Info

avatar Cześć to ja rorschaach, z Krakowa. Mam przejechane 69752.70 km. Jeżdżę ze średnią prędkością 29.68 km/h
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy rorschaach.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2014

Dystans całkowity:1911.99 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:21:07
Średnia prędkość:31.94 km/h
Maksymalna prędkość:79.70 km/h
Suma podjazdów:10008 m
Maks. tętno maksymalne:186 (93 %)
Maks. tętno średnie:146 (73 %)
Suma kalorii:13529 kcal
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:95.60 km i 4h 13m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
Dystans:112.20 km
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:895 m

Bąki w głowę!

Czwartek, 10 lipca 2014 · dodano: 10.07.2014 | Komentarze 0

Ależ dzień. Poranek nie zapowiadał takiego ładnego dnia, wręcz nastawiłem się na deszcz, dlatego też uznałem że lepszy na dziś będzie SL3, no ale jeszcze zanim wyszedłem pojawił się pierwszy problem, przyszła moja nowa kurteczka, ale spodziewałem się czegoś trochę innego, trochę się zdegustowałem, no ale cóż jechać trzeba. No i pojechałem w kierunku Proszowic bo dziś tam miałem kilka rzeczy do ogarnięcia, ale dużo się nie ujechałem bo już w Batowicach jadąc na zakręcie w jeden z otworów w kasku wpada mi jakiś owad, nagle straszny ból czuje, spanikowałem i zatrzymuj się nerwowo przetrząsając włosy, okazuje się że łazi mi po ręce wielka bąko-pszczoła, czuję że głowa puchnie i nie wiem co mam robić, okazało się że miałem duże szczęście bo mimo że apteki tam nie uświadczysz dowiedziałem się że stoję jakieś 100 metrów od ośrodka zdrowie, szybko tam pojechał i poprosiłem o pomoc, panie bardzo sympatyczne od razu mi pomogły sprawdziły czy niema żądła, no i pani mnie zbadała czy mi nie skoczyło ciśnienie, kiedy po około 30 minutach okazało się że nic mi się nie dzieje postanowiłem że jadę dalej, opuchliznę ścisnąłem mocniej kaskiem i dalej już tylko droga. A droga dziś bardzo spoko, bo nie dość że bardzo ładnie się zrobiło to jakaś atrakcja, bo po wczorajszych ulewach drogi mocno zaniesione piaskiem i koloru białego. Najpierw droga do Iwanowic później Słomniki i już prosto do Proszowic, co tu gadać jechało się dobrze bo z wiatrem, jedynie co to sporo tirów wzbijających tumany kurzu. Zbliżając się do Proszowic trochę się obawiałem patrząc na ciemniejące niebo że jednak dziś też mi doleje, ale uznałem że nie ma co się martwić bo przynajmniej w jedną stronę dam radę na sucho. Po załatwieniu swoich spraw nastał czas powrotu do Krakowa, obrałem kurs do Niegardowa i bardzo się ucieszyłem bo nie dość że wiatr ustał, to jeszcze zrobiło się po prostu pięknie, słońce, chmurki. No i już później powrót do Krakowa przez Luborzycę i Prusy, tu jeszcze wizyta u mojej siostry i w końcu powrót do domu, a tu czekała na mnie nowa kurtka, no i tak po przetrawieniu przez cały dzień dochodzę do wniosku że jest super, teraz już żaden deszcz mi nie straszny :) no i tak to właśnie było, niby nie fajnie, ale w ostatecznym rozrachunku jestem bardzo zadowolony z dnia. No i opuchlizna już prawie zeszła! :D

Strade Bianche!
.
.

Czyż nie pięknie? Uwiecznię wszystkie fazy dojrzewania zboża! 
.
.

Zbliżając się do Proszowic trochę się obawiałem czy pogoda się utrzyma, bo tu robiło się na prawdę ciemno :P 
.
.

Ale powrót mnie pozytywnie zaskoczył, piękne chmurkowe niebo aż po horyzont! 
.
.

Bardzo lubię to miejsce na trasie, niemal zawsze tam wychodzi jakieś ładne ujęcie. 
.
.

No i tak to właśnie dziś było, po prostu pięknie jak dla mnie!
.
.
  • T. odczuw.26 °C
  • Wiatr 4 km/h 
  • Porywy 7 km/h
  • Chmury 90% nieba
  • Opady 3 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1006 hPa
  • Wilgotność 58 %
  • Termika ciepło i mokro
  • Biomet niekorzystny
Kategoria ( ), Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:92.13 km
Maks. pr.:64.30 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:952 m

Okiem cyklonu

Środa, 9 lipca 2014 · dodano: 09.07.2014 | Komentarze 0

No nie spodziewałem się takich atrakcji po pierwszej części wycieczki... No ale tak rozpocząłem trasę od Więcławic i Luborzycy potem przeciąłem drogę do Niepołomic przez Czulice. Tu wszystko fajnie lekki wiatr, ale ogólnie bardzo sympatycznie, a kiedy wjechałem do Niepołomic i obrałem kurs ma Wieliczkę zaczęła się zabawa. Już wcześniej widziałem kontem oka że w tym kierunku niebo robi się czarne, ale żeby aż tak bardzo, a dosłownie z każdym kilometrem ku Wieliczce wiatr się wzmagał, zaczęło kropić, a potem padać, a szarość stała się czarnością, ale na całe szczęście jechałem trochę spóźniony bo główna fala deszczu przeszła wcześniej i musiałem jechać po mokrym ale nie w wielkim deszczu, za to miałem obawy co do powrotu do Krakowa po właśnie nad miastem widoki zapowiadały się bardzo ciężko. 

Widoki dość mało optymistyczne, ale tu jeszcze można jechać po suchym.
.
.

Im dalej w las, tym robiło się ciekawiej...
.
.

A oto obraz mojego celu, gdzieś pod okiem tego cyklonu znajduje się Kraków, w tym momencie zaczęło już mocno padać, a gromy zaczęły mocno bić, zdecydowałem się wyłączyć telefon żeby nie prowokować losu.
.
.
Po dotarciu do Wieliczki lało już równo, temperatura spadła z wcześniejszych 25 stopni do 20, ale zdecydowałem że już nie ma co się zatrzymywać i tak będę mokry więc jadę, postawiłem na powrót przez Stary Bieżanów i Rybitwy, no i kurde ciekawa sprawa, miałem chyba niezłego farta bo na mnie już nie lało mega mocno, ale ulice w tym regionie to po prostu jedna wielka kałuża, momentami nie było możliwości przejazdu inaczej jak przez kałużę  ok 15 cm głębokości... ale kiedy myślałem że to jakieś niesamowite przekonałem się że może być lepiej. Zbliżając się do placu na Rybitwach zauważyłem wielki korek, no ale na rowerze da się poradzić z takim czymś, ale kiedy dojechałem pod sam plac przekonałem się co go wywołało! To gigantyczna kałuża, a raczej kompletnie zalana ulica! Jedynie tiry były w stanie jechać spokojnie, a osobowe bardzo ciężko, niektórzy nawet do połowy drzwi momentami mieli wody, jedna kobitka wjechała i tak jedzie, jedzie, jedzie, aż wody nagle ma ponad maskę! No a kiedy udało jej się przejechać jakimś cudem wyjechała bez tablic rejestracyjnych! Jeden samochód chyba zalał silnik, bo wielkie kłęby pary się unosiły. No i tak to właśnie jest jak jakiś wielki obszar jest cały zabetonowany i nie przepuszcza wody... Studzienki wybiły niemal od razu, a i pewnie grad który towarzyszył temu opadowi też dołożył swoje, a sama ulewa ponoć trwała maksymalnie 15 minut... Ja na szczęście dzięki mobilności rowerowej przeciąłem drogę przez giełdę owocową i już dalej szybko do domu, bo obawiałem się że te czarne chmury to nadal mogą mi dowalić. Po kilku zdjęciach znów wyłączyłem telefon bo pioruny znów mocno ładowały w okolicy i pognałem do domu. Jedyny pozytyw z tego taki że wreszcie wymyję porządnie rower :P no a teraz czas schnięcia z kolarzami w Tour de France! :)

Tak oto wyglądała większość ulic w okolicy Bieżanowa.
.
.

A oto ciekawostka! Ulica Półłanki przy giełdzie owocowej, myślę że miejscami kałuża miała ok 50 centymetrów głębokości! Nawet ja się nie zdecydowałem żeby tam jechać :P
.
.
  • T. odczuw.25 °C
  • Wiatr 10 km/h
  • Porywy 25 km/h
  • Chmury 90% nieba
  • Opady 25 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1004 hPa
  • Wilgotność 84 %
  • Termika ciepło i mokro
  • Biomet niekorzystny
Kategoria ( ), Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:104.20 km
Maks. pr.:70.30 km/h
Temperatura:29.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Walki z parnością ciąg dalszy.

Wtorek, 8 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 0

Nauczony wczorajszymi doświadczeniami postanowiłem się zebrałem się na pierwszy wyjazd z samego rana, ale miałem w zapasie jeszcze opcje na popołudniowe szusowanie. Tak więc już przed 9 ruszyłem w kierunku Iwanowic, w sumie od samego początku było dość duszno ale jeszcze nie tak gorąco, jechało się wręcz lepiej niż można by się było spodziewać. Z racji że jakoś nie miałem ochoty na towarzystwo w jeździe dość szybko wyminąłem dwóch napotkanych kolarzy i pojechałem swoją ścieżką. Tj Iwanowice, Słomniki, Niegardów, Luborzyca, Prusy Kraków. Znów nic szczególnego ale za to dobrze się kręciło i to najważniejsze, cieszę się bo widzę że w ostatnim czasie jest jakiś progres w płynności jazdy. Po południu to był czas na normalne załatwiania spraw w Krakowie, na szczęście kiedy trochę padało ja byłem w budynku, a potem mogłem wrócić spokojnie do mieszkania. A tu okazało się że miałem nosa co do deszczu i wprawdzie żałowałem, ale nie tak bardzo jak wczoraj że nie będzie kolejnej jazdy bo chęci były, może jutro... 

.
.

Pola coraz bogatsze, już tylko wyczekiwać sianokosów, no i kombajnów! 
.
.

  • T. odczuw.32 °C
  • Wiatr 14 km/h 
  • Porywy 25 km/h
  • Chmury 90% nieba
  • Opady 3 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1009 hPa
  • Wilgotność 43 %
  • Termika upalnie i mokro
  • Biomet niekorzystny
Kategoria ( ), Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:42.10 km
Maks. pr.:47.30 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Przedburzowo.

Poniedziałek, 7 lipca 2014 · dodano: 08.07.2014 | Komentarze 0

Tak to jest, miałem rano czas ale zdecydowałem się przełożyć większość jazdy na wieczór a do południa tylko krótka jazda po okolicy Więcławic, no i kurde kiedy była ładna pogoda ja siedziałem w budynku a kiedy w planie miałem ok 17 wyjść nadciągnął dosłownie tajfun! nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego, wiatr niewiarygodny, deszcz padając z boku i to z taką intensywnością że szkoda gadać samochody wszystkie stały bo wszyscy się bali jechać bo widoczność zero, niewiarygodny widok jak na polskie warunki, no i tak burza minęła po ok 30 min ale grzmiało mocno jeszcze przez godzinę i padało nawet mimo słońca, a później mimo że szybko się rozpogodziło to zrobiło się koszmarnie taka duszność że postanowiłem zupełnie odpuścić jazdę. No i jak to bywa plany można sobie wsadzić w ... bo świat zawsze da dobrą wymówkę :P
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:117.20 km
Maks. pr.:72.40 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:1092 m

Szusowanie w parny dzień.

Niedziela, 6 lipca 2014 · dodano: 06.07.2014 | Komentarze 3

Myślałem że siądzie jakiś większy wynik, ale najważniejsze że jeżdżę znów codziennie. 
Najpierw udałem się nakarmić kota siostry a potem już można było się rozkręcić, no ale w takiej duszności to jednak ciężko, już po 30 km wypiłem niemal wszystko co miałem ale no czasem tak bywa. Trasa bardzo spokojna w pobliskich okolicach Krakowa tak jak na mapce. W sumie nic się nie działo żeby opisywać, jedynie na odcinku z Cholerzyna do Czułowa kawalkada volkswagenów garbusów i ogórków, myślę że było ich kilkadziesiąt sztuk, ale jakoś ciężko było uchwycić... później jeszcze trochę kolarzy, no ale spoko. Później zaliczyłem obiad u mamy, ale nie siedziałem jakoś bardzo długo bo zaczęło się chmurzyć a zapowiadane na popołudnie burze skutecznie mnie przekonały że czas jechać, a w domu przecież głodny kot czeka, tym razem mój! :P No i taki to dzień.

Volkswagenowa parada w okolicach Krakowa, cóż za dynamika!
.
.

Słonecznie i spokojnie, ale parno, za to opony pięknie kleją się na zakrętach! 
.
.

Uff jak gorąco!
.
.

.
.
  • T. odczuw.30 °C
  • Wiatr 7 km/h
  • Porywy 12 km/h
  • Chmury 10-20% nieba
  • Opady 0 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1013 hPa
  • Wilgotność 46 %
  • Termika gorąco i sucho
  • Biomet niekorzystny
Kategoria ( ), Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:101.90 km
Maks. pr.:71.42 km/h
Temperatura:31.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy:745 m

Jest kombajn?! Są wakacje!

Sobota, 5 lipca 2014 · dodano: 05.07.2014 | Komentarze 0

Trochę głupio zrobiłem bo przed samym wyjściem rozochociłem się i wypiłem puchę rockstara, ale jakoś tak sie wzruszyłem startem Tour de France otwieranym przez rodzinę królewską że zapomniałem że nie powinno się pić takiego syfu przed wysiłkiem... No i na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już po starcie czuję że moje ciało pracuje zbyt, może nie mocno, ale szybko, kadencja na poziomie 104! :P No ale za to jechało mi się tak że pierwsze 15 km czyli odcinek do podjazdu w Więcławicach pokonałem ze średnią 39,6 km/h co chyba jest moim rekordem, zwłaszcza że trzeba się trochę przez miasto prze snuć. Później droga do Masłomiącej gdzie miałem mały postój na karmienie łabędzie i kaczuch, a no i po drodze pierwsze napotkane z wakacyjnych urządzeń, tj. snopowiązałka :) 
Później w planie miałem przejechać tak samo jak wczoraj, ale po dotarciu do Słomnik zdecydowałem że pojadę trochę inaczej i skieruję się już w kierunku Luborzycy bo dawno tą drogą nie jechałem a pamiętam że kiedyś remontowali ją i chyba kładli nowy asfalt. Niestety droga w 3/4 raczej dziurawa, ale tam gdzie zrobili nowy asfalt całkiem spoko. No i na szczycie wzniesienia spotkałem moje ulubione narzędzie rolnicze, które zawsze napawa mnie letnim optymizmem, kombajn! Ale jak się okazało dosłownie kilkaset metrów później został on przebity leżącym w rowie tirem, który widać nie zmieścił się na drodze i ściągnęło go komuś do ogródka... Miał farta że nic poważniejszego. Reszta drogi to Luborzyca i powrót do Krakowa przez Prusy. Myślałem że kolarze trochę mocniej będę pracować w tdf a tu niemal jeszcze 100 km do mety im zostało :P no a moja dzisiejsza średnia znakomita, blisko 36 km/h mam nadzieje że nie będzie jakichś złych skutków picia tego energetyka tuż przed wysiłkiem, no ale zobaczymy.

To jest super sprawa że można wykorzystać resztki których samemu się nie zje i obdarować zwierzątka.
.
.

Jest kombajn! Są wakacje! 
.
.

Jakoś mam szczęście do wypadków w ostatnim czasie, a tirów w rowie to już chyba 3 w ostatnim pół roku.
.
.
  • T. odczuw.29 °C
  • Wiatr 13 km/h 
  • Porywy 25 km/h
  • Chmury 40-50% nieba
  • Opady 0 mm / 12 h
  • Ciśnienie 1011 hPa
  • Wilgotność 36 %
  • Termika gorąco i sucho
  • Biomet niekorzystny

A wieczorem zabrałem się z Kaśką, wzięliśmy szosy i w normalnych ciuchach pojechaliśmy w miacho, najpierw odwiedziny w szpitalu, a później chwilka rekreacji w obrębie miasta, później wyprowadzanie psa babci, no i tak zeszło czasu, ale za to przyjemnie, bo miasto puste i spokojne.
Kategoria Wycieczki, ( )


Dane wyjazdu:
Dystans:112.32 km
Maks. pr.:62.32 km/h
Temperatura:30.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Runda Proszowicka.

Piątek, 4 lipca 2014 · dodano: 04.07.2014 | Komentarze 0

Poranek to powrót po nocy u siostry, a potem chwila w domu, zamiana roweru i przebranie się i można ruszać skoro takie niebo nad głową! Wziąłem 928 z nowymi jeszcze nieśmiganymi oponami i ruszyłem przed siebie, nie miałem żadnego pomysłu na trasę, więc ruszyłem w kierunku Iwanowic, tam chwila odpoczynku a później trasa ku Proszowicom, nie jechało mi się jakoś mega bo wiatr boczny, ale no nic, zrobiłem rundę dookoła miasteczka i powrót do Niegardowa, tam już w kierunku Luborzycy i do Krakowa, wracając zahaczyłem o pracę Kejt i zgarnąłem ją bo też była na rowerze. Mimo że ta wycieczka to nic ciekawego, ale za to jechało mi się bardzo, bardzo przyjemnie, bo spokojnie, te raptem 100 km zajęło mi prawie 4 godziny z przerwami, ale dziś mogłem sobie na to pozwolić. Jedynym mankamentem był pył wzbijany przez ciężarówki, nawet mając okulary oczy piekły jak cholera. 

Co tu gadać, trzeba jeździć skoro taka ładna pogoda!
Kategoria Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:107.20 km
Maks. pr.:51.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

rower do mnie przyrósł na cały dzień

Czwartek, 3 lipca 2014 · dodano: 04.07.2014 | Komentarze 0

Rano powrót z domu do mieszkania, przy okazji wizyta w sklepie po odbiór zamówionego odkurzacza, pan trochę się zdziwił że mam zamiar go brać na szosę, ale skoro dałem radę telewizorowi kiedyś :D 


Przedpołudniowo jazda na szybką rundę przez Więcławice, nie jechało mi się zbyt dobrze, ale ważne że w ogóle ruszyłem się z domu.

Po południu zebrałem się i pojechałem odprowadzić moją siostrę na pociąg, czas obozu, po drodze miałem przyjemność (a raczej miałem na co patrzyć) byłem pośrednim świadkiem zderzenia radiowozu na sygnale :P tzn. słyszałem sygnał a potem bum no i okazuje się że chyba chłop miał pecha i wpakował się w bok radiowozu...


To się nazywa mieć fart...
.
.
a później jadąc kolejna ciekawostka, chciałem jechać spokojnie bo miałem dużo czasu i uznałem że ścieżka będzie dobra do jazdy, a oto jak może wyglądać kostka brukowa... nie wiem co za tuman upodobał sobie takie rozwiązanie:

Nie rozumiem, to chyba jest tarka do sera! 
.
.
Później okazało się że czeka mnie jeszcze droga do siostry, bo potrzebowała mojej pomocy, no i tak w sumie nie wiem kiedy cały dzień minął na krążeniu rowerowo we wszystkich kierunkach.
Kategoria Miasto, Wycieczki


Dane wyjazdu:
Dystans:43.20 km
Maks. pr.:46.20 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Mokro do domu

Środa, 2 lipca 2014 · dodano: 04.07.2014 | Komentarze 0

Miał być dzień z rowerem, a okazało się że od samego rana leje... tak więc musiałem czekać, czekać i czekać, aż ok 15 się uspokoiło i mimo mokrości i błota można było ruszyć. Wprawdzie zamierzyłem sobie zdecydowanie większy dystans, ale cieszę się że cel osiągnąłem tzn pojechałem do domu, na wieczór z rodziną. 
Kategoria Miasto


Dane wyjazdu:
Dystans:84.20 km
Maks. pr.:49.20 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Podjazdy: m

Do i popołudniowo

Wtorek, 1 lipca 2014 · dodano: 04.07.2014 | Komentarze 0

Po dniu bez roweru, spowodowanym deszczem, wybrałem się na rundę przez Iwanowice, Niegardów, Luborzycę i do domu. Trochę nie fajne odczucia bo trochę sl3 niedomaga :/ coś rzęzi, stuka, nie mogę zlokalizować co i jak :/ 


Niby poranek owocował chmurami, ale później zrobiło się naprawdę spokojnie.
.
.
Po południu przejazd do szpitala. Ale to już na starym treku który też bardzo słabiutko, muszę zadbać o tą korbę bo coś mam wrażenie że jeszcze kilka km i wszystko kiedyś się rozpadnie w trakcie jazdy. No i takie to życie...
Kategoria Miasto, Wycieczki