Info
czy to ważne? Raczej nie, najważniejsze że jeżdżę zawsze! Więcej o mnie.




Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2016, Sierpień8 - 1
- 2016, Lipiec34 - 0
- 2016, Czerwiec28 - 0
- 2016, Maj29 - 2
- 2016, Kwiecień30 - 0
- 2016, Marzec34 - 7
- 2016, Luty36 - 14
- 2016, Styczeń29 - 2
- 2014, Sierpień2 - 0
- 2014, Lipiec20 - 4
- 2014, Czerwiec24 - 6
- 2014, Maj32 - 18
- 2014, Kwiecień24 - 3
- 2014, Marzec29 - 27
- 2014, Luty29 - 33
- 2014, Styczeń37 - 46
- 2013, Grudzień41 - 60
- 2013, Listopad49 - 8
- 2013, Październik40 - 0
- 2013, Wrzesień7 - 0
- 2013, Sierpień10 - 1
- 2013, Lipiec15 - 0
- 2013, Czerwiec11 - 0
- 2013, Maj7 - 0
- 2013, Kwiecień34 - 4
- 2013, Marzec33 - 0
- 2013, Luty31 - 0
- 2013, Styczeń35 - 0
- 2012, Grudzień14 - 0
- 2012, Listopad43 - 4
- 2012, Październik29 - 0
- 2012, Wrzesień26 - 3
- 2012, Sierpień41 - 38
- 2012, Lipiec47 - 5
- 2012, Czerwiec39 - 8
- 2012, Maj43 - 3
- 2012, Kwiecień40 - 1
- 2012, Marzec39 - 27
- 2012, Luty26 - 8
- 2012, Styczeń12 - 0
Wycieczki
Dystans całkowity: | 29111.63 km (w terenie 5000.42 km; 17.18%) |
Czas w ruchu: | 350:35 |
Średnia prędkość: | 29.25 km/h |
Maksymalna prędkość: | 89.80 km/h |
Suma podjazdów: | 161017 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 181 (91 %) |
Suma kalorii: | 196595 kcal |
Liczba aktywności: | 312 |
Średnio na aktywność: | 93.31 km i 3h 51m |
Więcej statystyk |
Ogłaszam koniec zimy.
Środa, 27 listopada 2013 · dodano: 27.11.2013 | Komentarze 4
Wstaję, a tu piękne słońce i czyste niebo, kto by się spodziewał?! Podliczyłem sobie wczoraj wieczorem że kolejna przejażdżka ponad stukilometrowa będzie 40 w tym roku, tak więc postanowiłem zaliczyć ją dziś. Rozpocząłem od rozgrzania się 10 km na trenażerze, ale na bardzo małym obciążeniu gdyż znów lewe kolano dokucza dziś. W sumie ruszyłem bez większego planu, ale chciałem zaliczyć Ojców. Tak też zrobiłem i nie żałowałem, choć trochę obawiałem się błota na odcinku bez asfaltu ale okazało się że mróz ściął wszystko na kamień i przejechało się spoko, tak samo mostki remontowane w dolinie też już prawie gotowe i można było szybko myknąć.
Super perspektywa, osłonięte rejony dolinki w śniegu, skały skąpane w pięknym słońcu, a niebo granatowe niczym w sierpniu! Jeśli tak ma wyglądać nadchodząca zima to ja poproszę więcej!
Włączyłem tak mocne tempo że przegapiłem zjazd na Złotą Górę, po chwili zorientowałem się że muszę zawrócić, ale przynajmniej pooglądałem piękną 'Kaplicę na wodzie'.
Z racji że nie miałem planu, moja wycieczka co rusz ewoluowała. Najpierw postanowiłem podjechać pod Złotą Górę, a później zjechałem w Młynniku żeby skierować się do Skały, dalej zjazd do Iwanowic i prosta droga do Słomnik. Tam miałem plan tak jak ostatnimi dniami na odbicie w Niegardowie na Kocmyrzów, ale że jechało mi się wspaniale w pięknym słońcu, postanowiłem zaliczyć Proszowice, tam też pojechałem dalej niż zakładałem i po niedługim czasie wylądowałem w Nowym Brzesku, z racji że bardzo nie lubię trasy przez Pobiednik do Krakowa postanowiłem przejechać nad Wisłą i jechać przez Puszczę Niepołomicką. Jak się okazało droga przez Drwinę jest remontowana więc musiałem trochę nadłożyć dookoła średniej jakości drogą, ale w sumie było ok, bo wiatr raczej w plecy, dopiero kiedy skierowałem się w stronę Proszówek zaczęło mi coś doskwierać, a dokładnie to słońce, mocno świecące, ale strasznie nisko zawieszone, w dodatku nie miałem dziś okularów przeciwsłonecznych tylko z żółtymi szkłami, myślałem że po jakimś czasie słońce zniknie i te szkła będą lepsze, okazało się że sam mało co widziałem, a w dodatku jechałem pełen obaw czy jadący za mną będą mnie widzieć w takim słońcu, więc każdy zbliżający się samochód czułem jakoś tak bardziej niż zazwyczaj. Po drodze spotkałem kolejne zwierzątko do mojej dziwnej galerii, nie wiem czy komuś ten prosiak wypadł z samochodu, czy ktoś rozjechał go, ale w sumie goniących świń po drodze jeszcze nie spotkałem...
Ha kolejne zwierzątko do mojej dziwnej galerii 'trofeów drogowych'.
A tak przy okazji zwierząt, to dziś w Ojcowie omal nie zginąłem przez indyka! Z jednej posesji wypadł taki debil i zaczął rozpościerać skrzydła, w ostatniej chwili wyminąłem jego dupsko, sam o mało nie lądując w rowie. A w okolicy Czech zatrzymałem się przy sklepie na chwilę, kiedy ruszałem jakaś pieprzona wataha psów zaczęła za mną lecieć, jak ja nienawidzę psów! Gdzie one niby są mądre?! :/
Dalej już bez większych przeszkód, w Proszówkach odbiłem na Kłaj. Ten odcinek jakoś dał mi w dupę, nie wiem dlaczego ale strasznie źle i ciężko mi się jechało. Później przez puszczę Niepołomicką jechałem już tylko na motywacji że za chwilę zrobię sobie przerwę i się posilę, tak więc odbiłem z głównej drogi do centrum Niepołomic, tam chwilę odpocząłem zjadłem batona i po jakimś kwadransie ruszyłem dalej. Nie mogę powiedzieć żeby było diametralnie lepiej, ale za to wiedziałem że już niedaleko, tak więc spokojnie dotoczyłem się do Igołomskiej, tam zasłoniłem swoje drogi oddechowe najszczelniej jak potrafiłem i ruszyłem w chmurę syfu z huty i karawany tirów. Od Igołomskiej miałem już więcej szczęścia bo udało mi się na światłach złapać betoniarkę i tak niemal do samego domu miałem przejazd za free, bez oporów ze średnią prędkością ok 55 km/h a w dodatku na całym tym dystansie tylko raz złapały nas światła.
Po dotarciu do domu, rzuciłem wszystko w kont i sam rzuciłem się na zupę! Dopiero po jakimś czasie ogarnąłem się trochę. Teraz już tylko przejazd do mieszkania, kilka dni muszę tu pourzędować i dobrze, będę miał możliwość pełnego serwisu. No i tak to z wyjazdu bez pomysłu wyszła całkiem przyzwoita wycieczka, w pięknym słońcu i całkiem niezłej energii!
T. odczuw. 0 °C
Wiatr 7 km/h nw
Porywy 12 km/h
Chmury 10-20% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1031 hPa
Wilgotność 64 %
Termika zimno i sucho
Biomet korzystny
Zima - drugie starcie.
Wtorek, 26 listopada 2013 · dodano: 26.11.2013 | Komentarze 0
Tak jak wczoraj pierwsze co po przebudzeniu to poszedłem do okna żeby sprawdzić białość dróg, jak się okazało drogi czarne, tylko dachy sugerowały że w nocy padała inna forma deszczu. Tak też jak poprzedniego dnia, zrobiłem co miałem do zrobienia i zacząłem zbierać się do wyjścia, ale tym razem też rozpocząłem od kilkunastu minut na trenażerze. Plan na dalszą jazdę był prosty dotrzeć do domu rodziców na obiad. Ale że w linii prostej to za krótki dystans postanowiłem pokręcić się w rejonie Cholerzyna i Balic. Już na kładce nad torem kajakowym okazało się że może i dziś mniej wieje, ale ściegu i śliskości więcej.
Całe szczęście że tylko miejscami takie lodowisko, ale można by tu trochę poćwiczyć przed prawdziwą zimą, kiedy niemal każda droga będzie wyglądać właśnie tak!
Dalej już od Piekar, przez Liszki i aż do Brzoskwini towarzyszył mi śnieg, a raczej coś śniegopodobne, bo były to jakieś dziwne kulki, chyba bardziej podobne do gradu, na szczęście było na plusie i wszystko szybko się roztapiało. W okolicach Balic rozpadało się naprawdę mocno, można by rzec że burza śnieżna, ale z tym też dałem radę. Później po przeprawieniu się znów przez Wisłę pogoda się uspokoiła. Zrobiłem rundę przez Tyniec, przy okazji załatwiłem jedną mały interes w okolicy, później do domu na pyszny obiad, dobrze tak wejść wymrożonym na pyszną gorącą zupę. Posiedziałem trochę i zebrałem się do powrotu, przy okazji wpadłem do zaprzyjaźnionego sklepu rowerowego w centrum sprawdzić czy nie przyszły jakieś fajne kierownice. Dalej z racji że nie chciało mi się jechać ze wszystkimi samochodami przez centrum pojechałem okrężną drogą bulwarami. Nie wiem dlaczego, ale wygląda na to że czeka mnie dziś wieczorem centrowanie koła :/
T. odczuw. -3 °C
Wiatr 21 km/h n
Porywy 45 km/h
Chmury 90% nieba
Opady 2 mm / 12 h
Ciśnienie 1024 hPa
Wilgotność 77 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny
Zimowe preludium.
Poniedziałek, 25 listopada 2013 · dodano: 25.11.2013 | Komentarze 0
To ma być zima?! Ja tu się nastawiłem na zaspy i nie wiadomo co a tu trochę pruszy i gdzieniegdzie niebieskie niebo. Jedyne co to widziałem że drzewa dość mocno się gną, a prognoza trochę mnie przestraszyła tym że porywy to przeszło 50 km/h. Nogi po ostatnich dniach innej formy aktywności fizycznej na obozie mówiły coś że, zakwasy, że im się nie chcę, ale uznałem że to nie może mnie zatrzymać i jadę. Najpierw jednak wsiadłem na kilkanaście minut na trenażer żeby je rozruszać, ale na tyle delikatnie żeby się nie zgrzać zbytnio. Ruszyłem więc, postanowiłem znów jechać tak jak w ostatnich przejazdach, przez Słomniki, ale moje pierwsze metry okazały się nie tak kolorowe jak zakładałem. Wiatr okazał się kosmiczny, a że ja pierwsze kilometry skierowany byłem na północ a więc z wiatrem prosto w pysk! Ogólnie ciężko było dokręcić do 25 km/h! Po pewnym czasie przestałem się tym jednak przejmować i zacząłem spokojnie jechać swoim tempem, ciesząc się że mimo zapowiadanej zimy znów udało mi się wyjść na rower.
Po wyjechaniu z Krakowa okazało się że śniegu jest zdecydowanie więcej niż w mieście i w sumie można było poczuć zimowy klimat, przynajmniej drogi czarne i w mirę suche.
W sumie ten wiatr nie był taki straszny bo chyba właśnie dzięki niemu drogi były całkiem suche. Tak więc dotoczyłem się w okrutni słabym tempie do Iwanowic, tam kierunek mojej jazdy się zmienił i skierowałem się na wschód w kierunku Proszowic, wiatr już tak nie stopował, ale i tak dawał w dupę, bo wiał idealnie w bok, a przy silniejszych podmuchach naprawdę ciężko było utrzymać kierownicę. W sumie nie dziwne że taki wiatr, bo ewidentnie znajdowałem się w strefie ścierania się dwóch frontów atmosferycznych.
Można by powiedzieć że dziś ładna pogoda, tzn. gdyby patrzyć tylko na północ.
Ale patrząc już na wschód i zachód, można się domyślić że coś wisi w powietrzu.
A widok na południe to już raczej niepokoju, kotłujące się chmury wyglądające jak by zaraz miały pęknąć i sypnąć śniegiem.
Po przejechaniu przez Czechy i dotarciu do Niegardowa odbiłem w kierunku Kocmyrzowa, miałem nadzieję że wiatr będzie mi pomagał, ale z racji tego że miałem go nie w plecy a tym razem w prawdy pok i trochę z przodu, no kurde już myślałem że będę miał luz, a tu niemal do samego domu trzeba było się szarpać. Przynajmniej musiałem trochę się napocić żeby dojechać, co dziś było zdecydowanie korzystne przy takiej temperaturze odczuwalnej. W sumie z technicznych mankamentów to najgorsze było zaparowywanie okularów. Dalej już szybko przez Kraków do domu. Po rozdzianiu się i wyczyszczeniu roweru przekonałem się że mam rumieńce jak jakaś ruska lalka :P
T. odczuw. -4 °C
Wiatr 26 km/h nw
Porywy 50 km/h
Chmury 100% nieba
Opady 6 mm / 12 h
Ciśnienie 1015 hPa
Wilgotność 78 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny
Deszczowa niedziela.
Niedziela, 24 listopada 2013 · dodano: 24.11.2013 | Komentarze 0
A jednak udało mi się wrócić z obozu dość wcześnie. Tak więc, szybko wyrzuciłem bety, przebrałem się i wyszedłem pokręcić. Było wprawdzie dość mokro, ale nie padało. Pojechałem na rundę przez Książniczki, oczywiście w około połowie drogi lunęło i tak padało już do powrotu. Wróciłem do domu bo byłem mokry jak i dlatego że było już praktycznie kompletnie ciemno. Chciałem jeszcze potrenażerować się ale jednak zakwasy po obozie kazały mi odpuścić trochę.Mapka.
T. odczuw. 4 °C
Wiatr 17 km/h n
Porywy 40 km/h
Chmury 90-100% nieba
Opady 3 mm / 12 h
Ciśnienie 1008 hPa
Wilgotność 94 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny
Powtórka z rozrywki.
Piątek, 22 listopada 2013 · dodano: 22.11.2013 | Komentarze 0
Tak więc po rozgrzaniu się i wystygnięciu trochę znów zacząłem się zbierać do kręcenia. Niestety zapomniałem że zostawiłem rzeczy do jazdy na balkonie w celu 'przewietrzenia' na całą noc, tak więc ich wilgotność i temperatura dały się we znaki, nawet suszarka nie wiele pomogła. Ale że na zewnątrz też podobne warunki to miałem preludium już w mieszkaniu. Po wyjściu okazało się że jest cieplej niż się wydawało, a i ulice które wydawały się mokre nie tak bardzo chlapały. Postanowiłem nie kombinować i z racji że wczoraj jechało mi się bardzo przyjemnie postanowiłem powtórzyć trasę, tak więc Książniczki z rundą przez Masłomiąco, później Iwanowice, z racji że byłem mądrzejszy o doświadczenia wczorajszego dnia od razu odbiłem na Słomniki i tak znalazłem się na drodze do Proszowic, tu jechało się średnio bo niby samochodów brak ale za to same tiry... Po odbiciu w kierunku Kocmyrzowa zaczęło lekko kropić, ale nie zrobiło to większej różnicy. To ciekawe ale chyba jechałem o identyczne porze co wczoraj bo spotkałem tą samą dziewczynę idącą poboczem w tym samym miejscu co dzień wcześniej, a z jednej z bocznych dróg znów wyjeżdżał ten sam samochód który ustępował mi pierwszeństwa! Dziś też mniej mnie interesowało to co dzieje się w około, bo postanowiłem trochę pocisnąć, co zaowocowało średnią o prawie 2 km wyższą. W okolicy Więckowic i Prawdy okazało się że mgła zamiast odpuszczać chyba tylko się nasila co dość mocno mnie zdziwiło, ale z racji że trasa znana jak własna kieszeń to nie było problemem. W Krakowie postanowiłem że przejadę jeszcze przez rondo Mogilskie i wydrukuje mój referat, ale mimo że byłem przekonany że zapakowałem pendrive na miejscu okazało się że go nie mam i nici z załatwienia tego. Później prędziutko do domu sprawdzić czy to gapiostwo czy też może gdzieś mi wypadł po drodze, uff... okazało się że leży na samym wierzchu, na szczęście kot nie uznał tego jako zabawkę. A no i jeszcze jedno w trakcie jazdy okazało się że boli mnie w okolicy nerki... Nie wiem czy to nerka, ale to miejsce w którym trzymam zawsze telefon, kurde mam nadzieję że to tylko jakieś przejściowe, a nie symptomy negatywnego wpływu technologii na życie...
T. odczuw. 8 °C
Wiatr 10 km/h n
Porywy 25 km/h
Chmury 90% nieba
Opady 0.1 mm / 12 h
Ciśnienie 1007 hPa
Wilgotność 79 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny
Czechy, Rosja, Prawda i co jeszcze?!
Czwartek, 21 listopada 2013 · dodano: 21.11.2013 | Komentarze 0
Dziś jest dobry dzień! Nie ma jak się wyspać w wygodnym łóżku, nawet biomet to nie problem! Od samego rana czułem się lekko i pełen energii do jazdy, wprawdzie zasypiałem z niezbyt dobrymi odczuciami bo padało, ale rano całkiem niezła pogoda, nawet ukazały się suche plamy. Tak więc zrobiłem co miałem zrobić, szybkie poranne zakupy i można jechać. Temperatura bardzo dobra, wiatru praktycznie brak i od samego początku jechało mi się świetnie, najpierw Książniczki i pętla przez Masłomiącą, później kawałek drogą na Warszawę, tu słabo bo tir za tirem... ale później odbiłem na Iwanowice i już jakoś się jechało. Z samych Iwnaowic do Słomnik przykry widok, minąłem dwa rozjechane koty, jednego psa, a na sam koniec lisa... moje ukochane zwierze musi też tak marnie ginąć?!
Tu przynajmniej ktoś się zachował przyzwoicie i zdjął to biedne zwierzę z jezdni. Ja nie rozumiem czemu tyle zwierząt ginie na drogach, czasem mam wrażenie że ludzie celowo prują jak widzą jakieś zwierzę na drodze :/
Dalej też mało pozytywne odczucia, teraz kiedy opadły liście a wszystko nabrało szaroburego odcienia jedynymi rzucającymi się w oczy kolorami są śmieci... Tony śmieci! Dosłownie wszystko co można wymyślić można znaleźć przy drodze, jeszcze zrozumiem że kolarze czasem wyrzucą bidon na trasie, to przynajmniej pozbierają kibice, a tu jakieś butelki 5 litrowe, lodówki, wszystko, niedobrze się robi! :/ No ale cóż, dalej chciałem jechać przez miejscowość Niedźwiedź tak aby przeciąć drogę do Proszowic z pominięciem Słomnik, jak się okazało drogi które pokazywał gps to drogi zamknięte, a jedyna możliwa też jest niezdatna do użytku bo remontują most, tak też musiałem cofnąć się do Słomnik, tam zrobiłem sobie chwilę przerwy i ruszyłem dalej w kierunku Proszowic. Po drodze znów miałem okazje zawitać w Czechach :)
Niestety do Czeskiej Pragi nie dałem rady dotrzeć.
Dalej w Niegardowie odbiłem na Kocmyrzów i tak spokojnie sobie jechałem. Tam w okolicy mapy pokazują jakiś obszar zwany Rosją, niestety dziś znów szukałem jakiejś tabliczki dla udokumentowania ale znów nie znalazłem nic takiego. Spoko trasa, mały ruch, po dotarciu do Luborzycy odbiłem w kierunku Więcławic, tam miałem fuksa bo udało mi się wsiąść na tył wywrotki i tak mogłem nadrobić tempo, niemal cała droga z prędkością ok 50 km/h więc spoko, przejazd za darmo. W Więcławicach odbiłem w lewo i pojechałem znów przez Prawdę, dalej w dół i wzdłuż zbiornika Zasławice. Później szybko do mieszkania, zabranie betów i powrót do domu, a tu już wygłodniały kot od wejścia drze się jak zarzynany :P
T. odczuw. 8 °C
Wiatr 7 km/h ne
Porywy 12 km/h
Chmury 90% nieba
Opady 0.1 mm / 12 h
Ciśnienie 1005 hPa
Wilgotność 82 %
Termika zimno i mokro
Biomet niekorzystny
Halny dzień
Środa, 20 listopada 2013 · dodano: 20.11.2013 | Komentarze 0
Ponoć wieje dziś halny, może dlatego tak słabiutko się czuję, a i wiatr chyba silniejszy od zapowiadanego w prognozie... Dziś szaleńcza trasa, mimo że piękne słońce, ciepło, to czas i siły nie pozwoliły na więcej. Dom-Tyniec-Dom-Babcia (pyszny obiad)-mieszkanie. Nawet dziś nie mam możliwości dokręcić na trenażerze, a szkoda bo właśnie trafiłem na fajny plan treningowy. Ale dobrze zostanie na zimniejsze dni, skoro od poniedziałku śnieg.Mapka.
T. odczuw. 11 °C
Wiatr 8 km/h s
Porywy 13 km/h
Chmury 90% nieba
Opady 1 mm / 12 h
Ciśnienie 1003 hPa
Wilgotność 69 %
Termika chłodno i mokro
Biomet niekorzystny
Biórków.
Wtorek, 19 listopada 2013 · dodano: 19.11.2013 | Komentarze 0
Od rana przywitało mnie piękne słońce, ale nie chciałem się zwieźć pozorom ubrałem się ciepło bo szron na samochodach sugerował dość niską temperaturę. Kiedy wyszedłem okazało się że jest zdecydowanie cieplej niż myślałem, a w słońcu to wręcz gorąco. Uznałem że czasem można się zagrzać w przeciwieństwie do ostatnich dni. Tak więc najpierw runda przez Księżniczki i Więckowice. Jechało mi się bardzo przyjemnie i dość lekko, pewnie to dlatego że wiatru praktycznie brak. Dziś przejeżdżając obok hodowli lam/alpak okazało się że w słońcu są zdecydowanie bardziej przyjazne i mniej płochliwe. Nawet jedna dała się nakarmić świeżym źdźbłem.
Ciekawe czy te kapoki dla małych lam są też zrobione z ich futra?
Dziś znów co jakiś samochód przejeżdżał zwalniał lub się zatrzymywał, to chyba jeszcze faktycznie novum w Polsce, ale ja jak najbardziej popieram.
Dalej udałem się do Luborzycy, w planach miałem pojechać dalej do Proszowic, ale z racji tego że miałem do załatwienia zaległe sprawy urzędowe miałem czas ograniczony. Po dotarciu do Biórkowa Małego odbiłem do Wielkiego :) dalej zrobiłem rundę przez Łoskowice i powróciłem do Luborzycy. Droga powrotna to już oklepana trasa przez Więckowice, Prawdę i wzdłuż zbiorników Zasławice. Później już dom.
Przypominam dziś 19 listopada! Pogoda wymarzona, w cieniu około 12 stopni, a w słońcu?! Chętnie bym sobie posiedział tu korzystając z promieni, ale niestety jak to z urzędami bywa, dziś przyjmują od 11 do 14... takim to dobrze.
T. odczuw. 10 °C
Wiatr 8 km/h se
Porywy 13 km/h
Chmury 20-30% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1012 hPa
Wilgotność 65 %
Termika chłodno i sucho
Biomet korzystny
Runda do Nowej Huty + trenażer.
Poniedziałek, 18 listopada 2013 · dodano: 18.11.2013 | Komentarze 0
Kiedy odpocząłem po wcześniejszych niepowodzeniach i przygotowałem obiad, postanowiłem że wykorzystam choć trochę to słońce. Zrobiłem szybką rundę przez miasto, bo na dalsze przejażdżki nie miałem ochoty. Tak więc przez Mistrzejowice, osiedla Nowo Huckie aż do placu centralnego, później powrót do domu Aleją Jana Pawła. Po powrocie obiad, a wieczorem skorzystałem z trenażera, myślę że gdybym zbierał wodę jaka ze mnie się leje podczas korzystania z niego mógł bym na niej ugotować spokojnie ziemniaki :PMglista perspektywa. II
Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 17.11.2013 | Komentarze 0
Trasa taka sama jak rano, z tą różnicą że nie pojechałem na rundę przez Masłomiącą. Wieczorem jechało mi się chyba trochę lepiej, może dlatego że mniejsza wilgoć i nie zatykało tak w gardle. Przyjemna taka wycieczka po niedzielnym obżarstwie. Godzina wyjazdu 19.T. odczuw. 8 °C
Wiatr 10 km/h nw
Porywy 25 km/h
Chmury 50-60% nieba
Opady 0 mm / 12 h
Ciśnienie 1026 hPa
Wilgotność 70 %
Termika zimno i sucho
Biomet korzystny