeby przebić się przez barierę 200 km dziś, więc pojechałem nie prosto do Proszowic, a do Koszyc i stamtąd dopiero docelowo.

Ogólnie fajnie wszystko, tylko szkoda że droga powrotna tak podobna, muszę sobie wymyślić jakąś alternatywę na następny raz.

Kategoria <200, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:54.87 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Wakacyjnie - wycieczkowo.

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

Przyjechałem do Proszowic i od razu wyciągnąłem moją dziewczynę na przejażdżkę. Chciałem pojeździć i to spokojnie bo kolano zaczęło doskwierać... Pojechaliśmy sobie bardzo spokojny tempem przez Koszyce, Nowe Brzesko i do Proszowic. Kilka razy się zatrzymaliśmy na popas. Ogólnie spokojna wycieczka, naoglądałem się kombajnów, jedyny mankamentem dzisiejszej trasy była makabryczna ilość tirów...
Kategoria Z Kasią!


Dane wyjazdu:
Dystans:105.65 km
Maks. pr.:59.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:181 ( 91%)
HR avg:141 ( 71%)
Kalorie: 3189 kcal
Podjazdy:889 m

Jest kombajn, są wakacje!!!

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

Kombajny są wszędzie, trzeba mieć po prostu oczy szeroko otwarte! :)

WAKACJE!!!

heh... dotrwałem :)
mój dzień był spokojny i podporządkowany spędzaniu czasu jak tylko mi się podoba...

Rano pojechałem do Proszowic, jechało mi się bardzo dobrze, jak na to że bez większego rozgrzania ruszyłem, ale już przy końcu poczułem że zaczyna dość mocno mi dokuczać kolano. Zatrzymałem się u mojej dziewczyny (choć nie było takich planów) i postanowiłem ją wyciągnąć żeby zrobiła ze mną spokojną rundkę po okolicy, tempem dość spacerowym, tak żeby nie obciążać jej i kolana.

Po powrocie z przejażdżki z nią, zjedliśmy obiad i trochę odsapnęliśmy oglądając kolarstwo na igrzyskach. Ja później zebrałem się żeby dojeździć swoje.

Po obiedzie zyskałem dodatkowej siły, a kolano, chyba już dobrze rozgrzane prawie wcale nie bolało. Bardzo dobrym tempem jak na to że zaczęło wiać jechałem przed siebie, ale coś mnie podkusiło żeby zjechać z głównego szlaku; no i pojechałem jakimiś bocznymi dróżkami aż w końcu drogą szutrową wijącą się między polami podziwiałem widoki niekończących się pól zboża po których sunęły moje ukochane maszyny rolnicze, KOMBAJNY!!! Były ich dosłownie dziesiątki (doliczyłem się dziś 47!). Tak pokręciłem się, trochę pobłądziłem, aż w końcu trafiłem na dopiero co położony, chyba jeszcze gorący asfalt. Jechało się idealnie, ale trochę klejąco, na szczęście nie pryskało :)

Tak dotarłem jakoś do głównej drogi do Kazimierzy. A stamtąd już z powrotem do Proszowic (nie polecam nikomu, droga w niekończącym się remoncie - choć już i tak trochę lepiej niż ostatnio). A tu kolejne kombajny! Tym razem kilkukrotnie musiałem wymijać taką krowę, ale cóż w końcu je uwielbiam!

Ogólnie super dzień, sił mnóstwo, bo nie muszę pożytkować jej na pracę, jeszcze tylko żeby kolanku się nie denerwowało :P Jak na pierwszy dzień urlopu super. I jeszcze te kombajny - to jedno z moich najwcześniejszych wspomnień wakacyjnych z dzieciństwa.

Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:108.76 km
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m
Rower:

Do i z pracy... x2!

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 31.07.2012 | Komentarze 0

To jakiś kosmos... Ostatni dzień pracy przed dwumiesięcznym urlopem, a nie mogłem się rozstać z tym miejscem :P

Rano normalnie do i z, a później nie mogłem nie pojechać jeszcze raz żeby pokazać czegoś mojemu koledze którego tak długo nie będę widział... No a za drugim razem na spokojnie, trasą na około. Teraz wieczór ładowania energii przed rozpoczynającym się jutro urlopem! :)